Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-10-2011, 17:54   #98
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Kobiecy krzyk przeszył powietrze niczym huk gromu. Cassio ruszył na przeciwnika ze zdwojoną siłą. Teraz nie tylko liczyło się jego bezpieczeństwo, ale i bezpieczeństwo innych ludzi. Ludzi, których jako instruktor sztuk walki powinien bronić. Powinien ich bronić jako niemal w pełni ukształtowany wojownik. Montero nie wiedział czemu nagle wspomniał Salvador. Słońce, delikatny powiew wiatru i szum fal na brazylijskiej plaży były czymś co nie mogło mu przyjść do głowy w miejscu takim jak to. W miejscu ciemnym, zimnym, niebezpiecznym i wyludnionym. Nagle zrozumiał...

Te lata treningu były przygotowaniem do chwil takich jak ta. Do sytuacji przerastających ludzi nie potrafiących obronić się własnymi siłami. Capanga spojrzał na Taylora. Ten nie miał ani surowego ani zlęknionego wyrazu twarzy. Był niemy. Capoerista mimo to zrozumiał, że tym razem muszą współdziałać. We dwójkę ruszyli ku piekielnej bestii...

Shane zwrócił na siebie uwagę psa po czym przyszedł czas na atak Cassio. Wykorzystując dezorientację bestii Capanga z całych sił uderzył pałkami w dolną żuchwę psa. Odgłos łamanych kości był dla uszu Montero niczym wyrok. Machina śmierci powoli zaczynała się rozpędzać. Capoerista musiał się pilnować aby to nie zaczęło mu sprawiać przyjemności. W chwilach taka jak te jednak nie żałował sobie siły w ataku. To nie był człowiek a potwór nie zasługujący na litość. Zabójca. Istota, która wykasowała bez chwili wahania z tego świata nie potrafiącego się obronić Patricka. Mężczyzny Capandze było żal. Zdążył go nieco poznać jako osobę pomocną, silną psychicznie i mimo iż nie był wojownikiem zasługiwał na szacunek. Poświęcił życie aby ratować małe, bezbronne dziecko i jak Cassio stąd wyjdzie to właśnie taka wersja trafi do uszu ludzi na powierzchni. Patrick Winstorm - bohater, który oddał życie za paroletniego chłopca.

Bestia zaryczała przeciągle i klapnęła ogromną paszczą przed Shanem, który na szczęście w porę uniknął ataku. Wykonując błyskawiczną rotację bokserską ciemnoskóry wyprowadził potężnego sierpowego, który złamał czaszkę psa. Ten zawył głośniej niemal równocześnie z Taylorem. Mężczyzna szybko cofnął rękę. Był ranny. Cassio wpadł w szał. Myślał, że stało się towarzyszowi więcej niż naprawdę. Agresja sportowca wywołała potworną siłę miażdżącą czaszkę martwej już bestii. Siła, szybkość, technika. To wszystko było obecne w jego atakach jeszcze parę chwil... do momentu aż poczuł mroźny, silny powiew wiatru. Pod ziemią? Jak? Ta sprawa zaczynała mu się coraz mniej podobać.

- Zabierajcie dziecko i idziemy dalej! Chyba, że się cofamy na peron. Tu może być coraz niebezpieczniej! - Cassio zawołał w kierunku, gdzie powinni stać ludzie.
 
Lechu jest offline