Pierwszy z adresów wypadł na jednym z Pilźnieńskich osiedli mieszkaniowych. Typowa późnosocjalistyczna wielka płyta z typową wysokością i niewielkością mieszkań. W nocy wyglądała niespecjalnie i Aljur był zadowolony, że przyjechał tutaj Skodą, która aż tak bardzo nie rzucała się w oczy.
Właściwy budynek znalazł dość szybko. Tylko chwilę zastanawiał się jak wejść do środka - drzwi teoretycznie zabezpieczone były domofonem, jednak praktycznie - zamek był zablokowany i lekkie pchnięcie wystarczyło, aby drzwi ustąpiły i można było wejść do środka. Kilka pięter po obdrapanej i dawno nie mytej klatce schodowej doprowadziło Kainitę do drzwi mieszkania 42. Drzwi mieszkania w ślepym końcu korytarza były dokładnie domknięte, ale nosiły ślady włamania. Mężczyzna wszedł ostożnie do środka. Niewielkie mieszkanie składało się z kuchni połączonej z pokojem, sypialni i łazienki. W pokoju z aneksem kuchennym królowały równie leciwe jak budynek menle z płyty paździeżowej, a raczej to co z nich zostało. Większość boweim była połamana po jakiejś większej zadymie. Krwi nie było specjalnie dużo, a na pewno zdecydowanie za mało jak na stan mebli... W żelbetowej ścianie było kilanaście dziur po kulach, a pod stertą desek - kiedyś zapewne będących regałem leżał wyrób izraelskiego przemysłu zbrojeniowego:
Najciekawsze jednak było odkrycie w łazience. Cały obrys wanny przykryto czarną folią i oblepiono taśmą samoprzylepną. Aljur w zasadzie nie był zdziwiony tym co znalazł pod nią. Tak przykryty trup mógł leżeć miesiącami nie roznosząc swojego zapachu po całym budynku. Bardziej zaskakująca była postura denata - mimo tego, że trup był nagi, stojący nad wanną Ghorelk ocenił, że to właśnie jego widział na nagraniu z miejskiego monitoringu...