Adela po rozmowie ze swoim informatorem pojechała do szpitala majac cichą nadzieję, że Loki - pomimo iż nie oddzwonił na pozostawioną na sekretarce informację - zdążył zdobyć klucze do kostnicy i zabezpieczyć ciało zanim dorwał się do niego Lucjusz. Gdy wysiadała z samochodu pod wejście podjechały dwie karetki i w ogólnym rozgardiaszu i bieganinie jakie zapanowały przy wejściu wampirzyca niepostrzeżenie weszła do środka. Kluczy nie było. Spojrzała na zegar - brakowało kilkunastu minut do godziny o której zwłoki miały się znaleźć w szpitalnej kaplicy. Jednak czy Lucjuszowi można było ufać? Czy komukolwiek z obecnych wieczorem na spotkaniu można było ufać? Szybkim krokiem poszła w kierunku kostnicy i prosektorium, po chwili jednak zatrzymała się i skierowała do kaplicy.
Lekko uchyliła drzwi i zajrzała do środka - w pomieszczeniu nie było nikogo, nie wyczuła również charakterystycznej woni trupa... Zamknęła drzwi i skierowała się do prosektorium - najkrótszą drogą, którą zapewne transportowane byłoby ciało.
*****
Augustus wyjechał do szpitala - jego umysł zajęty był tysiącem spraw - nie tylko tych związanych z popełnioną zbrodnią. Mijające jego samochód karetki i radiowóz zauważył w ostatniej chwili, kiedy przy dźwięku syren mijały jego samochód, by po chwili zatrzymać się pod szpitalem.
Kainita nie tracił czasu i wszedł do budynku szpitala kierując się do kostnicy i prosektorium. Jego kroki odbijały się echem od ścian niskiego korytarza starej części szpitalnego budynku. W pewnej chwili zatrzymał się i obrócił mając nieodparte wrażenie, że ktoś go obserwuje.
*****
Alela zeszła bocznymi schodami na poziom szpitalnej kostnicy i zauważyła Augustusa patrzącego w jej stronę. Jej twarz ozdobił grymas, który przy odrobinie dobrej woli mógł być potraktowany jak uśmiech i podeszła do drzwi prowadzących do prosektorium. W pomieszczeniu - pochylony nad ciałem znajdował się Lucjusz najwidoczniej jednak dopiero zaczynał sekcję...