Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-10-2011, 21:28   #5
malahaj
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Od czego by tu zacząć.... Może tak. Sesja ogólnie na plus. Bardzo lubię sesje w miejskim, brudnym klimacie. Lubię sesje dla mętów i synów przedstawicielek najstarszego zawodu świata. Ta przygoda spełniała sporo tych założeń a dodatkową frajdę miałem z faktu, że MG pozwolił mi mocno osadzić Conora w miejscu akcji, co daje spore możliwości. Tym bardziej żałuje, ze musieliśmy opuścić miasto.

Kilak słów o fabule a w zasadzie o kilku momentach, które zapadły mi w pamięć.

1. Ubicie oficera w pierwszym ataku piratów. Śmierć trochę głupia, ale rozumiem zamiar MG, pozostawienia BG w sytuacji „decyzyjnej” i dania im okazji, aby trochę się pokłócić. Mogłem to przewidzieć i nie lokować w owym oficerku planów, ryzykując skłócenia z resztą, ale tego nie przewidziałem. Tu + dla MG, bo udało mu się zrobić mnie w jajo.

2. Sytuacja z Malchatalem i jego przesłuchaniem. Tu daje dużego minusa dla MG. Sytuacja IMO wzięta z dupy a rozwiązanie fatalne. Sorry Cohen ale nie kupuje tego, ze facet popełnił samobójstwo, zwłaszcza zaś nie kupuje tego, po twoich wyjaśnieniach z raportu. Gdyby jeszcze to był jakiś fanatyk, czy coś, ale tu wychodzi, że to był zwykły szpieg, który oddał życie za... No własne, za co? Cała ta scena było kiepsko rozwiązana. Jeśli kolo był na tyle twardy, że nawet poobcinanie palców, go nie ruszało, to trzeba była nam o tym wyraźnie dać znać. Natomiast jak przesłuchanie szło nam tak kiepsko, to trzeba było kolesia zwyczajnie zabić i pozwolić nam kombinować jak się z tego wytłumaczymy przed Stokiem. A tak to wyszło, że facet nam schodzi a ratunku na to w zasadzie nie ma. Nie chciałem w tej sytuacji pisać, że mam w okolicy znajomą czarodziejkę, albo coś w tym guście, aby nie nadwyrężać cierpliwości MG. Sprowadziłem akuszerkę, która na nic się w gruncie rzeczy nie zdało. Akcja z wozem i szarża na siedzibę kompani, była wyrazem czystej desperacji i braku pomysłów. To z kolei i złamany kulas Conora ustawiło z mojego punktu widzenia dalszą sesje.

Przyznam, że ten moment mocno mnie zniechęcił i liczyłem po cichu, ze Conor fiknie w jakimś efektownym pojedynku z Pelsem. Malchatal był naszym śladem, do odkrycia reszty intrygi. Bez niego mogliśmy tylko zdać się w tym temacie na to, co nam łaskawie NPCeci objawią, co zresztą się stało. Jak dla mnie odkrywanie tej intrygi i tego kto, po co, jak i komu tu robie, jest sednem zabawy. Po to właśnie forsowałem pomysł z samodzielnym zdobyciem magazyny i informacji. I udało się! Natomiast tutaj zostało to trochę ucięte.

Nie chce abyś pomyślał, że się tutaj pastwię czy coś, ale ten moment w całej sesji, z mojego punktu widzenia był [tu wstaw przymiotnik, powstały z przekształcenia obelżywej nazwy męskiego organu płciowego ].

3. Reszta była ok. Dobre tempo akcji, ucieczki pościgi, mordobicia, super. Trochę zgrzytało uratowanie BG przez NPCów jakiś, ale to tylko szczegół. Ogólnie duży plus za tempo akcji i fajny klimat.

MG

Znamy się z kilku sesji, choć z reguły po przeciwnych stronach. Ogólnie, z wyjątkiem powyższej sytuacji i częstych zawieszek dobra robota. Klimat zachowany, posty krótkie, choć treściwe. Dobry klimat miejskiej przygody + szybka akcja, pościgi, ucieczki, walka, itd. Choć zakończeni bez fajerwerków. Podobało mi się. Ocena szkolna 4.

BG/gracze

malahaj - Byłem zajebisty Poważnie zaś, to oprócz togo, że byłem zajebisty, grało mi się całkiem fajnie. Najlepsze było zdobywanie „przywództwa’ w grupie i nagnie jej do swoich celów. Z NPCami to jednak nie to samo. Podobało mi się, że można było coś zaplanować i zrealizować, bez podążania na smyczy albo za sznurkiem MG. Mimo, iż Conorowi nie udało się zrealizować prawie żadnego z zakładanych celów, to w powyższych okolicznościach jestem zadowolony. Szkoda tylko opuszczenia miasta, bo świetnie się w nim czułem.

Złamanie kulasa podcięło trochę skrzydła, bo w mało magicznym świecie praktycznie nie istniały możliwości szybkiego powrotu do formy. Tak naprawdę każde moje dalsze akcje, to już było naginanie rzeczywistości, bo ze złamaniem otwartym, to Storma co najwyżej można było nosić na plecach, a nie bawić się w szpiegów/zabójców. Można by się zastanowić, czy bardziej zależy nam na realizmie czy efektowności.

Lechu - z kolegom też znamy się nie do dzisiaj. Mogę potwierdzić tylko słowa MG. Krasnolud świetnie odegrany a gracz bardzo solidny i terminowy. Polecam wszystkim, jako podporę sesji, na którą zawsze można liczyć. Pończochy były najlepsze, Miszkun powinien nosić je na stałe. :P

Pterosław - o ile mnie pamięć nie myli to tez ci cos prowadziłem... Twój brodacz też był udany, choć mam wrażenie, że postawał trochę w cieniu Miszkuna. Może też powinien załatwić sobie pończochę?

Draugdin - kolejny znajomek. Compadre, jedna prośba i weź ją sobie do serca. Generator imion. Jak zobaczę kolejną twoją postać, nazywającą się Draugdin, Draug, albo coś w tym guście, to zabije na miejscu. Dla wygody, bo mi się mylić zaczynają. :P Wiedźmin niestety nie był twoją najlepsza kreacją. Niestety małomówni, „tajemniczy” jegomoście sprawdzają się tylko w filmach a i to nie zawsze. Tutaj dodatkowo postać była mało grywana, ze względu na ograniczania fabularne (kodeks) a jednocześnie irytująca ze świadomością swojej potęgi (nie znam mechaniki, więc nie wiem, na ile jest to prawda). Wątek „nieludzi” fajnie zarysowy, ale to niestety jedyny pozytyw.

Aarine - jako Brego. Imię jego postaci, kojarzyło mi się z koniem Aragorna z WP. Chyba tylko mogę o nim powiedzieć.

Xaper - gracz regularny, dobrze piszący. Na tle reszty jemu podobnych bydlaków, nie wyróżnił się w moich oczach niczym szczególnym, ale przetrwał do końca, co jak pokazała sesja łatwe nie jest.

Tom Atos - Bert, jako nie lubujący się w myśleniu pracownik fizyczny, był przekonujący. Niektóre teksty, rodem z klasyki, były powalające i zasługują na wspomnienie. Ogólnie spory plus.

Rychter - osobnik również mi znany. Po początkowym konflikcie, potem było juz tylko lepiej. Szkoda że zniknął, bo był fajnie a mogło być jeszcze fajniej, jakby indywidualny watek się rozwinął.


Kanna - jedyna żeńska postać w bandzie, od razu rozruszała towarzystwo. Mnie tam kreacja się podobała. Była przekonująca, choć sprowadzano ja do roli centrum medycznego. Szkoda, ze znikła, mogło być wesoło.

Makotto - Kolejny znajomy. Co ci będzie słodził, było na poziomie jak zawsze. Amavet wyróżnił się na tyle, ze zapamiętałem jego imię, a w moim przypadku to już sporo znaczy. Szkoda ze się wyniósł. Trzeba było trochę poczekać, popłynęlibyście z nami...

Nadiana - Wielbicielka Ogga, za co mam do niej sentyment. (zainteresowani wiedzą o co chodzi) Trochę zaniedbana przez MG, choć radziła sobie dobrze. Szkoda, ze nie udało się dołączyć Cedryka do głównej ekipy, pewnie wyglądało by to lepiej.

Komtur - zaje... fajny awatar. Musze sobie wstawić to zdjęcie w dowodzie. Tom, nie odstawał szubrastwem do reszty, szkoda że nie rozwinął skrzydeł.

K.D - nieopierzony uczony w bandzie bandytów, złodziei i morderców. To nie mogło skończyć się dobrze, choć chciałbym zobaczyć jak rozwinie się wątek z Marinną. Ogólnie bardzo dobrze, choć kolega ma skłonności do prowadzenia przydługich monologów wewnętrznych. Ale da się przeżyć.


Powiedziałem co mnie boli i co mnie się podobało, więc chyba tyle. Ogólnie, w skali szkolnej sesje oceniam na 4.

Czy chce grac dalej? Przyznam szczerze, ze długo zastanawiałem się czy nie zrezygnować po zakończeniu przygody. Na pewno nie dam rady postować w zaproponowanym przez Ciebie w rekrutacji tempie. Post na 4/5 dnie, to w mojej obecnej sytuacji szczyt możliwości. Kiedy chciałbyś zacząć następną cześć?

Co do rozwoju, to teoretycznie powinien być. Chyba sam wolałbym go zrobić, w sensie wybrać co rozwijam. Z drugiej strony jednak, sam powiedz czy te cyferki mają jakieś przełożeni na grę i czy jest sens to robić?

Jeszcze słowo odnośnie GD. Nie lubię go i nie mam na niego czasu. Z reguły mam pół godziny na zapisanie posta w tygodniu - siadam i go pisze. Nie mam czasu na ciągle włażenie na GD i dopisywanie po parę linijek. Dialogi można z powodzeniem zrobić w sesji, trzeba tylko chcieć. Ja tam nie ma nic przeciwko, jeśli ktoś weźmie moją postać i włoży jej w usta parę słów, aby mu dialog w poście pasował. Pod warunkiem, ze wkłada tylko słowa. Myślę, że gramy już na tyle długo, ze poznaliśmy się na tyle, aby oddać sposób wyrażania się naszych BG. Nie mówię tu o podejmowaniu decyzji, czy układaniu planów, bo to można zrobić w komentarzach. Wystarczy potem, jak jedna osoba robi z tego dialog i z głowy.

No. I tyle. A mówiłem już ze byłem zajebisty? :P
 
__________________
naturalne jak telekineza.
malahaj jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem