Maureen
Dziewczyna przeciągnęła się i sięgnęła do plecaka, by wydobyć własny koc i owinęła się nim szczelnie. Sprawdziła jeszcze raz czy na pewno niczego nie zgubiła po drodze po czym ułożyła swoje rzeczy blisko posłania, by mieć je w zasiegu ręki i wzroku. Następnie padła z westchnięciem na zwinięty przez Anzelma pled imitujący poduszkę i zamknęła oczy. Grzmoty co prawda nie brzmiały szczególnie usypiająco ani uspokajająco, ale przy odrobinie szczęścia burza przejdzie bokiem. Bardziej niepokojące wydawało jej się drżenie ziemi. Świat ten zapewne obfitował w różne gatunki dziwnych zwierząt, roślin i zjawisk atmosferycznych a zapewne również inne tajemnicze elementy. Ciekawe, co też wywołało wstrząs - podziemne zwierzęta, czy może ... Myśli robiły się coraz bardziej mgliste, przyciszone głosy towarzyszy zlewały w jedną nutę a umysł wyłączył się, by odpocząć razem z ciałem. Jak dobrze, że wartę ma dopiero nad ranem. Nie tylko zdąży przy odrobinie szczęścia zregenerować siły nieprzerwanym snem, ale też uda jej się przywitać nowy dzień z Anzelmem. Była to ostatnia myśl Łowczyni, nim całkowicie straciła kontakt z otoczeniem. |