Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-10-2011, 16:33   #4
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Niedopieszczona chodzi jak kot.
Szyję ociera o zimne framugi.


- Wygląda na to, że mój pan mąż nie miał szansy używać ostatnio swojego oręża .. -pomyślała Marina podnosząc się z sofy. Mimo, że wiersz – podobnie jak cały tomik – zadedykowany był jej, Marina wiedziała, że opisana frustracja dotyczy autora. I nie ma związku z jej osobą.
- Powinno być „niedopieszczony” - pomyślała lekko zawistnie – czyżby młody Patryk się nie sprawdzał?

Podeszła do okna i spojrzała na tętniącą życiem drogę – wozy, furmanki, konni, piesi. Dzieci, damy, psy, kury, młodziki, starcy, osły. Wydawało się, że ludzie z całego królestwa postawili sobie za honor znaleźć się na zamku i stawić na zaślubinach.

Niestety, jej małżonek, Gerard zwany Złotopiórym (lub Złotoustym, co znających nieco mniej niż Marina upodobania Geralda mogło dziwić, bo i rzadko deklamował swoje poezje), zajęty zapewnie szukaniem natchnienia nie zjawił się na zamku.

Co więcej, postawił pod znakiem zapytania swoją obecność na ślubie, co rozwścieczyło Marinę tak bardzo, że rozkazała spakować swoje rzeczy i przybyła na zamek księcia Tondberta na kilka dni przed uroczystością.
Choć od czterech lat już tu nie mieszkała, to lata dzieciństwa i młodszości spędzone na zamku, w towarzystwie księcia, jej najdroższego przyjaciela, prawie brata, Erica i całej reszty tutejszych mieszkańców, odcisnęły na niej silne piętno. Ciągle czuła się tutaj jak w domu.

Podmuch wiatru rozwiał poły jej jedwabnej sukni. Co bardziej zawistne damy używały z lubością słowa „dessou” na widok jej strojów i dopytywały z udawanym niepokojem, czy aby nie zapomniała nałożyć wierzchniej sukni. Mężczyźni zwykle nie czynili uwag – na jej widok najczęściej tracili zdolność wypowiadania się. Sir Gerard zaś – i była pewna, że czynił to ze szczerą troską, okrywał ją swoim płaszczem, pytając – Czy aby nie jest ci zimno, moja pani?

Ale Marina rzadko marzła, a gorące lato pozwalało na folgowanie jej upodobaniom. Wróciła na sofę i otworzyła ponownie, oprawiony w delikatną cielęcą skórę, tomik

Była piękna jak kamień
alabaster
z zielonymi żyłkami
tętniącymi uśpioną krwią …


Pukanie do drzwi przerwało jej lekturę.

- Mój panie – zerwała się z sofy i pokłoniła nisko, szczęśliwa i zaskoczona, że zapragnął ją odwiedzić. Jakaż to sprawa mogła być na tyle ważna, że zdecydował się przyjść samotnie, bez służby, do jej komnaty? Wszak zawistne języki dawno już określiły charakter ich relacji, zmuszając Marinę do opuszczenia zamku swojego dobroczyńcy i poślubienia Gerarda – wtedy jeszcze po prostu Gerarda, zubożałego krewnego księcia Tondberta.

Wysłuchała z uwagą jego słów.

- Przejdźmy się, mój panie – zaproponowała.

Książę – w swojej szlachetności, czystości myśli i intencji, zaniepokojony o syna – nie pomyślał nawet, jak dwuznaczna dla innych wydawać by się mogła jego wizyta.

- Twoja prośba mi pochlebia i spełnię ją z prawdziwą radością, mój panie – powiedziała, kiedy szli już po zamkowym ogrodzie, doskonale widoczni z murów zamku – Wiesz przecież, że dobro mojego ukochanego przyjaciela, a twojego syna Erica jest dla mnie najważniejsze na świecie. Nigdy nie uda mi się odwdzięczyć za dobroć i opiekę, którą otrzymałam z twojej strony i każda okazja, żeby ci okazać moje oddanie, jest dla mnie prawdziwym świętem.

Przerwała na chwile, zastanawiając się, ile książę wie o zażyłości Erica i Cynewynne – a szczególnie o jej, Mariny, roli w ich związku.

- Wiedz też, że nie od dziś sprzyjam Ericowi i Cyne. Jak tylko córka hrabiego Oswalda zainteresowała się twoim synem, zbliżyłam się do niej i zdążyłyśmy się zaprzyjaźnić. To dobra, pobożna i uczciwa osoba. Dodatkowo siła jej charakteru – jak się wydaje - pozwoli jej sprawnie pokierować Ericiem, zadbać o niego i ściągnąć nieco na ziemię z wyżyn jego roztargnienia. A co najważniejsze - ona go kocha, mój panie, oddanie i szczerze.
- Sama chciałam cię zapytać, czy nie masz nic przeciwko temu, żebym wyjechała Cynewynne na powitanie. Z wielką radością spełnię twoją prośbę.

Pokłoniła się księciu, poczekała, az pozwoli jej odejść i udała sie na przechadzkę po zamku.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.

Ostatnio edytowane przez kanna : 14-10-2011 o 16:38.
kanna jest offline