Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-10-2011, 23:37   #105
Smoqu
 
Smoqu's Avatar
 
Reputacja: 1 Smoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodze
Tak, jak z poprzednimi pokonanymi, kowal natychmiast po ich powaleniu przestał zwracać na nich uwagę i rozejrzał się po polu walki.

Większość przeciwników leżała pokonana ... jak również większość drużyny. Sylviusowi skończyło się szczęście i dobrze wymierzony cios dwuręcznym mieczem wyeliminował go z walki. Khemorin miał nadzieję, że przeżył i to nauczy go pewnego rozsądku, choć z drugiej strony bez wątpienia czeka go jeszcze niezłe gderanie tego nadętego bęcwała, kiedy już wyliże się ze swoich ran. Assanar leżał nieprzytomny na ziemi z widocznym opatrunkiem. Kapłanka zaś, dzierżąc miecz wojownika, usiłowała pokonać ostatniego z atakujących ich ludzi, który też nie wyglądał najlepiej.

Spryskany krwią przeciwników krasnolud mógł spokojnie uchodzić za rzeźnika kończącego właśnie ciężki dzień pracy. Szczególnie, że dwóch ostatnich wyjątkowo obficie tryskało krwią z ran. Ściekająca po zbroi i z ostrzy toporów posoka nie wróżyły niczego dobrego dla wroga, zaś nabiegłe krwią oczy patrzyły nieugięcie na przeciwnika, jakby ten był młodym drzewkiem czekającym na ścięcie. Ale kowal nie stracił jasności myśli. Ciągle musieli zasięgnąć języka, a to była ich ostatnia szansa, bo ci, którzy walczyli z nim, już nie nadawali się do udzielania odpowiedzi na jakiekolwiek pytania. Doskoczył więc błyskawicznie do chwiejącego się na nogach gruumbarzyńcy i uderzył go płaską stroną jednego topora pod kolana, a później poprawił drugim, celując w głowę, aby go ogłuszyć ...
 
Smoqu jest offline