Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2011, 09:57   #124
daamian87
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Serce Aglahada waliło jak szalone gdy dotarł na miejsce skąd doszedł go krzyk. To co zobaczył sprawiło, iż na krótką chwilę zamarł z przerażenia, a z ust o mało nie wyrwał mu się okrzyk "gobliny!". Oto młody złodziejaszek stał się świadkiem rozpaczliwej walki ludzi na wozie z otaczającą ich zieloną masą. Ludzie przegrywali. Pot zaczął krystalizować się na jego czole coraz szybciej. Mięśnie napięły się. W głowie młodego człowieka prowadzona była walka - uciekać czy włączyć się do walki.

Z amoku wyrwał Aglahada Trzmielowy ognik, który wskazał mu coś, czego chłopak nie zauważył. Oto ledwie kilka metrów przed nim stały trzy obrzydliwe stwory. Gobliny kłóciły się między sobą oto w kogo powinien celować jeden z nich posiadający łuk. Chłopak zdał sobie sprawę, że jeżeli czegoś natychmiast nie zrobi to za chwilę będzie za późno by uratować kobietę i mężczyznę z wozu. Co jednak mógł zrobić? Złodziejaszek rozejrzał się po okolicy, szukając dogodnego miejsca z którego mógłby rozpocząć atak, jednocześnie samemu nie wystawiając się na pociski zielonoskórych. Las był jednak dla niego obcą przestrzenią, której Aglahad nie czuł.
"Gdyby Ravere był nieco bliżej to może spróbowałbym przestraszyć gobliny, udając, że jest nas więcej" przeszło przez myśl złodziejaszka, jednak wysoki chłopak i pozostała dwójka była daleko.

Aglahad zdecydował. Najrozsądniejszą decyzją, jaką był w danym momencie podjąć był atak na stwora uzbrojonego w łuk po którym miało nastąpić wycofanie się do pozostałej części towarzyszy.

"Paskudztwo." - pierwsza myśl, jaka pojawiła się w głowie Rava, gdy zobaczył zielone stworki. Znał je i z opowiadań, i z rysunków. Co prawda dzieci zwykle trzymano z dala od tego typu ksiąg, ale przy jednej czy drugiej okazji udało mu się rzucić okiem do środka kilku z nich.
Gobliny na obrazkach były niemal identyczne jak te, które mieli przed sobą. A pozytywnych rzeczy o nich nie pisano. Tchórzliwe, atakują z zasadzki, walczą gdy mają przewagę liczebną.
Teraz na przykład miały. Może gdyby tak zmniejszyć nieco tę przewagę...

- To my - szepnął do Aglahada który nie spodziewając się wsparcia niemal podskoczył. Zdecydowanie lepiej by było nie oberwać przypadkową strzałą.
- Ty w tego z łukiem, a ja w tego z lewej.
Złodziejaszek kiwnął tylko głową i wycelował w rannego goblina z łukiem, uznając że na rozmowy będzie czas po walce. Jego mięśnie były napięte do granic możliwości. Młody mężczyzna skupił się na swoim celu. Palce pewnie trzymały końcówkę strzały nałożoną na napiętą cięciwę. Czekał na dogodny moment aby wypuścić pocisk.

Powietrze przeszył świst. Pocisk utknął w brzuchu zielonoskórego. Ten wydawał się niezwykle zdziwiony faktem, iż z jego ciała wystaje drewniany patyk, którego kilka chwil wcześniej zdecydowanie tam nie było. Z brudnych palców wysunął się łuk, upadając na ziemię. Goblin popatrzył na nieżywego towarzysza, po czym skierował wzrok na Aglahada. To była ostatnia czynność jego życia.

Młody złodziej nie miał czasu na zastanawianie się nad tym, co zrobił. Trzeci z goblinów poległ równie szybko co dwa poprzednie. Ravere ruszył w stronę toczącej się bitwy. Młody mężczyzna bez namysłu ruszył za swoim towarzyszem. W biegu przygotował kolejną strzałę. Nie był jednak na tyle wprawiony w walce, aby umieć strzelać podczas biegu. Kiedy jakiś goblin znalazł się w zasięgu strzału, Aglahad przystanął i obrał go za cel. Wypuścił strzałę, która minęła zielonoskórego o kilka metrów, wbijając się w wóz. Oczy złodzieja zrobiły się ogromne z przerażenia gdy zobaczył zbliżających się w jego stronę przeciwników. Drżącymi rękoma wyciągnął kolejną strzałę, która po chwili mknęła już w stronę goblina, w którego nie trafił kilka chwil wcześniej. Tym razem strzała trafiła w swój cel. Udo goblina zaczęło potężnie krwawić. Najprawdopodobniej uszkodzona została tętnica udowa, co oznaczało niechybną śmierć. Pisk bólu i przerażenia zbliżającą się śmiercią rozdarł powietrze.

Aglahad naciągał już cięciwę z założoną kolejną strzałą, celując w następnego przeciwnika.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski

Ostatnio edytowane przez daamian87 : 24-10-2011 o 10:06.
daamian87 jest offline