Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-10-2011, 10:25   #13
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Martin Kupa:
Wystraszyłeś dzieciaka swoją mordą. Teraz trzęsie się i lekko jąka, ale zauważyłeś też w jego oczach błyski oznaczajace, że jest chciwym sukinsynem. Lekko ślini się na widok monety, a może to po prostu z wrodzonej głupoty? Tak czy inaczej musiałeś go popędzić, żeby odpowiedział - a zrobił to dopiero jak większość twoich kompanów władowała się do karczmy. Biały tylko stanął przy drzwiach jakby się zastanawiał jakby tu jakoś fajnie wejść. Pajac.
- Sołtysem panie? - przez moment zrobił minę jakby miał się zesrać, ale prawdopodobnie po prostu zaczął ciężko myśleć - Sołtys Gorlitz jest tu sołtysem, bo o takiego sołtysa chodzi, tak? Ale twardzielem to ja nie znam, chodzi o ludzi hrabiny? To jakaś ranga wojskowa? Ogółem porządku pilnuje tu jej straż, a jest ich ze dwudziestu. Może trochę więcej. Obcy w tej wiosce? Panie, tu jest trakt i każdy od kołyski wie, że jest tu zawsze sporo obcych i że czasem rozdają monety za informacje. Dostanę ją?

Karczmarz Paulus:
Dzień zaczął się fatalnie. Dziwka jak zawsze chętnie obsługiwała gości niby to będąc kelnerką. Stanąłem za ladą i zastanawiałem się po kiego chuja zgodził się na przystrojenie karczmy jakimiś gównianymi wiankami. Goście poschodzili z góry i przysiedli przy stołach, a moczymorda Oldred już pije, bo mu pewnie dziwka sprzedała... Kogo tu rozpoznaję... A tak, jest panna Ottilda, która wraz ze świtą zajmuje cały jeden duży stół. Ponoć mają wyjeżdżać niedługo. No i jest jeszcze ta naprawdę niezła dupa: Gawina, siedzi sama w cieniu w kącie. Oprócz tego kilku podróżników, którzy uregulowali już swoje rachunki, więc gówno mnie obchodzili, ale właściwie to dobrze, że siedzą jeszcze i wydają forsę na piwo i żarcie. Wtem zobaczyłem rzygi na podłodze i leżącego przy ladzie Sebastiana. Wziąłem ścierę na kiju i starłem to zostawiając tego skurwysyna w miejscu, w którym leżał - siedzenie przy ladzie to i tak nie miejsce dla przyzwoitych gości. Czy dzień może być bardziej gówniany? Wtem drzwi otworzyły się i do środka wparowała niewesoła ekipa na co pod nosem wymamrotałem opierając swój duży brzuch o ladę:
- Kurwa miastowy gang, no ja pierdolę. - po czym przybrałem minę profesjonalisty, bo przecież już miałem do czynienia z takimi obwiesiami. Jeden z nich zaczął mnie przepytywać (na szczęście okazało się, że po pierwsze nie szukają mnie, a po drugie to nie napad), a drugi panoszyć po całej karczmie. A niech się panoszy. Gówno mnie to obchodzi. Uniżonym tonem (te chuje myślą wtedy, że szanuję ich) próbowałem odpowiedzieć mu, że żadnej takiej ryżej szmaty nie widziałem, gdy pojawił się jego kompan robiący sztuczki z monetą. Zasrany hipnotyzer. Historię życia mu streszczę? Takiego wała chyba. Bojąc się, że mi spuszczą przysłowiowy wpierdol zaprowadziłem ich do piwniczki, gdzie ich kompan zresztą już myszkował. Suszone mięso, kredensy z czerstwym chlebem i dużo beczek z piwem, wodą, piwowodą, szczynami (dla specjalnych gości) i czymś co ma robić wrażenie wina. Mam nadzieję, że wypiją moje szczyny. Nawet jeżeli potem będę musiał wiać. Przynajmniej w końcu znajdę wymówkę, żeby zostawić to wszystko w cholerę. Bo już mam tego dość. Kurwa dość. Zawsze coś. Zawsze jakieś kurestwo musi się przypałętać. Świat jest pełen tego gówna. Mogłem iść do jebanego zakonu, gdy byłem młody, ale nie! Zachciało mi się robić karierę. No to, kurwa, mam. Tym razem udając zahipnotyzowanego (no jak mnie wkurwił z tym hipnotyzowaniem jakbym nie wiedział co to jest, ze wsi do miasta się przeprowadził, a teraz robi z siebie wielkiego miastowego cham jeden z drugim) powiedziałem:
- Tak jak mówiłem nie spotkałem nikogo takiego. Ale ja niedawno wstałem, powinniście porozmawiać o tym z moją córką. - po czym zupełnie nie zmieniając wyrazy twarzy pomyślałem sobie "No i się odpierdolcie." - Panowie szukają pokoi? Właśnie zwolniły się prawie wszystkie. - może jak będę rżnął głupa to rzeczywiście się odpierdolą.

William "Rip" (i Biały):
Obszedłeś wszystko (piwniczka była większa niż ci się wcześniej wydawało - więcej beczek i sporo szafek lichych), a jak wróciłeś do Drake i Kasimira nie było. Był tylko Rendler, który zdołał już tak zmoczyć ryja, że coś pierdolił o planowaniu. Wtem drzwi się otworzyły i wszedł Biały z tekstem
- Co jest kurwa! Kto na wpierdol?! - kilka osób spojrzało w jego stronę, ale jak mu powiedziałeś, żeby zluzował to zluzował.

Reszta (Alexander, Ingrid, Patio i ci co z nimi):
[ja to bym chwil kilka poczekał na tych co to jeszcze nie odpisali, a to co wyżej to i tak głównie gadki z BNami.]
 
Anonim jest offline