Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2011, 01:34   #52
Sam_u_raju
 
Sam_u_raju's Avatar
 
Reputacja: 1 Sam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputację
Nathan wychowany był w starym angielskim stylu. Jak ci wpuśclili łomot to należało przeprosić i często nastawić drugi policzek. Kiedy był młody, w szczenięcych latach jakby powiedział łak, przeszkadzało mu to i buntował się surowym lekcjom wychowania prowadzonym zapamiętale przez ojca ale z wiekiem chyba zaczęło mu odpowiadać to co im wpajał często silną reką.
Może brakowało mu ogłady i swobody w kontaktach z innymi ludżmi. Cholera wie. Nie zamierzał się zmieniać. Rodzina była dla niego najważniejsza. Dla niej był w stanie złamać wszelkie reguły. Dla nich był w stanie zabić. Reszte należało przyjąć na klatkę i pozwolić płynac własnym nurtem.

No ale nie ma co tak górnolotnie podchodzić do życia. Nathan najpierw musiał spełnić swój obowiązek jaki miał względem MRu i swoich obecnych partnerek. Coś im, co prawda, współpraca się nie kleiła ale praca nie wybiera, trzeba było sobie radzić. Jakaś kolosalna różnica charakterów ich dzieliła i ta maszynka nie trybiła tak jak powinna. Najlepszy byłby reset i rozpoczecie znajomości od poczatku. Nie doszło jednak do tego. Trzeba było brac to co się miało i nie powodować dodatkowych konfliktów by nie ułatwiać martwiakom. Tak więc Nathan spasował z drażneiniem wybujałego ego panny Harcourt i zaczął z nią rozmawiać z pozycji - „myśl sobie co chcesz młoda damo, ja nie dam się sprowokować” Tak więc w grupie wrzało trochę mniej niż na początku, no nie licząc akcji z granatem błyskowym, której to Laura mu chyba nie wybaczy do końca życia, no ale przynajmniej nie było nowego spiecia z fantomką. Choć w sumie to dobrze nie było bo teraz to Laura błyskała do Egzekutora co jakiś czas - gromami w oczach.
Kiedyś Scott był mniej cierpliwy i bardziej porywczy. Zresztą jak większośc męskiej części liczebnej rodziny Scottów. Swój nadmiar testosternu wyładowywali w bójkach z inną wielodzietną rodziną na dzielnicy. Klanem Barkerów. To było jednak kawał czasu temu. Potem Nathan się zmienił. Walczył z napadami furi gniewu. Nie zawsze mu to wychodziło, by nie wspomniec o sprawie z Isabel, ale i tak było o wiele lepiej niż za czasów jego młodości. Bycie Egzekutorem też nie pomagało. Człowiek czasami czuł się jak tykajaca bomba na dwóch nogach. Dwunożne 183 centrymetrowe ADHD, 85 kilo do obijania i bycia obijanym.

Gośc, którego spotkali przed barem tez nie pomagał.



„Kumasz” go po prostu zaczął wkurwiać, tak po prostu, za samo „kumasz” i włazidupstwo martwiakom. „Krwawe czachy” – kto wymyślał te nazwy. No nic. Był grzeczny. Musiał być. Facet mu nic nie zrobił, był spiący i jego jedynym problemem było fakt, że szczał na MR, tak jak większość fangolubnych. Dowiedzieli co się mieli dowiedzieć. Dodatkowo ustalili, jeżeli to był na pewno ten bar do którego mieli trafić, bo policyjne notatki chyba były nie do konca spójne, że rzut beretem od lokalu stoi sobie podniszczona budka telefoniczna. Tak więc jeżeli na pewno dzwoniono z lokalu to był to stały bywalec albo ktoś kto tam pracował. To jednak grupa „trójkat” będzie mogła ustalić później bo Pan Kumasz strasznie przebierał nogami na wizytę w swoim domu i sen po przepracowanej nocy i nie chciał jak porzadny obywatel Londynu wpuścić ich na mały research.
Nathan i Laura również w ciszy wracali do zaparkowanego samochodu. Czekała tam na nich Emma, co trochę zdziwiło Egzekutora bo podejrzewał, że ma ich dość i zawinie się do Ministerstwa kiedy tylko nadarzy się okazja.

Emma.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=4opY4pgDoHA[/MEDIA]

Dziewczyna w wieku jego młodszej siostry, no może ciut starsza. Nie powinien mieć problemów w złapaniu z nia wspolnego jezyka tak jak nie miał problemó z Di a jednak więzi rodzinne chyba robiły swoje bo nic a nic nie szło złapać nic sympatii z fantomką. Co prawda kontakty miedzy nimi wyglądały obecnie lepiej niż na początku ale Emmie nie udało się ukryć tego blasku wyższości nad Egzekutorem. Scott zastanawiał się czy dziewczyna ma chłopa. Może on by wyładował jej wybujałe ego i sprowadził z obłoków samowuwielbienia na ziemie. Zresztą. Cholera jasna. Nie jego sprawa. Miała się jako wszechwiedząca wiedźma ple ple wiec niech tak zostanie. I oby się nie pomyłiła bo może ciężko znieść nawet i mala porażkę
A może to był jego wina.

Jadąc w drogę powrotną do siedziby MRu ułożyli…. Emma ułożyła plan działania, pozbierała wszystko w całość. Przynajmniej tak jak ona to widzi. Cóż… należy oddać cesarzowi co cesarskie. Wszystko brzmiało prawdopodobnie i było zgrabnie ułożone przez dziewczyne w całość. Emma mogła irytowac Scotta swoim zachowaniem ale jakby miał możliwość wyboru sam wziałby ją do swojej drużyny. Dziewczyna miała talent i nosa do łaczenia wszystko w jedną spójną całość. Trzeba będzie dać jej tylko dodatkowe tropy a wyśledzi zwierzyne nawet na pustyni.
Wyśledzi. Właśnie.
Może nie powinien pokazywać dziewczynom zdjęcia Ryana. Gościa, który tak bardzo zachwiał spokojem rodziny egzekutora ale jeżeli istniała choć odrobina szansy na to, że gdzieś gościu się przemknał przez palce Laury a jeszcze lepiej Emmy to Scott wolał spróbować a może uda mu się wpaść na jego trop. Musi dopaść skurwysyna. I to szybko.
Niestety skończyło się na nadziei a jak wiadomo ta jest matką głupich, więc Nathan schował niepocieszony przedarte na pół zdjęcie do kieszeni kurtki.
W koncu dobili do portu. Mury Ministerstwa Regulacji jednak nie zachęcały do odwiedzin. Budynek nie był najnowocześniejszy i w wielu miejscach przyadłby się mu solidny remont.
Dziewczyny ruszyły do pracy.

Po zdaniu samochodu Scotta najbardziej chciał się dostac na sekcje ciał łaków jakie przywieźli z piwnicy, jeżeli to pomoże im odkryć dlaczego nie zmienili się w swoje zwierzęce ciałka po śmierci. Śmierdziało to grubą sprawą. W zyciu nie słyszał, że tak się może stać. No ale z drugiej strony. Kurde, kiedyś nie wierzył, że zombie, łaki, wampiry i duchy to nie wymysł fantastów i bajkopisarzy.
Miał również zamiar uczestniczyć tez w sekcji Naghini bo chciał dowiedziec się w jaki sposób zmieniła się ona w stadko wijących się węży. Nie był fanem sekcji zwłok ale skoro to mogło poszerzyć jego wiedzę o nieumarłych, to z racji obecnej profesji nie powinien przepuścić takiej okazji.
Miał tez nadzieje, ze względu na swój Egzekutorski apetyt, że uda mu się w tzw. międzyczasie wyskoczyć na obiad do pobliskiej knajpy. Może będą puszczali jakiś mecz w telewizji. Zawsze to miło popatrzyć na angieslki futbol, matkę piłki kopanej.
 

Ostatnio edytowane przez Sam_u_raju : 22-10-2011 o 20:18. Powód: przeniosłem media
Sam_u_raju jest offline