Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-10-2011, 11:26   #530
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Ostrzał ustał. Na szczęście, bo inaczej tajemniczemu łucznikowi udałoby się wystrzelać ich jak kaczki. Na środku rzeki, gdy trzeba było uważać na każdy krok, dość trudno było odpłacić pięknym za nadobne, zrewanżować się za strzały, które trafiły Kastusa i Rogera.
O chowaniu się gdziekolwiek również nie było mowy, chyba że chciałby zostawić wszystko na pastwę losu i pobawić się w rybkę, co w zbroi, nawet tak lekkiej jak jego, byłoby dość trudne.

Roger zatrzymał się na moment by sprawdzić, jak się czuje Kastus. A dokładniej - zobaczyć, czy siedzi jeszcze na koźle i czy trzyma lejce. Co prawda gdyby kapłan spadł do wody, Roger zapewne niewiele mógłby zrobić. Nie wiadomo, czy dałby sobie radę z lantanami, wozem i rwącym nurtem na dodatek, ale i tak spróbować by musiał. W końcu o to chodziło, by przesyłkę dostarczyć do Silverymoon i nie po to się tyle trudzili, by teraz poddać się bez próby zrobienia czegokolwiek.

Brzeg był coraz bliżej, a to stwarzało cień szansy na wyjście obronną ręką z całej przygody. Jeszcze krok, kolejny, następny. Wyjechał wreszcie z wody, za nim na brzeg wygramoliły się lantany i wreszcie ciężki wóz. Rzeka była sforsowana.
Roger zsunął się z konia, a następnie pozbył się wbitej w udo strzały. potem Różdżka leczenia... Po tej operacji spodnie nadawały się do prania, ale noga przestała boleć.
Ruszył w stronę Kastusa. Co prawda miał nadzieję, że kapłan da sobie radę sam, ale kto mógł wiedzieć, jak poważna jest jego rana.
 
Kerm jest offline