Czarnoskóry czarodziej przysłuchiwał się powstałej dyskusji. Spodziewał się że sprawa kapitana nie jest tak prosta, na jaką wyglądała. Nie przepadał za kłamstwami i intrygami, a z tym miał właśnie do czynienia. Kapitan podpadł Orenowi i to dość poważnie, czarodziej zachował to jednak dla siebie. Odzyskać jego zaufanie będzie zleceniodawcy ciężko, to było pewne.
Padła idea sprawdzenia okolicy w poszukiwaniu obozu napastników. Oren z racji całkowitego braku doświadczenia w kwestiach tropienia i przeszukiwania zdał się całkowicie na innych, bardziej ku temu przygotowanych. -Oczywiście pójdę z wami.- poinformował jedynie krótko Oren. Obecność zaufanego Jonasa dodała czarodziejowi otuchy.
Sprawa możliwej wojny zaniepokoiła maga. Plaga zielonoskórych od zawsze toczyła Krainy, jednak wizja prowadzenia wojny z bezwzględnym i mimo wszystko zaciekłym wrogiem nie była przyjazna. W głowie Orena pojawiło się jedno zasadnicze pytanie. Co on, mały szary człowiek, może zdziałać w razie wybuchu takiej wojny. Nie jest bohaterem w lśniącej zbroi, nie posiada nieograniczonych mocy magicznych. Jest zwykłym zjadaczem chleba, którego bolała dupa od zbyt długiego siedzenia w siodle. Jeśli wybuchnie wojna, prawdopodobnie polegnie w czasie pierwszej bitwy. Ta myśl kategorycznie nie podobała się Orenowi.
__________________ "Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski |