Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-10-2011, 18:41   #36
Ajas
 
Ajas's Avatar
 
Reputacja: 1 Ajas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie coś
Decyzja o pomocy oficerowi została podjęta przez drużynę niemal natychmiast. Nie wszyscy byli entuzjastami tego pomysłu, jednak każdy uważał, że to najlepsza w danym momencie decyzja. Kapitan wyprawy uśmiechnął się kącikiem ust, na słowa członków drużyny, po czym zwrócił sie do tropiciela w odpowiedzi na jego zarzuty.
-[i] Nic więcej nie został zatajonego. Ta podróż ma na celu dostarczenie listu do Tarlen z prośba o wsparcie militarne dla Devek, oraz informacja zagrożeniu ze strony plugawych orków. Nie ma tu drugiego dna, mam nadzieje, że rozumiecie przezorność która kierowała mną, do tego by wcześniej o niczym wam nie wspominać.

Drużyna nie miała jak sprawdzić prawdomówności oficera, ale wydawało się że szczerze prawi. Gdy Rognar, ruszył do Karla i Tohmasa, by w raz z nimi zająć się próbami przesłuchania więźnia, elf rozpoczął szukanie tropu. Deszcz nie ułatwiał tego zadania, jednak banda rabusiów nie dbała wcale o skryte dostanie się w miejsce zasadzki , las nosił znamię przemarszu goblinoidów. Połamane gałązki, kawałek szmaty stanowiącej odzienie zielonoskórych, oraz odcisk ciężkiego buta, nie było wątpliwości ,że tą wydeptaną w ściółce dróżką przybyły tu gobliny.

Drużyna z Afarenem na czele zagłębiła się w las, by odnaleźć obóz bandytów. Kropelki deszczu uderzały szybkim rytmem w gałęzie i korony drzew, wygrywając swą melodię. Odgłosy te działały na korzyść skradających się poszukiwaczy, bowiem skutecznie zagłuszały co mniej umiejętnych w sztuce podchodów.

Droga mokrym lasem nie trwała długo, góra dwa kwadranse, z czego kilka minut zajęło ponowne odnajdowanie tropu w krzakach. W końcu drużyna znalazła się w zaroślach na skraju sporej polany. Odsłaniając mokre liście oczą szóstki mężczyzn ukazał się mały obóz.

Na środku polany rozbite były dwa duże, proste namioty, oraz jeden mniejszy, acz wyglądający bardziej dostojnie, zapewne tam urzędował jeździec spotkany przez bohaterów na trakcie. Ogniska aktualnie zgaszone były przez deszcz, zaś na warcie przy namiotach, na mokrych pieńkach siedzieli…


…dwaj orkowie. Woda spływała po ich odsłoniętych owłosionych muskularnych torsach, zaś dwuręczne topory leżące obok nich na ziemi, wyglądały na takie, które bez problemu mogłyby przeciąć dziką świnie na pół.

Na tym jednak nie kończyła się ilość kreatur aktualnie przebywających w obozie. Przy jednym z większych namiotów, stał sporych rozmiarów drewniany wóz, a cztery gobliny biegały z naręczami pakunków, układając je na pojeździe. Każdy z małych stworków przy pasie miał nóż myśliwski, a na ciele brudne, mokre od deszczu szmaty. Jednak to nie goblinami należało się martwić.
Obok wozu, stał bowiem wielki na ponad dwa metry ogr.


Jego długie brudne włosy, kleiły się teraz do ramion pod wpływem wody, a małe głupie oczka wodziły za biegającymi zielonymi karzełkami. Olbrzymi stwór, obgryzał coś co wyglądało na w połowie upieczoną sarnę, co jakiś czas wymachując nią bełkocząc coś w swym prymitywnym języku do goblinów. Obok olbrzyma, o drzewo stała oparta jego maczuga, zdolna rozgnieść człowieka na krwawa miazgę, niezbyt przyjemna wizja.
Brak zwierząt pociągowych wskazywał na to, że to właśnie ogr miał ciągnąc wóz, gdzieś głębiej w las, gdy tylko zielonoskórzy zapakują nań co trzeba.

Drużyna zaś stanęła w obliczu wyboru który miał zadecydować o ich dalszych postępowaniach.
 
__________________
It's so easy when you are evil.
Ajas jest offline