Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-10-2011, 13:24   #35
Gettor
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
Było źle. Co z tego, że Astegor zdołał powstrzymać orków z taranem pod bramą, skoro przyleciał smok i ją podpalił? Na dodatek żołnierz, którego wysłał do sprawdzenia więźniarki wciąż nie meldował. Paladyn miał coraz gorsze przeczucia odnośnie... wszystkiego.

I jeszcze ta strzała. No nie, oni sobie chyba z niego kpią... Paladyn wyrwał pocisk ze swojego boku i wyleczył ranę niewielką porcją “nakładania rąk”, po czym prędko zbiegł po murach do płonącej bramy. Bił od niej niemiłosierny żar, zaś ogień ją trawiący z pewnością nie mógł być ugaszony za pomocą zwykłych wiader z wodą. Trzeba było sięgnąć po nadzwyczajne środki. W tym celu właśnie Astegor wyciągnął z sakiewki małą kryształową kulę o szafirowym kolorze i zgniótł ją w dłoniach.

Kawałki klejnotu, spadając na ziemię, zamieniały się w wodę.. dużo wody, która uformowała po chwili istotę.


Żywiołak stanął przed Astegorem i, wyraźnie nierad z przyzywania go do takiego miejsca, czekał.
- Ugaś tą bramę! - rozkazał czym prędzej paladyn, zaś istota usłuchała. Po kilku chwilach po płomieniach nie było śladu, jednak ciężko było ocenić stan faktyczny bramy, bo ciągle się trochę dymiła. Poza tym nikt (przynajmniej z obrońców) nie miał zamiaru teraz sprawdzać jej wytrzymałości.

Paladyn postanowił wykorzystać obecność żywiołaka do maksimum, kierując go do kolejnych płonących budynków i każąc mu je gasić. Jednocześnie miał na uwadze, żeby nie odciągać stworzenia za daleko od miejsca gdzie je przyzwał, bo wtedy czar natychmiast by prysł.
Przyzwane stworzenie wkrótce powróciło na swój plan egzystencji - takie zaklęcia nigdy nie trwały zbyt długo... a szkoda. Teraz zaś Astegor miał nie lada problem - biec do wieży Obserwatora, by sprawdzić co się dzieje z zabójczynią, albo niczym rycerz z bajki rzucić się bohatersko na smoka.

Z tego krótkiego zamyślenia wyrwał go Amazer.
- Na co ty czekasz?! - krzyknął miecz. - Chcesz, żeby ten jaszczur spalił całe miasto?!
Strażnik miał oczywiście rację... jednak... no SMOK! Mówić o takich wielkich gadach to jedno, ale ruszać na nie “za ojczyznę” to zupełnie inna sprawa.
W końcu jednak Astegor podjął decyzję i choć jego twarz wyrażała bardziej zrezygnowanie i obawę, niż wielką chęć do ubicia jaszczura, paladyn ruszył na plac.

Jednak szybko się okazało, że jego zapał (jakkolwiek marny) okazał się zbyteczny - smok bowiem nigdzie nie stał, a latał sobie w najlepsze nad miastem.
- O ile mi nie wyrosną zaraz skrzydła, to nic na niego nie poradzę! - powiedział do Amazera, ten zaś musiał mu przyznać rację.
I tak o to jego dylemat rozwiązał się sam - Astegor pobiegł czym prędzej do przybytku Obserwatora, sprawdzić co się działo w celi numer jedenaście.
 
Gettor jest offline