Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-10-2011, 11:13   #418
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Za bardzo nie podobał mu się pomysł spotykania z niespodziewanymi wybawcami z willi Lavala, ale skoro wszyscy zgodzili się na ten pomysł, to i on ruszył z nimi. Nie spodziewał się po tym niczego dobrego. Cała sytuacja w jaką się wpakował, początkowo wyglądająca na łatwą i szybką robótkę, pokomplikowała się. Teraz Shimko za bardzo nie widział dla kogo pracują i kto chce ich zabić. Więc tylko posłusznie podążył za kompanami, starając się trzymać jak najdalej od rozjuszonego podpaleniem willi krasnoluda. Pieprzony nieludź, przecież to najlepszy sposób na zatarcie śladów.

Jakoś tak wyszło, że zostali oszmaceni przez pasera, ale czego innego oczekiwali. Że ten obsypie ich złotymi monetami? W sumie całe zrabowane fanty mogli porzucić w jakimś cuchnącym zaułku i niewiele mniej by z tego mieli. Jałmużnę jaka mu przypadła w udziale spożytkował na kupienie paru kufli piwa i koszuli, która mimo iż była pocerowana w paru miejscach i przetarta w innych i tak sprawiała lepsze wrażenie, niż zakrwawione szmaty jakie miał na sobie.

Zaskoczenie Shimka było totalne. Nieznajomi nie chcieli ich zabić ani zrobić im krzywdy, a oferowali bezpieczną drogę wyjazdu z Novigradu, co w obecnych okolicznościach było jak najbardziej pożądane. I to za nic więcej jak informacje. Shimko podejrzewał, że i tak zostaną oszukani, ale i tak już nic do stracenia nie miał. Zgodził się, podobnie jak pozostali.

Szedł za Boersem i Ekmannem jak prowadzony na szafot. Ze spuszczoną głową i szurając nogami. Dopóki nie dotarli do portu, czuł się w miarę bezpiecznie. Przecież ich nie zaciukają, nie zdobywszy wcześniej obiecanych informacji. Gdy zobaczył czekający na nich statek, trzewia skręciły mu się ze strachu. Czuł, że to będzie jego grób, a dokładniej miejsce gdzie zakończy swój parszywy żywot. Grobem będzie ocean, w którego odmętach zgnije jego ciało, obgryzane przez rybki i inne oślizgłe istoty zamieszkujące odmęty.

Przez chwilę czekali, a potem kolejno ruszyli na pokład. Shimko postanowił nie odzywać się ani słowem, pozostawiając gadanie Connorowi, który, jak już wielokrotnie pokazał, potrafił mielić jęzorem. Bort przez cały czas pozostawał czujny, życia łatwo nie odda, zwłaszcza, że nie odebrano im broni.
 
xeper jest offline