Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-10-2011, 20:18   #17
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Erasmus Luge widząc iż kompani postanowili poczekać do rana, postanowił wziąć pokój. Podszedł do karczmarza, lecz zauważył iż Niklas postanowił wziąć sprawy w swoje ręce, tak więc położył parę monet i rzekł:

- Dzban wina. dla mnie i mojego przyjaciela - uśmiechnął się, choć nie czuł nawiązywania dłuższego dialogu. Przynajmniej teraz

Poczekał aż karczmarz podał zamówiony trunek i ruszył z powrotem do stolika. Tam usiadł i wyjął księgę, inną od poprzedniej. Ta była nie zapisana, czyste kartki. Erasmus wyjął rysik i zaczął pisać na pierwszej stronie. Oczywiście gdy to pisał, robił to tak by nikt mu nie zaglądał przez ramię. Co jego to jego, a te notatki niech będą dla potomnych.


"Sylvania, kraina mroku i tajemnic. Wspomnienia Erasmusa Luge"

Podróżnik przewrócił kolejną kartkę i zaczął pisać.

"Ja zdrowy na ciele i umyśle, Erasmus Luge przybyłem w ten oto dzień do Sylvanii. Pierwszą noc spędzę w karczmie Pod zębem czosnku, a moi kompani to naprawdę dziwna zbieranina ludzi i nie ludzi. Krasnolud, co zwie się Garan. Widać iż jego topory smakowały nie raz krwi wroga. Opanowany i doświadczony w boju. Słów nie wiele wypowiadał, lecz każde ważył ostrożnie. Pewny siebie Bruno, zapewne łowca wampirów. Tak samo jak i Max, choć ten drugi jakiś dziwny jest. Bruno chyba kultury nie nabrał z domu przez co niespodobał się temu co wyglądał na banitę. Rudolf, ale on wygląda jakby go prosie spłodziło bo z taką mordą to co najwyżej może w cyrku straszyć. Kurde ciekawe czy musi płacić potrojną czy pięciokrotną stawkę w burdelu, gdy mu się zechce chędożyć. Kolejny to wojownik, i choć ubrany w kolczugę lecz wyglądał jakby od trzech dni ryj moczył w gorzale. Niklas, człowiek poczciwy i zapewne skrywający nie jedną tajemnicę lecz nastawiony do działania zespołowo. Ciekawe czy mu się to opłaci. Ostatni to gość…z bladą twarzą. Inteligentny i niebezpieczny, jak wszyscy tutaj.
I tak oto z takimi kompanami muszę wyruszyć w podróż. Według słów Lukrecji, zapewne kochanki Lorda Ernsta mamy udać się w okolicę kopalni. Tam czai się stwór. Szkoda że jej słowa, wskazówki nie mówią nic konkretnego, lecz ufam iż ma mądrość i wiedza pomoże owym mężom pokonać potwora. Tak Sylvania jest dziką krainą, siki a nie wino podają i pewnie karczmarz się chełpi że podaje najlepszy trunek w okolicy. To ciekawe czym szczają psy i świnie, chyba nie chcę sprawdzać. Widać gołym okiem że Panna Lukrecja wpadła w oko owym chłopcom, dobrze że Rudolf wyszedł, nie będzie jej straszył swoją parszywą gębą. No cóż czas położyć się spać nie długo bo rankiem wyruszamy”

Erasmus zamknął księgę i schował ją do tobołka. Wypił wino do końca i czekał czy wydarzy się coś godnego uwagi czy też nie. Jeśli towarzysze również szli spać, i on udał się na spoczynek. Oczywiście rzeczy zabrał ze sobą i położył je pod poduszką. Nie chciał pierwszej nocy stracić dobytku.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline