~ Ło kurka ~ pomyślał osiłek widząc efekt swojego ciosu. Chciał dobrze, a wyszło jak zawsze. Miał zamiar tylko uspokoić kapłana, a miast tego wprost wrzucił go w ręce przeciwników. Zerknął spode łba na Sergo, przygotowany na kolejną srogą reprymendę. Gdyby za taką każdą dostawał jaką monetę, pewnie teraz byłby jednym z bogatszych człeków.
Widział jak Słowo Boże szamocze się w rękach ‘gości’, cały czas mamrocząc coś o tej tarczy. Jego determinacja budziła podziw u Rolanda, będąc niemalże na przegranej pozycji, kapłan wciąż walczył o swoje. A najciekawsze, że po dłuższej szamotaninie stanął w pozycji, pozwalającej mu na wykonanie zadania. Dostał od Lorha propozycje, układ dzięki, któremu wypełni swój cel, jeśli tylko się na niego zgodzi.
Z jednej stronie również Roland był zadowolony z takiego obrotu rzeczy, z drugiej zaś jednak wiedział, że metoda jaką próbował uspokoić kapłana z pewnością mogła być uznana przez niego, za nie do końca przyjacielską. Mogła ona tylko wzbudzić gniew. Miał nadzieję, że wizja zdobycia tarczy, przyćmi sytuację sprzed momentu, aczkolwiek takiego ciosu w ryj nie łatwo wyzbyć się z pamięci. - Eee, Sorki za tamto. Chciał żem cię jeno uspokoić, bom widział, żeś szalony - Wydukał tylko tyle.
De Lorh, chce tu wraz z ekipą zostać do wieczora. Próbuje też przekonać sługę Jedynego do pomocy. Roland ma nadzieję, że i tamten i Sergio w końcu się zgodzą, w końcu lepiej nie robić sobie jeszcze większej ilości wrogów. Sam osiłek jest gotów do współpracy.
Ostatnio edytowane przez AJT : 19-10-2011 o 17:48.
|