Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-10-2011, 23:40   #54
Lilith
 
Lilith's Avatar
 
Reputacja: 1 Lilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie coś
Justynka nie wiedziała, czy podskoczyć na kilka metrów w górę, czy też od razu umrzeć z przerażenia. Przez moment zamarła, rozdarta między dwiema całkowicie sprzecznymi pragnieniami. Nieruchoma jak głaz wpatrywała się w latarnię morską, a zmartwiałe ze strachu szare komórki nie potrafiące zrozumieć, skąd się tuż obok niej wziął kolejny prześladowca, panicznie obmyślały sposoby umknięcia przed grubymi jak konary łapami draba. Jakim prawem nikt jej nie uprzedził, że ktoś skrada się za jej plecami.


Przebrzydły, paskudny, bezmyślny BACHOR! Już raz sprowadziła na nich kłopoty, a teraz...? Trudno było sądzić, by ktokolwiek przy latarni zdołał nie usłyszeć tego wrzasku. Chyba jedynie Pete.
Mama zabroniła jej tak o kimkolwiek mówić czy nawet myśleć, ale Mama z pewnością nie znała Meli od tej strony. Na pewno by się z Justynką zgodziła.
Kiedyś bardzo chciała mieć siostrę, ale teraz, jak sobie pomyślała, że mogłoby z niej wyrosnąć takie pozbawione rozumu melowate COŚ, to jej się od razu zdecydowanie i definitywnie odechciało. Z chęcią zdzieliłaby ją z całej siły przez tyłek, ale pomyślała, że kolejne wycie w wykonaniu Wrzaskuna nie było nikomu do szczęścia potrzebne. Nie mówiąc już o tym, że Pusiek mógłby się zdenerwować i ją haknąć. Ją, czyli Justynkę. Wredna mała zołza musiała sobie zdawać sprawę, że psisko będzie jej broniło i czuła się coraz bardziej bezkarna. Ale musi istnieć jakiś sposób, by ta zaraza dostała nauczkę i się zamknęła.
Zamknęła? Zamknęła... Zamknęła!
Justynka przypomniała sobie ciepło, jakie płynęło od jej PRZEDMIOTU.
Z szatańskim uśmiechem sięgnęła po wiszące na smyczy klucze i zwrócona w stronę Wrzaskuna przekręciła je w powietrzu dwa razy dotykając nimi buzi Meli.
- Zamknij się! - powiedziała lodowatym głosem, patrząc na rozchichotane wciąż usteczka dzieciaka.

Może i była na nią wściekła. Może od rana nie marzyła o niczym innym, tylko żeby rozwydrzona coraz bardziej “księżniczka” siedziała cicho przynajmniej przez pięć minut, nie ściągając im na głowy całej chmary prześladowców. Możliwe także, że gdyby nie okoliczności, postarałaby się na spokojnie wytłumaczyć Meli, jak ważne jest teraz dla nich zachowywanie ostrożności i ciszy. Pospieszyła się jednak. Dzieciak po prostu wyprowadził ją z równowagi. A w takich chwilach była zdolna do wszystkiego. Prawdę mówiąc absolutnie nie spodziewała się też, że osiągnie taki a nie inny efekt. No bo czy to normalne, żeby zwykłe, całkiem normalnie, wręcz pospolicie wyglądające klucze mogły zamknąć komuś usta? W sensie dosłownym. Przeraziła się i przez moment gapiła się na próbującą wydobyć z siebie jakiś głos dziewczynkę. Opanowała się jednak szybko. Powinna przynajmniej sprawić wrażenie, że stało się to w wyniku konkretnego planu. Powinna wyglądać przekonywująco. Czasem słyszała jak rodzice rozmawiali o wychowywaniu dzieci. Mówili wtedy, że najważniejsze jest, żeby być... no, jak to się nazywało... konsekwentnym i stanowczym.

Już miała strzelić Melci wykład, kiedy rozległ się następny wrzask. Tym razem w wykonaniu Piotrka, który wyskoczył jak z własnej procy, gnając w kierunku latarni. Pacnęła się otwartą dłonią w czoło, zaciskając bezsilnie powieki. Czy ich naprawdę wszystkich pogięło?

- A ty! - Zwróciła się ponownie do Meli oskarżycielsko wymierzając palec pomiędzy jej okrągłe chwilowo z wrażenia oczy. - Przestań wrzeszczeć co chwila i wchodzić nam pod nogi, bo Ci tak zostanie, jak teraz i już nigdy nie będziesz mogła powiedzieć ani jednego słowa. Rozumiesz? Masz się słuchać starszych. To nie zabawa ani film. Jak będziesz robić tyle hałasu, to nas złapią, zamkną w ciemnej piwnicy i już nigdy nie wrócimy do domu. Rozumiesz? - powtórzyła pytanie z rozpaczą goniąc wzrokiem za widokiem oddalających się coraz bardziej pleców, kieszonkowych gabarytów wprawdzie, ale bądź co bądź bohatera...
 
__________________
"Niebo wisi na włosku. Kto wie czy nie na ostatnim. Kto ma oczy, niech patrzy. Kto ma uszy, niech słucha. Kto ma rozum, niech ucieka" (..?)
Lilith jest offline