Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2006, 10:12   #43
Lorn
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację
Od czasów wojny o Anglię i nalotów na Londyn, nikt nie widział księcia Martina. Przez pierwsze lata Ventrowie trzymali to w tajemnicy licząc na to że się ujawni, a po cichu rozczłonkowali władzę pomiędzy siebie. Oczywiście maskarada nie utrzymała się długo i Tremere odkryli ich tajemnice która podzielili się z innymi klanami by zdyskredytować Ventrue. Nosferatu wiedzieli już o tym wcześniej, ale zachowali to wyłącznie dla siebie. Stary konflikt znowu zaczął przybierać na sile, a Ventrue nie potrafiący scentralizować władzy wszczęli bitwy miedzy sobą. Tremere wykorzystywali ten fakt starając się osłabiać ich pozycje i likwidując ich trzodę stojącą u władzy. Sami pozostawali w ukryciu działając z zakonspirowanych fundacji. Okultyzm był wówczas bardzo modny, wróżek i wróżbitów było bez liku i Ventru mimo wielu prób nie udało się odkryć Tremerskich fundacji.
Toreadorowie trzymali się z boku po cichu popierając Ventru w zamian za otrzymaną władzę nad elizjami i centrami sztuki.
Nosferatu robili swoje łapiąc niewielkie przyczółki władzy na powierzchni ziemi i niepodzielnie panując pod jej powierzchnią.
Brujah wykorzystani (jak twierdzi propaganda Ventrue) przez Tremere do ich celów skierowani przeciwko Ventrue, żyli skłóceni ze sobą. Młodsi skierowali swe poglądy ku Anarchistom, którzy mnożyli się po wojnie jak nigdy dotąd.
I to właśnie Anarchiści oderwali skupienie Ventrue od Tremere. Swoimi akcjami nieustannie wyprowadzając Ventrue z równowagi. Partia Pracy stawała się coraz mocniejsza aż w reszcie doszła do władzy.
Tremere zrezygnowali z jawnej walki w polityce lokując swoje siły w spółkach handlowych, służbach i przestępczości zorganizowanej co przynosiło im ogromne zyski.
Parlament choć coraz słabszy pozostał w rekach Ventrue, którzy na jego polu wzajemnie bili się o władzę.
Malkavianie prowadząc jak zwykle niezrozumiałą dla innych politykę klanu, byli notorycznie oskarżani o działania przeciwko Rodzinie. Na ich głowy posypały się wyroki i większość z nich opuściła Londyn lub zginęła. Gdy sytuacja przycichła Malkavianie zaczęli powracać kryjąc się pośród mniejszości narodowych zamieszkałych w Londynie. O wiele akcji terrorystycznych jakie miały miejsca przez ostatnie lata podejrzewa się właśnie ich. Nieliczni Gangrelowie pojawiali się w Londynie zupełnie nie zauważeni, chwilę potem znikali i nikt się nimi nie przejmował. Mało obchodziły ich sprawy Rodziny, która jak się wydaje też o nich zapomniała.
Assamitami z kolei posługiwano się podobno kilkukrotnie, ale nikt nigdy nie powiedział głośno kto i kiedy. Mówi się że stacjonują gdzieś ukryci w pobliżu Londynu oczekując na zlecenia od swoich ojców.
Sabat nie mógł marzyć o dogodniejszej sytuacji, tak skłócone klany Camarilli były dla nich łatwiejszym celem niż kiedykolwiek dotąd. Wojenne wypady Sabatu przyniosły ostateczną śmierć wielu obywatelom a nawet kilku starszym.
Pozostałe klany są nieliczne lub zbył mało aktywne by być zauważonymi.

Obecnie po licznych egzekucjach, także na własnym klanie, Ventrom i poniekąd całemu Londynowi przewodzi Lady Elizabeth, samozwańcza Królowa, ale jej brutalne rządy nie mają nic wspólnego z autorytetem i potęgą starożytnego Matuzalema Martina. Elizabeth zastąpiła autorytet strachem, a negocjacje rządami silnej ręki i likwidacją przeciwników. Co najdziwniejsze wszystko dzieje się zgodnie z prawem, ale przecież to zwycięzcy piszą historię.
Toreadorzy i wielu Ventrue spędzają większość czasu w elizjach, gdzie czasem na specjalne okazje ściągają członkowie innych klanów. Ci jednak większość czasu spędzają w ukryciu własnych domostw, trzymając się z daleka od morderczego spojrzenia Lady Elizabeth oraz próbując wypełnić swoimi wpływami wszelką wolną przestrzeń jaka jeszcze pozostała. Wojna trwa nadal - na każdej płaszczyźnie.

Lupini wykorzystują słabość Rodziny. Ich watachy szaleją nocami po przedmieściach zaciskając pętlę raz po raz gdy zbliża się pełnia. Wtedy można ich spotkać nawet w dzielnicach całkowicie zdominowanych przez Rodzinę. Co czasem znacząco wpływa na śmiertelność jednych jak i drugich. Lupinom wszystko jedno czy rozrywają na strzępy członka Sabatu czy starszego Ventrue. Podobno kilku Gangrelów ma z nimi pewne kontakty, jednak w czasie pełni nie obowiązują żadne umowy pokojowe. Wtedy Rodzina i ich sługi z nadzieją i obawą zarazem spoglądają w złowrogi księżyc.

Magowie trzymają się swoich zachodnich dzielnic Londynu starając się nie naruszać terytoriów Rodziny i oczekują tego samego. Czasem powstają drobne konflikty i tarcia, ale przewaga każdej ze stron na swoich ziemiach szybko to redukuje do zera. Podobno Tremere mają z nimi jakieś układy (jak mówi propaganda Ventrue) ale nikt nie wie nic dokładnie żeby powiedzieć to otwarcie.

Ps. Zapraszając krewnych spoza miasta upewnijcie się na jakim lotnisku ląduje samolot i co za tym idzie, kto ich przywita.
 
Lorn jest offline