Mela - pracująca nad zachęceniem Puśka do poszukiwań Emiliusza - podniosła główkę i popatrzyła na odchodzącego Piotrka
- A gdzie on idzie? - zapytała.
W zasadzie pytanie Meli nie było potrzebne, by zwrócić czyjąkolwiek uwagę na Piotrka. Gniewne słowa, jakie padły z jego ust wystarczyły, by skierowały się na niego wszystkie oczy. A przynajmniej oczy Tomka...
Normalnie krzyknąłby na Piotrka i miałby nadzieję, że ten się zatrzyma, ale w takiej sytuacji krzyk nie byłby najrozsądniejszym wyjściem. Liczenie na rozsądek małego zawadiaki - również. Na szczęście Piotrek nie biegł. Tomek ruszył za nim biegiem.
Justynka niewiele myśląc wystrzeliła za nim niczym strzała. Dopadła go w kilku skokach i z rozpędu wskoczyła na plecy Piotrka, z impetem przewracając go na ziemię. Zakotłowało się w trawie, w powietrze wystrzelił gejzer piachu, a po zboczu wydmy stoczyło się do stóp Tomka charczące, fukające i stękające kłębowisko rąk i nóg.
Tomek natychmiast zatkał usta Piotrka. Tak na wszelki wypadek. Był pewien, że chłopak chociażby słownie dając upust swemu niezadowoleniu.
- Bawimy się! - pisnęła Mela z radością. - Chodź Pusiek, bawimy sie w przewalanie! - powiedziała i też skoczyła na Piotrka - Jestem piaskowym potworem! Uciekajcie!
Justynka, która nie do końca jeszcze zdążyła wygrzebać się spod Piotrka stęknęła głucho zarobiwszy od małej dzikuski z łokcia w już i tak nadwyrężone żebra. Pusiek, jakby wyczuwając jej brak zadowolenia i komfortu, na pocieszenie polizał ją po twarzy szorstkim i wilgotnym językiem. Zamachała rozpaczliwie rękami nie widząc co się dzieje. Rozwichrzone włosy zakrywały jej oczy i wchodziły w usta. W zębach zgrzytały ziarenka piachu. Tym razem ona wsparła się łokciem na czymś miękkim, co w odpowiedzi jęknęło dość wymownie.
Mela zachichotała i wczepiła się w Piotrka rączkami i nogami.
- Jestem straszliwym piaskowym potworem - wrzasnęła mu w ucho. - UUUUU!
- Tomek, ściągnij ich ze mnie - wysapała z trudem Justynka nadal niewiele widząc. - I zatkaj ją czymś z łaski swojej.
- Co wy robicie?! - zapytał nieco ściszonym tonem Piotrek. - Miałem właśnie ich załatwić... stwierdził, po czym zepchnął z siebie Melę, nie miał z tym większych problemów, zawsze był silny. No ba, w końcu mężczyzna, nie?!
- Nie uciekniecie przed potworem! - pisnęła rozbawiona Melka. Była zachwycona zabawą, piasek na buzi wcale jej nie przeszkadzał. - Pusiek! Dawaj! - i skoczyła na powrót w plątaninę rąk i nóg.
Piotrek zrobił poważną minę i po prostu złapał Melkę za głowę, nie dając jej się zbliżyć, po chwili wykwitł mu na ustach wredny uśmieszek. Mela, ciągle chichocząc, siłowała się z Piotrkiem.
To wystarczyło, żeby Justynka zdołała wreszcie wyczołgać się spod oszalałej czeredy. Podniosła się na równe nogi plując piaskiem. Odgarnęła z twarzy poplątane włosy spoglądając w górę wydmy i ...stanęła jak wryta.
- Czyś ty zgłupiała? - Tomek zwrócił się do Meli. - Przecież...
Nie dokończył. |