Drzewo;
Magiczny wilk uleczył cię na ile zdołał. Chodzisz teraz jak drewienko wyjęte z kominka. Ups, coś ci się odkruszyło... Może nikt nie zauważy...
Dirith, Kiti, Drzewo, Vivaldus, Magini;
Zachowanie wilka przykuło waszą uwagę. Wilk coś wytropił. Drow ruszył za nim, a wy, w różnym stanie zachowania zdrowia, ruszyliście powoli za drowem. Wieść że pan zamku nie żyje nie była wesoła. Ale przynajmniej mało kto żył już w tym mieście... niebawem możecie spróbować przejąć je szturmem!
Dirith;
Idąc za wilkiem przechodziłeś obok wyrwy w murze zamku, wybitej przez jedną z macek meduzy. Zauważyłeś ze wśród gruzów leży twoja zbroja! Podszedłeś i pogrzebałeś – tak, to twoja zbroja! Nie ucierpiała zbytnio. Smocza łuska także tu była! Przynajmniej nie musisz latać pół nago... Chociaż obroża i łańcuch nadal nie były zbyt przyjemnym dodatkiem.
Magini; Kątem oka szukałaś nadal biblioteki. Cholera wie gdzie ona jest. Meduza była jakaś mało gadatliwa. Kiedy Dirith grzebał w gruzach weszłaś na moment w wyrwę w murze, zwiedzając odsłonięty korytarz i kolejne pomieszczenia?
Wszyscy;
Wilk zawrócił nagle i szczękając wbiegł z powrotem na teren zamku. Gubił trop czy cel się przemieszczał...?
Wilk zatrzymał się przed rozbitym murem i gruzowiskiem. Ujadał i skakał. Zaczął kopać wśród gruzów i zobaczyliście przywaloną kamieniami zapadnię. Było tam wejście do klasycznego, ciemnego tunelu!
Kilka metrów od wejścia w ścianach po lewej i prawej widniały niewielkie otwory. Hmmm...