Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-10-2011, 04:46   #25
Blackvampire
 
Blackvampire's Avatar
 
Reputacja: 1 Blackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwu
Z każdym kolejnym słowem zaczynał wątpić w sprawność niektórych partii mózgu słodkiej Lukrecji, nie żeby mu to przeszkadzało, skądże, takie łatwiej było zaciągnąć do łóżka. Zatem jej kolejne słowa wywołały jedynie uśmiech na twarzy rozbójnika. W każdej innej sytuacji, zapewne stałby już przy jej drzwiach starając się by wpuściła go do środka, jednak w tym wypadku postanowił sobie darować. W tej karczmie trudno było o większą prywatność, choć nie był to jedyny powód. W każdym razie, przyjdzie jeszcze odpowiednia chwila na upolowanie tej ptaszyny.

Położył się spać wcześnie, aby wcześnie wstać. Z resztą, i tak spał z jednym okiem otwartym, nie ufał zbytnio tutaj nikomu. Choć bardziej było to przyzwyczajenie nabyte przy długim obcowaniu z bandą banitów. Trzeba było czasem uważać by nie obudzić się z drugim uśmiechem. Wstał więc parę sekund po Niklasie, jednak widząc, że spora część nadal śpi, po prostu nie spieszył się zbytnio zażywając porannej kąpieli, śniadanie zjadł zanim zaczął się myć. Później poszło z górki, szybko się przyodział i ruszył do stajni, gdzie czekał na niego jego wierny, i w tej chwili, jedyny przyjaciel - Duch.

Pogłaskał czule zwierze za uchem, po czym wyprowadził ze stajni i wskoczył na siodło zwinnym ruchem. Z uśmiechem na twarzy podjechał koło wozu Niklasa spoglądając na obecnych. Przy okazji zdążył dosłyszeć pytanie profesorka. Zawiesił więc spojrzenie na nim i rzekł pogodnie
-Cokolwiek to jest, ma raczej paskudny gust, na jej miejscu w życiu nie zjadłbym nikogo stąd, już z samego wyglądu są wystarczająco obleśni, w smaku pewnie niewiele lepsi.- po chwili dodał poprawiając się w siodle
-Oczywiście i w takim oborniku znajdzie się dorodna, ładna świnka, w tym wypadku panienka Lukrecja. Wyjątek potwierdzający regułę.- dorodna świnka wyhodowana w tym gnoju zwanym Sylvanią, chętnie by ją schrupał -Ale gdzie moje maniery, nazywam się Wolfgang, miło mi.- dodał na sam koniec raczej z czystej grzeczności niż własnych chęci.

Zastanawiał się jak będzie wyglądała jego współpraca z tymi typami. Jeden już zdążył mu podpaść, ale nie widział go teraz, w sumie nie widział go od wczorajszego wieczora. Może dał nogę? Tak byłoby zdecydowanie lepiej. Oszczędziłoby to im obu zbędnych kłopotów. Co do reszty tej zgrai, nie miał wyrobionego zdania. Nie wyróżniali się niczym nadzwyczajnym, a przynajmniej niczym czego do tej pory nie widział podczas swojego żywota. Szczególnie Norsmen i jego zachowanie nie było zaskoczeniem. Podobni do niego napadali na szlaki wraz z nim i Olafem. I choć wolałby obracać się w bardziej wyniosłym towarzystwie, to jednak nie miał zbytniego wyboru. Pozostało więc zacząć się przyzwyczajać do kolejnej kompanii obdartusów u ludzi drogi. Ale może to i lepiej? Czas pokaże.
 
Blackvampire jest offline