Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-10-2011, 16:58   #96
Kirholm
 
Kirholm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kirholm jest jak klejnot wśród skałKirholm jest jak klejnot wśród skałKirholm jest jak klejnot wśród skałKirholm jest jak klejnot wśród skałKirholm jest jak klejnot wśród skałKirholm jest jak klejnot wśród skałKirholm jest jak klejnot wśród skałKirholm jest jak klejnot wśród skałKirholm jest jak klejnot wśród skałKirholm jest jak klejnot wśród skałKirholm jest jak klejnot wśród skał
Coś niesamowitego, ciekawe ile jeszcze osób, których do tej pory nie spotkali znajduje się na tej felernej stacji i w jej okolicach. Cóż, być może metro, które ich tutaj doprowadziło nie było pierwszym, które na owym peronie się zatrzymało. Nie miał zamiaru angażować się w walkę z kolejnym zmutowanym psem, nerwy na dziś miał już wystarczająco poszarpane. Posiadał co prawda drugi magazynek, aczkolwiek nie wiadomo co ich jeszcze spotka i amunicja mogła być na wagę złota.

Podczas gdy Cassio i Shane rzucili się do boju z potworem rozszarpującym gardło jednego z ich kompanów, typa z którym Jack praktycznie nie miał do czynienia, więc radował się w duchu, iż to tamtego a nie jego pies wybrał na ofiarę, funkcjonariusz spojrzał na wydzierającego się dzieciaka. Natychmiast wpadł na pomysł, okrutny, aczkolwiek nie zamierzał bawić się w litość, gdy na szali ktoś położył jego życie. Gdy więc Cassio i Shane wciąż walczyli z bestią, Jack uniósł pistolet i począł mierzyć w łeb gówniarza. Nie mogli pozwolić sobie na to, by w ich kompanii maszerował dzieciak, który zapewne narobiłby hałasu, nie wiadomo czy nie jest zarażony tym gównem, które powoduje że ludzie wariują tak jak kobieta wpieprzająca dziadka w korytarzu, a poza tym lepiej skrócić jego cierpienia niźli pozostawić na pastwę losu w ciemnym korytarzu. Jedno było pewne, zabrać go nie mogli. Położył więc palec na spuście, lecz jakoś nie potrafił strzelić. Wahał się. Dziecko patrzyło na niego bezbronnym wzrokiem, jakby błagającym o litość. Musiał podjąć decyzję. Szybko.
 
Kirholm jest offline