Erasmus Luge wstał rankiem i oporządził się. Poranna kąpiel a także wyczyszczenie butów i okularów, zajęło mu krótką chwilę. Następnie zszedł na dół, gdzie ujrzał odjeżdżającą Lukrecję..lecz nie ruszyło to go zbytnio. Na razie kobieta nie interesowała go. Co innego ... śniadanie. Widząc iż jego towarzysze dopiero co schodzą, zamówił na szybko kilka pajd chleba i jajecznicę. Śniadanie robiło się szybko więc powinien zdążyć zjeść i zabrać się z towarzyszami. Widząc iż krasnolud i Niklas schodzą już do wozu rzekł: - Plocekajce salas skonce i dołoncam do was - mówil niewyraźnie gdyż gębę napchał sobie jajecznicą, całkiem smaczną w dodatku
Szybko dokończył posiłek i wrzucił swój tobołek na wóz i usiadł sam na nim. Przeciągnął się, ziewnął głośno i poprawił okulary, oraz nabił fajkę którą zapalił. Pykając tak rzekł poważnym głosem: - Nie ma to jak dobry posiłek z rana, a z pustym za jakąś gadziną latać nie będę. Jak myślisz Panie Garan cóż to za stwór może pożerać tych biednych ludzi ? - zapytał krasnoluda
- Widziałem parę cudów, ale słyszałem że Sylvania..to wyjątkowe miejsce. Tak, tak.. jestem ciekaw jakim człowiekiem jest nasz zleceniodawca.. On mnie najbardziej ciekawi.. - dokończył swój wywód, choć właściwie znów wyglądało jakby mówił bardziej do siebie niż do zebranych
__________________ Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-) |