Kapłan nie rozumiał wyrzutów robionych kapitanowi z powodu zatajenia części informacji. Czyżby nie wszyscy z nich rozumieli potrzebę ścisłej hierarchii w życiu? To normalne przecież, że osoba wyższa rangą nie dopuszcza tych poniżej do wszystkich szczegółów swojego planu. A w tym wypadku miała wszak do tego nie tylko prawo, ale i kierowało nią poczucie obowiązku i wypełnienia własnych rozkazów.
Strugi wody lejące się z nieba na pewno nie polepszały nastroju drużyny, jednak Jasper już dawno nauczył się znosić takie drobne niedogodności z właściwą sobie pokorą. Ruszył za tropicielem, który szybko odnalazł ślady na ścieżce najwidoczniej wiodące do obozu nieprzyjaciela. I faktycznie po stosunkowo krótkiej wędrówce dotarli do wrażego obozowiska, po którym krzątali się zielonoskórzy. Jasperowi również nie podobało się atakować przed odejściem ogra dlatego postanowił poprzeć drugiego kleryka.
- Kleofas ma rację. – szepnął. – Ciężko jest zaskoczyć tak ogromną istotę. Poczekajmy aż skończą pakować wóz i ogr odejdzie. Wtedy zaatakujemy, a później dogonimy ogra i sprawdzimy zawartość wozu.
__________________ Mogę kameleona barwami prześcignąć,
kształty stosownie zmieniać jak Proteusz,
Machiavela, łotra, uczyć w szkole. |