Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-10-2011, 08:01   #243
Smoqu
 
Smoqu's Avatar
 
Reputacja: 1 Smoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodze
Złe przeczucia Ziewa nie zniknęły wraz z zakończeniem walki. Trzymał w ręku miecz świetlny Alerq'a i zastanawiał się czy te wszystkie wydarzenia, które ostatnio się rozgrywały, to tylko przypadek, czy też coś więcej. Najpierw włamanie do pokoju jego Mistrza, a wciąż uważał, że nie mógł to być nikt z zewnątrz, a teraz to dziwne zachowanie ich towarzysza. A najgorsze było to, że nawet mistrz, który był z nimi, nie pomógł. Dodatkowo jego drużyna znajdowała się kilka kilometrów od miejsca walki. Dlaczego się rozdzielili? I co one robiły tak daleko od nich, kiedy mistrz był z nimi? To wymagało wyjaśnienia. Ale wszystko musiało być zrobione po kolei. Verpine przypiął do pasa zdobyczną broń i zebrał skrupulatnie resztki odciętej protezy czarnoskórego padawana, żeby coś spróbować jeszcze z nią zrobić. Cięcie mieczem świetlnym było czyste i proste, więc łatwiej było naprawić tymczasowo zniszczony implant, niż tworzyć coś nowego.

***

Po powrocie do posiadłości od razu zabrał się do pracy nad przywróceniem przynajmniej częściowej sprawności koledze. Ponieważ pozostała część protezy pozostała przy nodze, więc Terr-Nyll był niezbędny do przeprowadzenia prac naprawczych, przez co przez dłuższy czas byli po prostu skazani na swoje towarzystwo.

>>Włamanie … Walka … Dziwne …<<

Zaczął ostrożnie Ziew, sprawdzając kompletność przyniesionych części i badając pozostałości przy nodze, żeby w jakiś sposób je połączyć.

>>Co o tym myślisz?<<

Przedłużający się brak odpowiedzi sprowokował Verpina do sprawdzenia, co się dzieje z jego "pacjentem". Jakież było zdumienie, gdy zauważył pochrapującego lekko człowieka. Pełen wrażeń dzień i utrata protezy najwyraźniej zbyt zmęczyły młodego padawana, który zapadł w końcu w sen. Lekki grymas uśmiechu przemknął przez twarz insektoida. Natychmiast jednak spoważniał i w pełnym skupieniu kontynuował naprawianie kończyny, co zabrało mu całą noc. Kiedy w końcu nad ranem zakończył łączenie wszystkich części, był tak wykończony, że nie mógł myśleć o niczym innym jak odpoczynku. Pytania o stan zdrowia Ithorianina i Alerq'a, powody rozdzielenia się grupy Mistrza, czy w końcu dodatkowe badania ogłuszonego kamieniem człowieka musiały poczekać, aż zregeneruje siły. Po krótkiej chwili spał już snem sprawiedliwego na swoim posłaniu, podczas gdy posiadłość budziła się powoli do życia ...
 

Ostatnio edytowane przez Smoqu : 15-10-2011 o 11:28.
Smoqu jest offline