Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-10-2011, 12:25   #96
-2-
 
Reputacja: 1 -2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie
Gdyby zostać postrzelonym z broni palnej, nie w kość, otrzymać ranę stricte ciała - mięśni, zazwyczaj adrenalina podczas strzelaniny tamowała ból. Nigdy nie miało to miejsca podczas bójek czy wymiany ciosów na pięści, czemu Storm się zawsze dziwił. Teraz walczył prawdopodobnie z jednym z najgroźniejszych oponentów w takim układzie.
Granat... następnym razem wezmę RPG, o ile będzie następny raz... pomyślał, trzymając się za bok. Jednak wtłoczone mu przez ponad cztery lata podejście "Kopnij mnie w jaja, mogę to wytrzymać" sprawiło, że od razu podniósł się na nogi, choć zgięty.

Wiedział oczywiście, że nie może zagrozić przeciwnikowi w żaden sposób. Obdarzony wielką fizycznością wróg nie zdawał się natomiast bystry i to dawało jakąkolwiek nadzieję na umknięcie mu z Czernianinem... o ile dożyje przylotu wspomnianego samolotu.

Chętniej odjechałby jednak na motorze, ale samolot mógł być. Storm nie mógł jednak nie wyrazić swoich wątpliwości, czy Croc nie zniszczy maszyny, pomijając fakt, że w ogóle ciężko było sobie wyobrazić, o jaki samolot może chodzić.

Jednak najpierw sprawy najpierwiejsze.
Przez jedną sekundę Storm rozważał sprowokowanie wroga. Potem jednak zdecydował, że ucieczka powinna nastąpić jak najpóźniej. Nie wiedział, jak bardzo jego wróg jest krokodylem a na ile człowiekiem, ale liczył na słaby słuch gadów... przynajmniej częściowo.
Najciszej jak umiał podreptał na jedną stronę składziku, z całej siły ręką po nieuderzonej stronie ciała ciskając cegłą w przeciwną stronę. Kiedy tylko by usłyszał jak Croc się zatrzymuje i otacza budynek jedną ze stron, zamierzał sam obejść składzik z drugiej strony i czmychnąć do Loba. Miał nadzieję, że ten jednak żyje, nie tylko dlatego, że... cóż, żyje. Przede wszystkim miał pewien plan dotyczący betoniarki i liczył, że Czernianin użyczy swojej siły.
 
__________________
Nikt nie traktuje mnie poważnie!
-2- jest offline