Garan wsłuchiwał się w słowa obecnych a wypity alkohol nie szumiał mu aż tak w głowie by zaburzyć jasność umysłu.
-Może i szukam śmierci ale na rozum swój mam i nie mam zamiaru ginąć przez głupotę bo taka śmierć niema krztyny honoru. Ponowie i ty Pani może i masz rumaka na schwał ale kusisz los, czy myślisz że ten którego boi się twój Pan nie wie że wynajął on kogoś do obrony i pewnie wysłał on swoich by cię dopadli. Zaczekaj z nami tutaj rano skoro świt ruszymy wszyscy. A jeśli te argumenty wam i tobie pani nieprzypadły do gustu mam proste pytanie jak dobrze widzicie w tak ciemną noc jak ta. Mi nie uśmiecha się dostać bełtem mieczem czy innym żelastwem w plecy od kompana zlecenia. Niklasie jeśli sugeruje wyruszyć wcześnie rano zwierze też będzie się czuło bardziej bezpiecznie. Wypowiadając te słowa spojrzał po obecnych i zatrzymał wzrok na Niklasie a z jego oczu można było wyczytać prośbę, sugestię, a nawet rozkaz.
Wychylił solidny łyk ze swego puchara i czekał na reakcje innych.
"Jeśli ruszą to pojedę z nimi choć to bardzo głupi pomysł przemieszczać się przez tę krainę nocą" Widać było że jeszcze ufa wszystkim na tyle by podróżować nocą bez porzeby.
__________________ " Blood blood for the BLOOD GOD"
" Jack ty znowu w mieście?? Księżna już wie??... rok minął i chyba wszyscy zapomnieli już o wieżowcu " |