Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2011, 21:31   #14
Mantis
 
Reputacja: 1 Mantis nie jest za bardzo znanyMantis nie jest za bardzo znany
Edward Daligar wychodząc z komnaty diuka miał mętlik w głowie. Decyzje, o nie uczestniczeniu dam w rzekomym polowaniu jak najbardziej popierał. Z drugiej jednak strony czy ryzyko było naprawdę aż tak wielkie? Czego Tondbert się bał? Kolejną sprawą która nie dawała mu spokoju był sir Erik Ebitton Pobożny. Edward wiedział że tym razem musi porozmawiać z sir Erikiem. Nie tylko ze względu grzecznościowych, ale również ze względów na zadanie. Miał pewne obawy z przebiegu tej rozmowy (byle tylko nie przejść na tematy religijne) ale wiedział ze dłużej nie może zwlekać. Chciał wiedzieć co rycerz myśli o całej tej misji. Czy wydaje mu sie prawdopodobne że Oswald szykuje jakiś podstęp czy sabotaż w sprawie ślubu. Gdy Edward miał już zacząć rozmowę, zobaczył jak jego kompan ukłonił sie w jego stronę i odszedł. Przez chwile stał w miejscu oszołomiony i patrzył na plecy Pobożnego. Gdy doszedł do siebie, z lekką ulgą na sercu poszedł szukać swego giermka. Znalazł go na jednym z korytarzy.
- Właśnie cię szukałem – zaczepił przyjaciela.
- A ja właśnie skończyłem przygotowywać wszystko do wyjazdu – odpowiedział zadowolony.
- Już ? - spytał zaskoczony Edward – tak szybko ?
- Gregory mi pomógł. Kiedy Wyruszamy?
- Właśnie... – Daligar nie wiedział ja zacząć – miałeś nie jechać – zaczął najprościej.
- Co? Na polowanie? Czemu? - Kriss wyglądał nie tylko na zszokowanego ale i na złego.
- Musze coś zjeść. Opowiem Ci po drodze do kuchni.
Edward wyznałł swojemu giermkowi cała sprawę z rzekomymi łowami. Również o ostatniej rozmowie z diukiem w obecności Pobożnego. Kriss nie wyglądał na przejętego, był bardziej zawiedziony i jeszcze bardziej zły.
- To powód żeby mnie ze sobą nie brać? Przecież jestem twoim giermkiem już od roku, a przyjacielem...- zastanowił sie chwilkę – od nie wiadomo jak dawna.
Gdy dotarli na miejsce okazało sie ze była tam Ann. Dobra dziewczyna, wiedziała co trzeba jej panu. Podała od razu talerz zupy i kromki chleba po czym zabrała sie do dalszej pomocy w kuchni.
- Wybacz ale z początku myślałem ze lepiej będzie jak pojadą tylko te osoby które diuk wyznaczył. Niestety po niedawnej rozmowie - urwał na chwile - nastrój Tondberta przeszedł na mnie. - buzie miał pełną zupy. Jarzynowa, miał wrażenie ze więcej warzyw w niej niż samej zupy. Była pyszna - Mam złe przeczucia co do tego i dodatkowa para rąk na pewno się przyda – kontynuował.
- Tak czy inaczej bym jechał – spojrzał na rycerza pewnym wzrokiem.
Edward przypuszczał że tak mogło by być.
- Spakowałeś moją tarcze?
- Nie, to miało być polowanie a nie turniej.
- Spakuj, tak samo swój topór.
- Dwuręczny czy jedno ?
- Najlepiej oba. Tylko je ukryj, tak samo tarcze. Niech to wygląda na polowanie.
- Zgoda, idę! - wyszedł z kuchni.
Edward poprosił Ann o dokładkę. Miał nadzieje że ser Erik przekazał wiadomość reszcie i że na dziedzińcu nie zobaczy żadnej damy z łukiem na plecach, gotową do wyjazdu. Nie wiedział by jak się sprzeciwić.


\przepraszam Was wszystkich że tak późno, ale miałem pracowity tydzień. Przepraszam też że tak mało. Następnym razem będzie to lepiej wyglądało, a przede wszystkim szybciej/
 
Mantis jest offline