Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2011, 18:21   #2
chaoelros
 
chaoelros's Avatar
 
Reputacja: 1 chaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodze
Z kajuty kapitańskiej dochodziły odgłosy nerwowej rozmowy. Wreszcie drzwi kajuty otworzyły się z trzaskiem i wyszedł z nich Thjodmar, najwyraźniej zdenerwowany.
-A chuj ci do tego! - odwrócił się w stronę kapitana - a tak w ogóle to to jest statek?! Z takim wiatrem moglibyśmy pruć przez te wody, a my już tydzień wleczemy się. Nie kurwa ja się nie pisałem na rejs krajoznawczy. Te twoje ludzie to srają w gacie na byle grzmot. - Thjodmar wychwycił urażony wzrok jednego z marynarzy- No co się gapisz! Mówiłeś że sztorm idzie! Już był ten sztorm czy jeszcze nie nadszedł? - zwrócił się znów do kapitana- Jakbym opowiedział tym dziewczynkom o potworach z głębi oceanu to by się nawet nie zbliżyli do burty. Nie, nie kapitanie, ja za bardzo przywykłem do pływania na Drakkarze. Tydzień nudy, to za wiele, a ja nie będę później się wstydził że bratałem się na morzu z jakimiś babami co sztormem nazywają byle piardnięcie z nieba. Wysiadam w Yspaden.
-Do cholery z takim żeglarzem! nająłem cie i zapłaciłem! co to bunt?! - Kapitan ściskał w ręku kontrakt jaki podpisał z Thjodmarem. Ten zaś podszedł do kapitana, ścisnął mu rękę i wyjął kontrakt.
-Ten kontrakt to o!- zgniótł kartkę i potarł ją do zad- Jutro wysiadam i gówno mnie obchodzisz ty i ta łajba.- zniżył trochę głos i rzekł jakby przejęty-Zrozum człowieku ja kocham morze, ja się niemal na łodzi wychowałem. Ale jak widzę takie rejsowanie to mnie szlag trafia! - odchodząc pod pokład gdzie miał swoje rzeczy rzekł na odchodne- Jutro wysiadam w Yspaden i radze to każdemu kogo już chuj strzela od tej wycieczki. Nawet nie ma się jak upić...
Kapitan stanął jak wryty a minę miał jakby mu własna córka chędożyła się z dzikiem. W końcu otrząsnął się, wyrwał jakiemuś majtkowi butelkę grogu i przechylił. Skierował się do swojej kajuty i rzucił kilka słów do marynarzy.
-Do żagli psie syny, ten pirat niech sobie pływa z kim chce, bardzo dobrze że wysiada bo od tej jego mordy rzygać się chce. Do roboty!- i zatrzasnął za sobą drzwi swojej kajuty. Z wewnątrz słychać było jeszcze tłuczone szkło i jakieś przekleństwa.
Thjodmar przesadził oczywiście. Marynarzom i kapitanowi nie należała się taka ocena ale rzeczywiście Thjodmar nie był przyzwyczajony do takiej żeglugi. Z resztą był mocno podpity kiedy podpisywał kontrakt z kapitanem. Nieźle też kapitanowi nabajał o tym jaki to z niego jest niezrównany żeglarz ze Skellige, znawca mórz i tak dalej...
I się obydwaj rozczarowali... Thjodmar zszedł pod pokład żeby przygotować swój skromny ekwipunek skoro jutro wysiada. Uwagę jego od dłuższego czasu przykuwały krasnoludy. Zorientował się że z takimi to by się mógł znaleźć w mocnej kompanii śmiałków co to wreszcie mógłby znaleźć uczciwy zarobek rozciągając nieco mięśnie i szczerbiąc miecz.
"Tak... może wysiądą Yspaden to się zakręcę koło nich, obgadamy co nieco w karczmie. Można by tu zebrać mocną drużynę, nie wszyscy marynarze są o dupę potłuc... hm. Taką łąbję zawinąć... ryzyko ale zrobiłbym z niej lepszy użytek niż ten bęcwał. Ech trzeba by zobaczyć jakie plany mają ci...najemnicy" I wyszedł na pokład rozejrzeć się w sytuacji i nastrojach.
 
chaoelros jest offline