- A czy ja wyglądam na dobrego wujka? Nie, nie zabiję cię, żeby nie sprawić ci tej suczej radości, że za twoje marne życie zmarnuje sobie karierę i kilka lat życia... Co to, to nie...
- powiedział, a po chwili dodał- Chyba, że...
Odszedł od Marie, zostawiając ją trzęsącą się przy samochodzie. Momentalnie spojrzała na niego, jej spojrzenie pełne było strachu. Znów podszedł do tej przeklętej torby i znów coś z niej wyjął. Mała teczka?
Stanął przy masce, otworzył teczuszkę, wyjął z niej kawałek papieru i długopis. Położył papier na teczce, strzelbę rzucił obok, zaś sam zaczął pisać. Kilka słów, kilka niewyraźnych linii, później skinienie w kierunku Marii. - Sprawa ma się tak- spisałem tu twoje zeznanie, gdzie jest napisane o tym, że przyznałaś się do zabójstwa. Podpiszesz to i skończymy te cyrki- wtedy mogę odstrzelić ci łeb albo odwieźć na komendę... Więc?
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |