Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2011, 16:06   #1
Cohen
 
Cohen's Avatar
 
Reputacja: 1 Cohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputację
[Wiedźmin] Parszywa kompania I

Tydzień wlókł się dla bandy najemników jak smród za pospolitym ruszeniem.
Monotonny krajobraz, niczym z najbardziej prostackiego landszaftu, usypiał i wpychał w marazm.
Jednostajny ruch fal wcale nie poprawiał nastrojów. Gdyby chociaż sztorm, mały, malutki, ale nie. Nic. Spokój. Cisza.
Poczucie czasu zaburzała też wszechogarniająca nuda, bo na statku można było tylko pić grog albo grać w kości.
Grogu marynarze bronili jak cnoty rodzonych córek, pozostawała zatem gra w kości. Prawdopodobnie gdyby któryś z najemników nie wpadł na genialny w swej prostocie pomysł, by grać w kości o grog, wszyscy umarliby z nudy i trzeźwości.

Wreszcie, szóstego dnia podróży, zszedł do nich kapitan.
- No pany, jutro będziem kotwiczyć w Yspaden. Jak chceta wysiąść, to będzie można. A jak nie, to będziecie musieli poczekać, aż nowy towar załadujem. Wtedy popłyniem dalej, do Pont Vanis.

Ponownie pojawił się, czy może w odniesieniu do sytuacji lepiej byłoby powiedzieć wypłynął, temat oferty złożonej im przez Boersa: wysiąść teraz i podjąć pracę dla redańskiego wywiadu, czy płynąć dalej do Pont Vanis i przyczaić się, póki smród po aferze w Novigradzie nie wywietrzeje. Albo zrobić coś jeszcze innego. Tak czy siak, nadszedł czas na decyzję.
Pierwszy zabrał głos Bert, jak zawsze w gorącej wodzie kąpany.
- A niech się chędożą wszyscy, Redańczycy, Temerczycy czy kto tam jeszcze. Spadam na północ, może tam będzie coś ciekawego do roboty, a nie jakieś, kurwa, spiski, intrygi i inne takie.
W podobnym tonie wypowiedział się Shimko, czym udowodnił, że psychopaci też mają instynkt samozachowawczy. Jakiś.
Pierwszy odmienne stanowisko zajął Dallan, stwierdzając, że Północy nie lubi, nie zna, a statków ma dość na najbliższe kilka lat. Faktycznie, nie najlepiej znosił podróż morską.
- Wysiadam jutro, ale w dupie mam tę robotę dla Redańczyków – stwierdził – Kupuję konia i jadę do Kaedwen. Tam zawsze można się na coś załapać, a szczyt knucia to puścić sąsiadowi chałupę z dymem, jak gdzieś wyjedzie.
A więc trzy przeciw.
 
__________________
Now I'm hiding in Honduras
I'm a desperate man
Send lawyers, guns and money
The shit has hit the fan
- Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money"
Cohen jest offline