Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-10-2011, 00:28   #222
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Mag-jasnowidz, wróżbita czy jak go tam nazwać był akurat zajęty. A dokładniej - zajął się sprawami, któymi zajmować się nie powinien, przynajmniej z punktu widzenia pary gości, którzy zawitali w te progi.
Bez wątpienia nasze takie nie jest, chociaż ściśle związane, pomyślał Kenning, tłumiąc krzywy uśmiech. Na razie nie zabierał jeszcze głosu, pozostawiając pole do popisu Katrinie. Z drugiej strony nie sądził, by jakiekolwiek słowa, łzy czy niewieście wdzięki zdołały przeważyć nad sławą i pieniędzmi, tudzież poparciem jednej z najważniejszych rodzin w Veneticcy.
- Sukces to wielki, mistrzu - powiedział Kenning - i gratulacje składam. Nasza sprawa nie może się z tamtą równać, chociaż dla tej tu panny ważną jest wielce. Plaga chyba jakaś Veneticcę z owymi porwaniami naszła, bo i jej narzeczonego zniknął, z tym, że jego wampiry dla odmiany porwały. Czy zatem, mistrzu, mógłbyś polecić nam kogoś, kto zechciałby nam pomóc? Bo gardłowa to sprawa, skoro o wampiry chodzi i czekać nawet paru dni nie możemy..
-Nie bardzo...-stwierdził wprost mag i wzruszył ramionami.- Może Aghaar pomoże. Może nie...
Po czym niezbyt zainteresowany dalszą rozmową z Kenningiem ruszył w kierunku swego pracodawcy wołając przez ramię. -A wampiry zgłoście władzom miasta, lub odpowiednim kościołom.
- Aghaar - spytał Kenning. - Kto to jest? Gdzie go szukać?
-Każdy zna Aghaara Szaleńca.- burknął mag na odchodne.
Pozostało tylko pożegnać się (bez szczególnego zaangażowania w ów proces) i odejść.
Panienka (nie z okienka, tylko od Madame) czekała cierpliwie przed siedzibą maga.
- Cersei, wiesz może, gdzie można znaleźć Aghaara? - spytał Kenning.
Cersei nic nie powiedziała, wskazała tylko kierunek i ruszyła, nie czekając aż Katrina i Kenning podążą za nią.
Kenning z nieco zdziwoną miną spojrzał na Katrinę, pokręcił głową, potem oboje ruszyli za dziewczyną.
- Czemu nazywają go szaleńcem? - zwrócił się do Cersei.
-Bo to... wariat ? - ni to spytała, ni to stwierdziła służka.
Które to sformułowanie napełniało człowieka ogromnym optymizmem.

Dom Aghaara, był spory ale i zaniedbany. Okna były zabrudzone. Drzwi masywne. Na drzwiach zaś przybita tabliczka “Nie przeszkadzać”. Cersei i Katrina jakoś nie spieszyły się do wejścia do środka.
Kenning, na wszelki wypadek, rzucił na siebie zbroję maga, a potem starannie obejrzał drzwi i ich okolicę. Nie bardzo chciał stać się ofiarą jakiejś pułapki. W końcu zastukał do drzwi.
Nie było odpowiedzi, na jego pytanie. Ale też drzwi nie były zamknięte.
Panie przodem, wypadałoby powiedzieć, ale Kenning był pewien, że prędzej obie dziewczyny by go wepchnęły do środka, niż poszły przodem.
- Chcecie iść pierwsze? - spytał, gdy drzwi się uchyliły.
Katrina pokiwała głową, że nie chce, rozglądając się przy tym z uwagą po otoczeniu. Nie widząc nic co by wzbudziło jej niepokój machnęła dłonią Kenningowi by właził pierwszy do środka, wolała mieć jego plecy przed sobą.
- Wchodzisz z nami? - Kenning zwrócił się do Cersei.
-Jeszcze na głowę mi nie padło.-stwierdziła krótko Cersei, wyraźnie niechętna do wejścia do środka.
A w środku był bajzel... czysty chaos. Skrzynie, ubrania (choć bardziej szmaty niż ubrania), alembiki pełne różnej zawartości, ślady sadzy na ścianach, śladzy szkła na podłodze. Szkielety różnych stworzeń, zazwyczaj niekompletne, walające się po podłodze kości i czaszki.
Pełno też było ksiąg, w większości sfatygowanych, lub nawet zniszczonych.
Podłoga usiana była kartkami, w większości zapisanymi... a raczej zabazgranymi, bo autor pisał jak kura pazurem. W głównym pokoju były trzy stoły, oczywiście zastawione fiolkami, alembikami i częściami zwierząt suszonymi, lub w słoikach. Podobne słoiki zapełniały do spółki z księgami wszelakie półki.
Zresztą księgi zapełniały też i stoły. Przy największym zaś kręcił się... trudno powiedzieć kto.
Albo wyrośnięty gnom, albo skarlały człowiek.


Niecałe, metr pięćdziesiąt wzrostu, twarz zakryta goglami, włosy brązowe krótko... nadpalone.
Dziwna metalowa rękawica na lewej dłoni, magiczny kostur w prawej. Aghaar z wyglądu zasłużył na swe miano.
-Nie umiecie czytać?!- z zachowania też. Bo zajęty obserwowaniem reakcji w zielonkawej substencji, podgrzewanej nad palnikiem, nie poświęcił im zbyt wiele uwagi.
- A ty umiesz? Potrzebujemy kogoś kto zna języki i potrafi nam rozszyfrować list od przyjaciela. A poza tym potrzebujemy kogoś kto nam pomoże odnaleźć mojego narzeczonego, bo niestety nawet Finneas Wielki nie podołał temu zadaniu. - zakończyła smętnie swą wypowiedź Katrina.
-Każdy czegoś potrzebuje.- Aghaar jakoś nie zwrócił większej uwagi, na biadolenia Katriny, zajęty sporządzaniem notatek. Przez chwilę notował spostrzeżenia, po czym spojrzał na Kenninga i Katrinę, stojących nadal w pokoju.-Jeszcze tu jesteście?
- Powiedział, że nie dasz sobie rady i że nie powinniśmy zawracać ci głowy - dorzucił swoje trzy grosze Kenning.
-Achaa...- zdecydowanie był problem. Wyglądało, na to że Aghaar nawet ich nie słuchał zajęty swoimi sprawami.
- Paaaaaaaaaaaaali się!!! - wrzasnęła nagle Katrina.
Mag zaregowal niemalże instyktownie, wykonał gest kosturem i wypowiedział zaklęcie. I magia czaru wypełniła pomieszczenie wilgotną gęstą mgłą, osadzającą się kropelkami na ubraniach. I gasząca płomienie.
-A nieeeech to!-jęknął poirytowany Aghaaar, orientując się, że i jego płomyk pod podgrzewanym specyfikiem zagasł.
Nie wyglądało na to, by jego nastawienie do intruzów zmieniło się na bardziej pozytywne. Tak przynajmniej zdało się Kenningowi.
- Co ciekawego pichcisz?- spytała dziewczyna zaglądając magowi przez ramię.
-To dobre pytanie... Otóż, zamierzam przeprowadzić pełną analizę spektralną, za pomocą soczewek. Pełną analizę owego płynu mózgowo rdzeniowego, który zdobyłem z trudem. W tym celu musiałem zejść aż do Podmroku, a dokładniej mówiąc do górnych warstw Dolmroku. Bowiem niewielu zdaje sobie sprawę z tego, że Podmrok to tak naprawdę trzy sfery i nie są one dostępne zwykłą teleportacją. Musiałem poprzez portale, co jest winą faerzress...-Aghaar się rozgadał, co bynajmniej nie było niczym dobrym, bowiem mag nie potrafił się trzymać jednego tematu, przeskakując z jednego wątku na kolejny co minutę.
- A to są resztki jakiego stwora? - spytał Kenning.
- Ooooo to coś na zasadzie naszego gadającego mózga, który mamy w słoju? - mruknęła Katrina przypatrując się fiolce - A to też potrafi gadać?
- Łupieżcy umysłu... gadający mózg, ciekawe...alchemia czy nekromancja... powinienem przeprowadzić analizę.-Aghaar znów odpłynął zupełnie zapominając o gościach. I zabierając się za przeszukiwanie leżącej księgi. Po czym zaczął coś w niej notować, po natrafieniu, na czystą stronę.
- Czy to gotowanie jest konieczne? - spytał Kenning. - Zupę najwyżej upichcisz.
-Rozbicie białek, na fracje... wpierw ścięcie białek, a potem wirowanie....Aaaa tak... unowocześnić wirówkę. Gdzie ja podziałem ten projekt?-mag minął i mamrocząc coś pod nosem ruszył po schodach na górę, zupełnie zapominając o gościach. Zresztą przedtem też ledwo dostrzegał ich obecność.
- O czytać potrafisz... a to nam przeczytasz? - spytała Katrina ruszając za nim i wymachując mu przed nosem listem, który zgubił Cypio, a który ona świstnęła Kenningowi gdy wychodzili z zamtuza.
-Nudne. Jakieś spiski. Kogo obchodzi polityka?- wzruszył ramionami Aghaar i wyrwawszy list zwinął w kulkę. Po czym cisnął go w stosik identycznych kulek papieru.
- Mnie obchodzi co tam napisane! A mam dla ciebie jeszcze jedną ciekawostkę, może wiesz co to jest? - spytała wyciągając fioletową rurkę, którą zdobyła w czasie tej podróży.
-Taka duża dziewczynka i nie wie do czego służą łóżkowe zabawki?- spytał już bardziej retorycznie Aghaar nie poświęcając więcej uwagi i wchodząc po schodach na górę.
- Ooooooooooo proszę! Jak łóżkowe zabawki to uwagę twą zwróciły. - roześmiała się dziewczyna i dalej dreptała za roztargnionym magiem. - Jak jesteś tali uczony i chcesz badać ten płyn z mózgu to może i gadającego mózga byś chciał obadać?
-Nie interesują mnie ożywieńcy.-odezwał się Aghaar i spojrzał na Katrinę.-Ale mogę kupić twój mózg. Wiesz, od jakiegoś czasu szukam przyczyn prymatu męskiego intelektu nad żeńskim, przypuszczam, że tu chodzi o ilość fałdek. A wiesz że są mózgi nie pofałdowane. I bardziej pofałdowane. To chyba kwestia rozwoju. Pytanie tylko co zapoczątkowało ten rozwój. Może jedna z pięciu ras twórców. Zabawne, że tylko ludzie są do nich zaliczani. Ale to pewnie dlatego, że elfy przybyły z innego świata. Ciekawe jak wyglądał ich świat, czy wszyscy tam byli szpiczaści i chudzi...
- O, to nasz mózg jak najbardziej ci się przyda, bo jest męski, jest nieożywiony tylko pozostałością po arcymagu. Znasz sławnych... zapewne nie, więc nie będę ci mówić czyj to bo i tak nie będziesz wiedział o kogo chodzi. - mówiła Katrina zastanawiając się na głos czy uświadamiać maga czy nie.
Mag jednakże, nie zauważył wypowiedzi Katriny, pogrążony w swej dywagacji na temat elfów i poszukiwania czegoś w graciarni na górze.
 
Kerm jest offline