Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-10-2011, 13:00   #171
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Dzień 1
Oślepłeeeeem!!! Parzyyyy!!!
Dzień 2
Chodzę obłożony błotem łagodzącym poparzenia i z szatą maskującą z liści, noszę na oczach opaskę z własnej (upranej) skarpety. Samym wyglądem wystraszyłem napotkanego Leśnego Elfa, uciekał w podskokach. Hehe! Kurnamuć. Tu są elfy!!!
Dzień 3
Z pustki nade mną lecą od kilku godzin miliardy kropel wody!!! Bóstwo Leśnego Elfa chce mnie zabić!!! Wszedłem na drzewo aby się nie utopić, gdy woda zacznie się podnosić.
Dzień 4
Woda nie przestaje lecieć z góry!!! Lecą jej całe hektolitry!!! Modlę się do Lolth, by powstrzymała elfickie bóstwo, ale nie udało mi się znaleźć niczego przyzwoitego by złożyć ofiarę, w desperacji zacząłem więc budować na swoim drzewie konstrukcję z drewna, być może utrzyma się na wodzie jakiś czas i nie utonę…
Dzień 5
Woda przestała spadać z góry. Lolth wysłuchała mnie po tym, jak złożyłem jej ofiary ze znalezionych na drzewie robaków, co wydaje mi się dość zaskakujące... W okolicy widziałem znów tego Leśnego Elfa! Przebudowałem tratwę na szałas, przy odrobinie szczęścia uchroni mnie od kilku pierwszych elfickich strzał…
Dzień 6
Umieram z głodu. Leśny Elf o tym wie. Pozostawił pod moim drzewem talerze z jedzeniem, szumowina!!! Durny iblith żeruje na moim nieszczęściu i chce mnie otruć!!!
Dzień 7
Umieram z głodu… Niech ten durny iblith nie myśli, że tknę jedzenie od niego!!!
Dzień 8
Nie najlepiej się czuję… Leśny Elf stale tu przychodzi i obserwuje mnie. Wiem, że tylko czeka na moją śmierć. Póki się poruszam, boi się podjeść.
Dzień 9
Nie mam siły się podnieść. Leśny Elf o tym wie. Przyprowadził swoich kolegów. Obserwują mnie. Wiem, że nie dam im rady i mój koniec jest bliski...
Dzień 10
....
Dzień 11
Jestem u Lolth. Nie mogę w to uwierzyć, czuję się trochę nieswoje, no ale... Ładnie sobie urządziła chatę. I nieźle gotuje. Jest też piękna. Nie miała jednak ochoty na romanse ze mną, wezwała swoje demoniczne sługi, by grzecznie odprowadzili mnie do mojego kojca. Musiałem trafić na zły moment, już jestem grzeczny, nie chcę zadzierać z boginią... W końcu przecież dobrze gotuje i mam wygodne posłanie w piekle! Jutro spróbuję znowu...
Dzień 12
Lolth musi cierpieć na chroniczny ból głowy. Dziś znowu mnie odrzuciła. Gorzej!!! Chyba jej demoniczne sługi dały mi łupnia - straciłem przytomność, a gdy się ocknąłem, znów żyłem i leżałem pod tym cholernym drzewem!!! Pewnie przegiąłem z tymi ofiarami z robaków... Przynajmniej nie jestem już głodny...!

Dzień 1
Las jest dzisiaj podejrzanie cichy...
Dzień 2
W lesie jest drow. Woda z rzeki miała posmak drowiej skarpety. Poszedłem, by go odnaleźć, ale spotkałem jedynie rozsierdzoną i cuchnąca błotem samicę orka, sądząc po wrzaskach jakie wydawała w okresie rui, więc wziąłem nogi za pas…
Dzień 3
Pada deszcz. Ciężko go wytropić. W końcu znalazłem go, siedzi na drzewie.
Dzień 4
Drow buduje na drzewie coś na kształt gniazda! Cieszę się, drowy to rzadki gatunek w tych stronach!
Dzień 5
Drow bardzo rozbudował swoje gniazdo! Może będzie zakładać rodzinę?! Ponabijał też na patyczki gąsienice i różne inne owady, czyżby robił już spiżarnię na zimę?
Dzień 6
Drow wydaje się osłabiony budową gniazda. Postanowiłem go dokarmiać, to może być cenny osobnik dla miejscowej populacji drowów!
Dzień 7
Drow chyba nie jest głodny, nie tknął jedzenia. Wyskubał wokół drzewa kępki trawy i wygryzł kawałki kory – znakuje terytorium – dobra wiadomość, chyba zostanie tu na dłużej!
Dzień 8
Drow wygląda na chorego, leży cały czas pod drzewem. Chciałem go obejrzeć, ale boje się podejść, nie chcę przepłoszyć go, mógłby porzucić swoje gniazdo.
Dzień 9
Drow wygląda bardzo źle. Postanowiliśmy interweniować. Uśpiliśmy go za pomocą zatrutej strzałki, aby go nie stresować. Przenieśliśmy go do miasta.
Dzień 10
Drow ma wysoką gorączkę i leży nieprzytomny. Klerycy robią co w ich mocy. Upraliśmy również jego drugą skarpetę. To dlatego zwierzęta padały w lesie!...
Dzień 11
Drow czuje się lepiej, ale nadal ma gorączkę i majaczy. Je i pije, ku naszej uldze nabiera sił. Najwyraźniej jest sezon godowy i pomimo gorączki drow próbuje wypełniać swój męski obowiązek - zalecał się do czarnego wilka jednego z druidów... Musieliśmy przywiązać go do łóżka. Drowa znaczy się.
Dzień 12
Drow ma się już dużo lepiej, choć nadal majaczy. Dziś mieliśmy naprawdę spore trudności z ocaleniem wilka kolegi. Czas, aby drow wrócił na łono natury! Wypuściliśmy go tam, gdzie go znaleźliśmy. Mamy nadzieję, że nie opuści swojego terytorium. Musiał wyczuć nasz zapach, ponieważ przez pewien czas po przebudzeniu był bardzo niespokojny, biegał wokół, znakował zawzięcie teren, kopiąc drzewo, łamiąc krzewy wokół i rozrzucając znalezione kamienie. Kilka poleciało nawet w naszym kierunku...

(Z „Pamiętnika wygnanego Drowa”).

Kiti cieszyła się, że znalazła Diritha. Był otruty, ale żywy. Jeszcze. Póki co trzeba się więc cieszyć.
Nie udało się otworzyć drzwi, nie udało się wyjaśnić jeszcze kto zabił władcę ani co robiła meduza nad miastem. Obserwując rozmowę Mieszczanina z Dirithem, a potem idąc za Dirithem i poszczekując, Kiti czuła że przydałaby się nić porozumienia. „Gadając” do drowa czuła się trochę jak:

[media]http://www.youtube.com/watch?v=NYTpazpYF7I[/media]

Udało się jednak odnaleźć resztę drużny! Przynajmniej Drzewo i Vivaldusa! Kiti pisnęła aż na widok Drzewa. Ten z kolei przerobił się na skina!!!!!!!!!! Czy punka?! Latał po mieście prawie łysy, hodując z resztek liści irokeza?! No ładnie ładnie ładnie! Drow metal i Drzewo punk... Brakuje tylko Emo wilka.
„Zrobię się na czarno!”
Pobiegła do Drzewa i rzuciła na nie czar uleczenia.



„Ulecz, Bieli, tę istotę zrodzoną z twej ziemi!”

Pomogła Drzewu na ile umiała, choć ogrodnikiem najlepszym nie była...
Kiedy zastanawiała się co dalej począć z tą meduzą i całym bałaganem, wiatr przywiał znany jej zapach. Głośno szczekając obiegła drużynę, poskakała wokół Diritha i pobiegła do bramy, oglądając się na Diritha.
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 12-10-2011, 20:53   #172
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Mieszczanin jednak nie postanowił się przyłączyć do szukania Silverstinga. Trudno, trzeba będzie sobie poradzić bez mięsa armatniego.. Chociaż ten dziwny wilk jednak za nim ruszył. Morczny elf szedł wpierw nieco mniej pewnie, jakby wyczuwając co wilka zamierza zrobić. Gdyby był nawet dokładnie obserwowany, to można było dostrzec jakby coś powoli ruszało się pod skórą jego ręki w okolicach łokcia. Po chwili jednak przestało. To dlatego, że przez nieco dziwne zachowanie zwierzęcia oraz "rozmowę" z tym Wilkiem jednak nie ufał mu kompletnie. Nie żeby wierzył, że to w ogóle było możliwe, jednak ostrożności nigdy nie za wiele. Kolejny plus, że ten Wilk chyba potrafi leczyć, więc tym bardziej może sie okazać przydatny.
Po paru chwilach krążenia korytarzami udało się Dirithowi w końcu wyjść z zamku. Jak szybko się okazało po pierwszym spojrzeniu na Drzewo, tutaj także ludzie dobrze się bawili. No Enty może nieco mniej, ale nie zmienia to faktu że było ciekawie. Co prawda za dużo osób z grupy wchodzącej do miasta nie było, jednak dało się dostrzec pewnego osobnika, który wedle przewidywań pewnej czarodziejki miał robić mapy topograficzne dna morza bez ekwipunku do nurkowania.
- O Barbak. - stwierdził po czym spokojnie zaczął podchodzić do orka nie przejmując się mackami. Kiedy był już mniej więcej na wyciągnięcie ręki zaczął formować przed sobą, tak żeby inni nie widzieli tego za dobrze, kijek. Taką w sumie zwykłą nieco powyginaną gałąź tylko, że wykonaną z metalu i ostrym.. tfu.. zaokrąglonym nieco czubkiem. Nie widział co prawda nigdzie wokół Magini, jednak pewnie jak to usłyszy to się znajdzie.
- Ej, Magini.. - zawołał nieco beztrosko szturchając orka zrobioną wcześniej gałęzią w bok ze dwa razy. - Znalazłem Barbaka. - szturchnął go jeszcze raz, tym razem w ramię. - I jak na topielca to znalazł się w całkiem niezłym stanie! - Dokończył uśmiechając sie nieco zadziornie jedną stroną ust.
Szybko jednak Wilk zaczął ujadać i biegać wokół drużyny, ale też i skakać wokół drowa, na co ten zareagował uniesieniem prawej ręki trzymającej łańcuch w razie jakby trzeba było bronić się przed ugryzieniem. Jednocześnie wchłonął w dłoń swoją broń, jednak był gotowy aby w razie próby ugryzienia spróbować uformować z niej kolce wystające ręki aby zafundować napastnikowi niemiłą niespodziankę. Zastanawiał się jednak przez chwilę o co może chodzić i powód mógłby być w zasadzie tylko jeden.
- Już znalazłeś zapach mordercy króla? - stwierdził na tyle głośno żeby dosłyszał go, a przy okazji wszyscy inni po czym zabluźnił cicho. ~Wiedziałem, żeby wpierw wrócic do wierzy i spróbować kazać wilkowi woń Silverstinga.. ~ pomyślał nieco niezadowolony wzdychając tylko lekko.
- Tak przy okazji.. - tym razem zwrócił się do wszystkich -[/i] Jak ktoś jeszcze liczy na ciepłą posadkę u panującego tutaj króla, to musi poczekać na koronację nowego, bo stary został zasztyletowany.. I Wilk chyba właśnie złapał trop mordercy. -[/i] mówil to nieco obojętnym tonem, gdyż tak na prawdę w tej chwili nie to go najbardziej interesowało.
Rozejrzał się tylko uważnie po okolicy jakby czegoś szukając. Niestety teraz opcji także nie miał zbyt dużych, bo po jego celu nie było ani śladu. Trzeba było wię obrać jakiś kierunek w którym mógłb zacząć szukać, a do tego nadawał się dosłownie każdy. Również ten wyznaczony właśnie przez białe zwierze z rodziny psowatych. Po raz kolejny nie był zadowolony z obrotu spraw, bo wolał zapolować na maga nie mordercę nie mającego pewnie nic wspólnego z lekarstwem na jego truciznę. Mimo wszystko ruszył w stronę pokazywaną przez Kiti. Co prawda nie szedł stricte w poszukiwaniu zabójcy bo miał zamiar zająć się własnym polowaniem jeśli znajdzie choćby ślad bytności maga, czyli innych magów, jakieś zbiorowisko ludzi lub jakiś punkt dowodzenia obroną przed meduzą. Choć sądząc po ilości straży jaką widział przed bramą raczej należałoby rzec punkt planowania samobójczego ataku.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who

Ostatnio edytowane przez eTo : 12-10-2011 o 20:56.
eTo jest offline  
Stary 15-10-2011, 19:30   #173
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Drzewo;
Magiczny wilk uleczył cię na ile zdołał. Chodzisz teraz jak drewienko wyjęte z kominka. Ups, coś ci się odkruszyło... Może nikt nie zauważy...

Dirith, Kiti, Drzewo, Vivaldus, Magini;
Zachowanie wilka przykuło waszą uwagę. Wilk coś wytropił. Drow ruszył za nim, a wy, w różnym stanie zachowania zdrowia, ruszyliście powoli za drowem. Wieść że pan zamku nie żyje nie była wesoła. Ale przynajmniej mało kto żył już w tym mieście... niebawem możecie spróbować przejąć je szturmem!

Dirith;
Idąc za wilkiem przechodziłeś obok wyrwy w murze zamku, wybitej przez jedną z macek meduzy. Zauważyłeś ze wśród gruzów leży twoja zbroja! Podszedłeś i pogrzebałeś – tak, to twoja zbroja! Nie ucierpiała zbytnio. Smocza łuska także tu była! Przynajmniej nie musisz latać pół nago... Chociaż obroża i łańcuch nadal nie były zbyt przyjemnym dodatkiem.

Magini; Kątem oka szukałaś nadal biblioteki. Cholera wie gdzie ona jest. Meduza była jakaś mało gadatliwa. Kiedy Dirith grzebał w gruzach weszłaś na moment w wyrwę w murze, zwiedzając odsłonięty korytarz i kolejne pomieszczenia?

Wszyscy;
Wilk zawrócił nagle i szczękając wbiegł z powrotem na teren zamku. Gubił trop czy cel się przemieszczał...?
Wilk zatrzymał się przed rozbitym murem i gruzowiskiem. Ujadał i skakał. Zaczął kopać wśród gruzów i zobaczyliście przywaloną kamieniami zapadnię. Było tam wejście do klasycznego, ciemnego tunelu!


Kilka metrów od wejścia w ścianach po lewej i prawej widniały niewielkie otwory. Hmmm...
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 20-10-2011, 20:05   #174
 
one_worm's Avatar
 
Reputacja: 1 one_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputację
-Hmmmm- powiedziało na głos Drzewo- To mi się wydaje, że coś stąd wylezie i nas pozabija...-coś znowu odpadło z niego, nadpalonego...ale tam, nie ma czym się przejmować! Raptem dwie, trzy dekady i będzie prawie jak nowy!
-Dziękuję, za Biel-powiedziało do wilka, gdyż Drzewo nie miało najmniejszych wątpliwości, że to tylko jest i wyłącznie zasługa owej wilczycy. Można było wyczuć, iż jest bliska z Bielą, może to było fakt, że była...zadbana bardziej? A może to jej chód, pełen gracji? Aczkolwiek bardzo sugestywne było także to, iż potrafiła leczyć, co nie potrafi każdy wilk, no ale najmniej znaczące w tej chwili.

Drzewo spojrzało się do tunelu i westchnęło. Zawsze były tunele, tak jak i są tutaj, rzecz, całkiem teoretycznie na nią patrząc, normalna. Prawie normalna. Tak teoretycznie skoro władca nie żyje...
-Władca nie żyje?-Zapytało się drzewo i spojrzało na Drowa
-Czy tyś go killym?- Zapytało się zamykając jedno oko i badając przenikliwie mrocznego elfa, który nie lubił zarówno ognia, co wskazywała spalona kora na nim...wróć, skóra, oraz herbatki...A tego Ent nigdy mu nie daruje, że wtedy odmówił mu łyka, odmówił herbatki, takich rzeczy się po prostu nie robi! No nie robi się i już!

Spojrzenie w tunel nie pozostawiało złudzeń, nie dla Drzewa. Coś jest na drugim jego końcu, zawsze! Może to być skarb, ale wątpliwe...prędzej coś, co steruje meduzą... ale także może być i zawalone przejście... Ot ciekawa zagadka.
 
__________________
Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski.
one_worm jest offline  
Stary 22-10-2011, 21:31   #175
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Mroczny elf uśmiechnął sie kiedy znalazł swoją zbroję. Bardziej prawdopodobne było że znajdzie ją dopiero po dorwaniu Silverstinga toteż nie zastanawiał się czy ją brać czy nie tylko podniósł i szybko założył. Nawet smocza łuska była jeszcze w kieszeni. To dobrze. Nie było jednak nic więcej. To źle, bo ten cholerny mag teraz wie, iż drow miał w posiadaniu jedną ze stron z księgi notatek Riktela. W tym momencie dało sie dosłyszeć zgrzyt zębów jeśli stało się wystarczająco blisko. Czyli chyba jednak nici z wykorzystania tego cholernego maga i jego kontaktów do sprowadzenia sobie tanich składników. A kontakty pewnie miał. Zdradzało to zainteresowanie z jakim pojmał drowa i chciał zmusić go do dalszego tłumaczenia.. ale cóż. Życie. Czasami trzeba sobie darować chrzanienie się z chwastami i po prostu wypalić to cholerne zachwaszczone zielsko na popiół (oraz wszystko na swojej drodze) i mieć święty spokój. No może jeszcze można będzie sobie podgrzać nad ogniem kiełbaski, ale teraz było kilka ważniejszych spraw. Takich jak na przykład ponowne owinięcie tego przeklętego łańcucha wokół ręki żeby nie brzęczał, otarcie potu z czoła i ruszenie dalej za wilkiem prowadzącym do jakiejś zapadni i ciemnego korytarza. Będąc w niezbyt dobrym humorze Dirith nie patyczkował się ze zbytnim odkopywaniem włazu, tylko kiedy miał dostęp do uchwytu po prostu gwałtownie go otworzył wzbijając nieco kurzu.
Mroczny elf rozejrzał się więc po nim, jak i wokół siebie nadal szukając jakiejś wskazówki mogącej naprowadzić go na ślad przeciwnika. Nic, więc trzeba będzie jednak tam wleźć i mieć nadzieję na jakiś cud, że poszukiwany przez niego jegomość był bardziej tchórzliwy niż zależało mu na reputacji i schował się w tej norze. Przy okazji krótkiego postoju Drzewo zaczęło dopytywać się o śmierć tutejszego władcy. Nic w tym niby dziwnego, ale czy zawsze wszyscy muszą zapisywać wszystkie trupy na konto drowów zanim wogóle zacznie się jakiekolwiek śledztwo w tej sprawie? Nie żeby to też jakoś szczególnie ruszało Diritha, ale czasami może o być irytujące i przynoszące więcej kłopotów niż sławy za sprzątnięcie jakiegoś celu lub połowy straży w dobrej zadymie.
- Nie, król nie żyje. Leży zasztyletowany w jednej z wież. - spojrzał na Drzewo - I dla czego od razu ja go musiałem zabić? Bo także tym razem to nie ja zabiłem, bo po co miałbym zabijać prawdopodobnie przyszłego pracodawcę, u którego można było prawdopodobnie nieźle sobie dorobić i to jeszcze służąc władzy, czyli móc być praktycznie bezkarnym.
Następnie wszedł do korytarza i nine trwało to długo zanim jego oczom ukazała się klasyczna pułapka w ścianach.
- Czekajcie. - stwierdził mając zamiar sprawdzić czy te dziury to faktycznie jakaś niemiła niespodzianka. Nie podchodził jednak dalej, żeby przypadkiem jej nie aktywować. Rozstaw dziur po 4 na jednej stronie z czego pierwsza na sydokości 50 centymetrów a następne co 30 sugerowałby jakieś strzałki. Niepokojący był jednak jakiś dziwny delikatny zielonkawy nalot wokół każdej z dziur, które były zbyt nieregularne aby były wylotami dla jakiś pocisków. Po kolejnej chwili Dirith doszedł do wniosku, że to jednak nie są glony, tylko prędzej osad jakiegoś gazu którym zieje ta pułapka po aktywacji.
- Świetnie.. gaz.. - mruknął pod nosem przenosząc wzrok na podłogę aby spróbować odnaleźć spust owej niespodzianki. Szybki rzut oka, poprawka w infrawizji i uważniejsze przyjrzenie się podejrzanym krawędziom i wszystko było już jasne.
- Uważajcie, te dziury po bokach to jakaś gazowa pułapka uruchamiana pewnie przez te płytki w podłodze. - stwierdził spokojnie jednocześnie wskazując każdą z płytek sztyletem mając nadzieję, że wszyscy będą w stanie zobaczyć gdzie nie stawiać nogi i nie zostanie zagazowany przez kogoś.
- Tak więc lepiej trzymajcie się boków korytarza i nie sprawdzajcie czy faktycznie ją aktywują, albo przynajmniej nie przy mnie. - Tutaj spojrzał na Drzewo, gdyż spodziewał się że ten osobnik ze względu na swoje rozmiary aktywuje jednak to ustrojstwo i będzie problem. Jednak to dało się zaradzić i po prostu nie czekać aż każdy przejdzie, tym bardziej że dość dokładnie pokazał położenie każdej ze znalezionych płytek.
Ruszył więc zdecydowanym krokiem do przodu uważając jednak aby trzymać się boku przejścia i nie uruchomić pułapki. Gdy już przeszedł obok niej nadal zachowywał się dość ostrożnie, mimo tempa jakim szedł dlatego, że było do przewidzenia iż obecność jednej pułapki zwiastuje obecność następnych. Miał tylko nadzieję, że jakimś cudem Wilk który pewnie pójdzie zaraz za nim nie zagazuje wszystkich w korytarzu.. lub Drzewo. Ale mimo wszystko skupiał się na korytarzu przed sobą.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline  
Stary 22-10-2011, 22:12   #176
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Wszyscy;
Dirith znalazł sposób na ominięcie pułapki. Warto było poczekać aż przeprawi się na drugą stronę otworów w ścianie. Czy jakkolwiek to brzmi – poza pułapkę. Wystarczyło obserwować uważnie gdzie stawiał stopy i stawiać je w tych samych miejscach... Nawet wilk to potrafi! Co zaprezentowała niebawem Kiti. Tym razem wilk nie zagazował [eeeeer] towarzyszy. Może następnym razem zagazuje. Drzewo miał trochę problemów z wciśnięciem się w tunel... Ale ostatecznie jakimś cudem przepchnęło się nie uruchamiając pułapki. Czy też ją zgniatając. Czy też była zepsuta od początku. W każdym razie nie zagazował nikogo. Hurray.

Tunel niebawem stał się szerszy i doprowadził was do podziemi, z tego co widać opuszczonych i zaniedbanych. Wyglądały jak tunel ucieczkowy z zamku, o którym dawno zapomniano...
- Piiii!.... – trzy szczury uciekły przed wami w panice.
Nie było pajęczyn. Nie było grubej warstwy kurzu. Ktoś musiał jednak niedawno penetrować te podziemia... Przy ścianach paliły się pochodnie.

* * *
[ostrzeżenie!!!]
...You`ve been warned!...

[media]http://www.youtube.com/watch?v=_Cch0rEMqOA&feature=related[/media]

*
Wszyscy;
Z głębi ciemnych korytarzy dobiegły was naraz przeraźliwe krzyki kogoś rozdzieranego żywcem!...
Zapadła cisza...
Szliście dalej przed siebie. Cały czas tym samym tunelem, nie było żadnych odnóg. Niebawem usłyszeliście jakieś szmery... a potem poczuliście smród. Zobaczyliście w półmroku ciało leżące na ziemi.
Drow chyba je rozpoznał. Tak, to skryba...
W ciemnościach było jeszcze coś!... Coś się tam poruszało i nagle wydało z siebie przeciągłe:
- Psssssssshyyyyy!...
Zaraz potem wyłoniło się z mroku...
OFUJFUJFUJ!!!... IDZIETUTAJ!!!
Amnesia is Scary by *redroses19 on deviantART
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 25-10-2011, 07:27   #177
Ryo
 
Ryo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputację
- HELLo there, Dirith! Ja też go znalazłam, wcześniej od ciebie - odezwała się Magini, wpatrzona jak zaczarowana na macki.
- KotEEEEK! - zabrzmiał też znajomy skrzek. Roger. Jeszcze tego opierzonego potwora w tym miejscu brakowało.
Roger przyleciał na miejsce dopiero niedawno, w dziobie trzymał kłosy pszenicy, najwyraźniej ara gwizdnęła sobie niepostrzeżenie łakomy kąsek.
- Taka byłaś pewna, że skoro Barbaka nie wymyło z nami na brzeg, to śpi z rybkami. - stwierdził jednocześnie kręcąc nieco głową jakby mówił "nie ładnie, nie ładnie" - A tu proszę. Nie mówiłem, że byle kraken to za mało na Barbaka? - uśmiechnął się perfidnie.
- Kiedy niby tak mówiłeś? o.O - spytała Magini. - Nie słyszałam, żebyś dotychczas tak powiedział!
- Na plaży po tym jak wymyło nas na brzeg po walce z krakenem? Niby fakt, że od razu myślałaś, że nie żyje a mówiłem tylko że znalazłby sposób na wyjście cało z walki z tamtą przerośniętą ośmiornicą, ale to chyba a jedno wychodzi?
- A no... racja - mruknęła Magini. - Co też nie zmienia faktu, że przydałoby się coś zrobić z tą meduzą. Chociaż tak uroczo wygląda... ^w^

R. obserwuje meduzę. Co ona będzie robić? Atakować? Zrobi cowabunga? A Może zrobi sobie kolację?
No, alkohol z Meduzy też nie byłby zły. Tylko kąsek troszkę za duży do tego celu i dość ciężko oraz długo będzie się go destylowało, ale... może da radę...
Meduza wydaje się być w stanie "ciszy przed burzą". Jest zniecierpliwiona i czasem podrygująco-drgawkowo kiwa końcem macki w kierunku czarnoksiężniczki. Chyba nie jest szczęśliwa i zadowolona. Chyba jest zła i sfrustrowana.
Magini dosiądzie meduzy i będzie odgrywać czarnego charaktera! Wreszcie spełni rolę, która należała się jej po prostu od urodzenia - w końcu zawładnie światem; dzisiaj wsie, jutro miasta, pojutrze cały świat!...

- Co chcesz, meduzo?
Meduza strzepnęła ją na ziemię. Wydaje się wkurzona. Klepie macką o ziemię i kiwa jakby chciała łapówkę.
- Zdaje się, że po coś ją wezwałaś... - odezwał się głosik kobiety z naszyjnika Ursusona.
- O nie, nie dostaniesz ode mnie wódki! - Magini zawołała do meduzy.
- ERoOtYCzzNE MAtsKII! - zaskrzeczał Roger.
- Sam jesteś erhotyczne matski... - mruknęła wiedźma, tym razem do ptaszyska.
Później wilk wykazał inicjatywę w grupie. Magini zaaferowana zaprzyjaźnianiem się z Meduzą (raczej z dość miernym skutkiem, jako że nie miała przy sobie magicznego napoju, którym sobie tankowała manę) raczej nie włączała się do dialogu z drużyną pięścienia i magikowania.
A potem przyszedł czas na tunele. Nie żeby Magini je uwielbiała, nie żeby cierpiała na klaustrofobię, ale nie lubiła w nie wchodzić. W kanał - to można było ładować złoty strzał; choć pani R. i tak lubiła zasilać manę w zupełnie inny sposób. A nie wchodzić w kanał... Whatever...

Niedługo potem rozległ się dziwny hałas. To był zajadły zapaleniec chodzenia po tunelach, życia w tunelach, pożerania w tunelach (ludzi - najlepiej z przyrumienioną, przypieczoną skórką!)... Eeer...
Jak sama Magini zobaczyła to coś z zaawansowaną anancephalią - to stwierdziła w myślach tylko jedno.
Trzeba to coś rozwalić!
I spojrzenie Diritha mówiło "A Może By Tak na pal?".
I drzewa "A Może By tak herbatki z żołędzi?! Dobra na gardło i stwardnienie". Tylko temu bezmózgowi (!), co straszył gang, chyba do niczego by się taka herbatka nie przydała.
I wilczycy "WrrrrHAUHAAAHAU!".
I Magini "Jeśli spotykasz gościa z anancephalią, który idzie żyw prosto na ciebie, to wiedz, że coś się dzieje."

Wszystko jej mówiło, że trzeba martwiakowi przywalić! Nawet kanał: "A właduj we mnie, nanana!".
Ech, niedobór many w organizmie R. zaczął się odzywać. Dawno już nie piła magicznego napoju. Ale mimo to stwierdziła, że w tych podziemiach przydałoby się więcej światła.

______________________________
Użyty czar: "Thunder"
 
__________________
Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't.

Na emeryturze od grania.

Ostatnio edytowane przez Ryo : 25-10-2011 o 07:31.
Ryo jest offline  
Stary 25-10-2011, 12:16   #178
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
4Dirith przeprowadził ich przez podejrzaną część korytarza. Dobrze jednak czasem mieć drowa w Stadzie! Dobry był z niego zwiadowca. Kiti szła świecąc wielkimi oczami. Nie lubiła podziemi, jaskiń, ale podziemi w których ktoś wrzeszczy jak obdzierany ze skóry. Jak na kleryka przystało natychmiast obrała strategiczną pozycje w pochodzie, czyli miedzy pakerami. Nie było się za bardzo za kim chować poza drzewem i Dirithem. Próbowała trzymać się w pewnej odległości od Maigni, na wypadek gdyby ta znów siebie wysadziła w powietrze. Coś nadchodziło. Było obrzydliwe. Na widok przybysza Kiti wyprężyła się jak kto i zjeżyła się jak lew. To był ten moment, kiedy wyczekiwała od Diritha jednego szybkiego sieknięcia sztyletem, wzruszenia ramionami i tekst idziemy dalej! Nie zamierzała zbliżać się do tego paskudztwa ze swoją łyżką kleryka. Od tego byli damage dealerzy! Stała zjeżona, modląc się w myślach i ponaglająco popiskując na resztę.
– No, ruszcie się, jestem gotowa leczyć! Na przód!!! Siekać!!!
Ostatecznie stwierdziła że może wspomóc resztę modlitwą i próbą porażenia pokraki mocą leczniczej Bieli. Może tym razem się uda? Utrzymując pozycję rzuciła uleczenie na pokrakę.
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 25-10-2011, 21:22   #179
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Idąc dalej mroczny elf obstawiał w myślach komu uda się uruchomić pułapkę. Był jednak nieco zdziwiony kiedy nawet Drzewo ominęło miejscową komorę gazową. No cóż.. Czasami mylić się można, choć tak na prawdę teraz trzeba było się zająć czymś innym niż zakładami. Kiedy korytarz zrobił się szerszy, ponownie rozejrzał się po nim oraz po podłodze, czy może nie ma na niej jakiś śladów.. Nie było jednak nic. Prawie nic poza czyimś krzykiem.
~ Oby to nie był Silversting.. ~ stwierdził szybko. ~.. bo sam zamierzam go rozerwać na strzępy jak przestanie być potrzebny..
Nie przejmując się jednak mocno tymi odgłosami szedł dalej stanowczym krokiem aż poczuł w końcu zapach świerzo rozprutego ciała i zaraz potem dostrzegł zwłoki znajomego już skryby. Wtedy przez moment zastanowił się co on mógł robić w tych podziemiach i czy przypadkiem nie wykonywał jakiś poleceń nadwornego maga.. Nie zatrzymał się jednak tylko nadal szedł tym samym tempem. Również nie zrobiła na nim wrażenia sycząca maszkara, tak więc dalej szedł jak gdyby nigdy nic. Była też tylko jedna, więc w jego oczach nie stanowiła dużego zagrożenia. Tym bardziej, że nawet jeśli okaże się silniejsza i go trafi, to pewnie ten cały magiczny Wilk powinien się raną zająć. Jednakże nie rzucił się też szaleńczo do walki jak często miał w zwyczaju. Ot po prostu szedł w stronę przeciwnika, którego miał zamiar po prostu zabić. Przeszukać szybko zwłoki skryby i niezwłocznie ruszyć dalej, bo przez każdą zmarnowaną chwilę na niepotrzebne przedłużanie walki jego cel może być coraz dalej.. o ile w ogóle idzie w dobrym kierunku..
Na 2-3 kroki przed zombiakiem przyszedł czas na realizacje tego prostego planu. Zacisnął mocniej lewą dłoń na sztylecie po czym prawą uderzył na odlew aby w razie czego uprzedzić mogący nadejść cios uzbrojonej ręki i zbić go łańcuchem podczas gdy Dirith zrobiłby wtedy dłuższy krok nieco w lewo aby znaleźć się nieco z boku celu. Z tej pozycji mógłby bardzo dobrze przełożyć się do dźgnięcia sztyletem wycelowanego w szyję, a dokładniej kręgosłup albo podstawę czaszki. Żeby taki cios był skuteczny, musiał być zadany odpowiednio mocno aby wbić się w kość kręgów, o ile nie trafiłby między nie, aby przerwać rdzeń kręgowy. Dlatego dodatkowo jeszcze przy zadawaniu ciosu wykonał mały krok w stronę piekliszcza, żeby z atak był poparty nie tylko siłą ręki ale także i masa jego ciała.
Jednakże w razie jakiś zrywów lub niespodzianek, miał plan uskoczyć w stronę ściany po czym odbić się od niej i zaatakować z powietrza tym razem blokując cios bliższą ręką, a atak przeprowadzić sztyletem lub uformowanym podczas odbijania się od ściany ostrzem.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline  
Stary 27-10-2011, 23:11   #180
 
one_worm's Avatar
 
Reputacja: 1 one_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputację
-Aaaaaaa- spanikowało Drzewo, zgodnie z grupą...po chwili tylko ono panikowało...delikatnie. Szybkie spojrzenie, ogarnięcie sytuacji, coś co być musi!

Ogólnie przeczucia Drzewa się sprawdziły, zasadniczo coś było na końcu tunelu... a zatem takie to są buty! Nieumarli... W sumie nawet spoko, ale oni nie pili herbatki, a to źle.

Zaraz, co teraz wypadałoby zrobić? W sumie ostrzelać gada! No, to nie gad, to nieumarły, wszystko wskazywało, iż człowiek, ale to nieistotne! Trzeba było ostrzelać go i już!

Nie było co się czaić, to była już wojna!
[media]http://www.youtube.com/watch?v=cNCla3weFag[/media]

Drzewo postarało się złapać martwiaka i podnieść do góry! I ostrzelać nim ścianę!
 
__________________
Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski.

Ostatnio edytowane przez one_worm : 28-10-2011 o 14:32.
one_worm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:07.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172