Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-10-2011, 21:14   #14
Paradoks
 
Reputacja: 1 Paradoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodze
Basha tym razem odwrócił się do Ulliana, Thazoqa i Kasira frontalnie. Przez moment mogli oglądać go w całej okazałości. Ujrzeli wszak twarz typową dla bohatera walczącego, twarz naznaczoną bliznami i szramami, dodającymi jej tylko dodatkowego animuszu. Jego ciemnobrązowe włosy opadały końcówkami na solidne, żelazne naramienniki jego zbroi. Nie była ona tak ekstrawagancka jak u generała Armonda, acz z pewnością zapewniała znakomitą ochronę i była dziełem mistrza. I przede wszystkim to spojrzenie - było czymś niezwykłym, niczym dar od bogów, mogło wyrażać jednocześnie męstwo, odwagę i groźbę. A jednocześnie potrafiło ukoić stres i dodać przy tym poczucie bezpieczeństwa. Olaf Basha bezsprzecznie był ikoną ruchu oporu. Bez niego ludzkość najpewniej przepadłaby w odmętach historii. Wielu widziało w nim wręcz inkarnację Czerwonego i Czarnego, choć on sam bardzo nie lubił gdy go w ten sposób porównywano. Bo co by dobrego o nim nie mówić, Olaf Basha należał do osób dosyć skromnych i stonowanych co do swojej rangi.
- Witajcie wszyscy. Dziękuję, że przybyliście na czas. Cieszy mnie widok zwłaszcza ciebie, drogi Ullianie. Twoi beztwarzowi bardzo się przysługują naszej organizacji. Ale też wybrałem ciebie Kasirze, a także ciebie Trzeci Pożogo, bo uznałem że jesteście wybitni w swym fachu. Razem z kapitanem Ullianem tworzycie jednostkę, która godna jest zadania najwyższej rangi, a jednocześnie misji odnalezienia mojego brata. Ale nim przejdę do przedstawienia celów i założeń, czy macie wstępnie jakieś pytania?
Gdy tylko Thazoq ujrzał Bashę, uderzył się prawą pięścią w pierś, a lewą w krzyż i w ten pozycji ukłonił się. Ten hołd zarezerwowany był tylko dla tych których Burze darzyły najwyższym szacunkiem, zwykle chodziło o wodza Terrokana, lub, ewentualnie, Pierwszego Pożogę - Barutza. Nie do końca mu się spodobało, że został zaznaczony wkład Bezpysków, a Pożóg nie, ale cóż... zdawał sobie sprawę, że najpewniej jest to kwestia liczebności, lub, ewentualnie, jego własnego braku obiektywizmu. Pytania? Czy miał jakieś? Wszystko wydawało się nieistotne w porównaniu z misją którą przydziela sam Basha... Nie, żadnych pytań.
„Więc się w końcu pojawiłeś, co, staruszku?”, pomyślał w głowie Ullian, uśmiechając się. W przeciwieństwie do jaszczura, jedyne co zrobił to położył dłoń na piersi i skinął głową. Zrobił to tylko dlatego, że miał jakiś szacunek do człowieka. Człowieka, z którym wiązał możliwość wykorzystania, w chwili, gdy już zdobędzie odpowiednią potęgę, by z powrotem zająć się kwestiami wyspy. Zaraz potem, wyprostował się i oparł o lasce, przyglądając się postaci. Zaraz potem zabrał głos:
- Winniśmy przejść do celu naszej rozmowy. Pytania pojawią się później.

Kasir pochylił się, ale uczynił to machinalnie, tak jakby witał jednego z setki przybyłych na jakąś dworską ucztę. Był ciekaw, czy zostanie skarcony za tak ostentacyjnie okazany brak szacunku.
„Olaf Basha - myślał - a jednak”. Nie spodziewał się, że uciekając z jednego z centrów dyplomatycznych Amaranu trafi na kogoś okrytego większą sławą od kogokolwiek, kogo znał. Poczuł suchość w ustach. Olaf Basha, lśniąca zbroja - to się udzielało. Wbrew wrodzonej przewrotności, głowa sama chyliła się ku dołowi.

- Ciężko pytam o coś, czego nie znamy nawet w zarysie, o panie - odezwał się.
 
Paradoks jest offline