Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-10-2011, 21:47   #128
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Noc była cicha i spokojna. Gwiazdy świeciły jasno, choć gdzieniegdzie przesłonięte były chmurami.
Noc była dość ciepła. W innym miejscu, zapewne nawet urocza i przyjemna.
Gdzie indziej Leiko przekomarzałaby się z dwoma młodzikami. A ci flirtowali by z nią, każdy na swój sposób. Ale to była noc na cmentarzysku. A choć było tu i cicho i spokojnie, to nie było nastroju do żartów i przekomarzań. Cała trójka była czujna i spięta.
Każdy szelest sprawiał, że sięgali do rękojeści broni. To była ponura i cicha noc, na cmentarzysku.

Nie wartowali wspólnie, każde z nich miało wyznaczony okres nocy, podczas gdy reszta odpoczywała. Także i Leiko. Spoglądała w mrok nocy wyczekując na ruch, na szelest, na oznakę zagrożenia. Na kolejne trupy wynurzające się ze swych grobów by zemścić się na żywych za swoją niedolę.
Coś nagle mignęło w polu widzenia. Coś białego, czworonożnego.


Leiko była zbyt daleko, by dojrzeć szczegóły, ale była niemal pewna, że dostrzegła sporego białego tygrysa. I że kierował się on w tym samym kierunku co trójka łowców.
Był to jednak jedyny akcent zakłócający spokojną wartę łowczyni. I spokojną noc, na cmentarzysku.
O świcie, po krótkim posiłku ruszyli dalej.

Na początku wyprawę prowadził Płomień. Bowiem to Kirisu mógł się pochwalić umiejętnościami w tropieniu zwierzyny. O czym nie omieszkał poinformować Yasuro. Choć niespecjalnie się palił do opowiedzenia, kto go tego nauczył.
Ale gdy doszli do lasu, to Leiko zaczęła prowadzić. Może i w ślicznym kobiecym kimonie nie wyglądała na idealnego zwiadowcę, ale fakty temu przeczyły. Zwinna łowczyni jako jedyna z całej trójki potrafiła poruszać całkowicie niepostrzeżenie. I gdy zbliżali się do sporego zagajnika, to Leiko objęła dotąd prowadzenie. Łowczyni zdawała sobie sprawę, że ci których tropem szli, na pewno mają gdzieś w okolicy obozowisko. A obozowisko oznaczało strażników.

Zapewne renegackich ninja. Mimo wszystko, zbyt dobrych na umiejętności Kirisu i Yasuro. Owszem, i łowca i młody bushi przewyższali tutejszych najemników w walce bezpośredniej. Ale ninja... walczą bezpośrednio w ostateczności. Walczą, gdy nie mają innego wyboru. Gdy są przyparci do muru, tak jak wtedy, na cmentarzu.
Tutejsi jednak wypatrzyliby Kirisu i Yasuro i zastawili pułapkę. I zabili ich, zanim młodziki dostrzegliby skąd nadeszła śmierć.

Co innego Leiko. Łowczyni ruszyła do przodu, cicho i bezszelestnie zostawiając obu młodzików z tyłu wraz z koniem. Niczym cień przemieszczała się, raz w gałęziach, raz w poszyciu leśnym. Cicha i prawie niewidzialna. Kolorowe kimono, jakoś nie ułatwiało jej dostrzeżenia.
A przenikliwe spojrzenie, wspomagane od czasu do czasu nadnaturalną mocą, wyłapały każdą istotę, bez względu na naturę.
Cicha niczym cień, szybka niczym wiatr, zabójcza i niewidoczna niczym... śmierć.
Dostrzegła go pierwsza. Ukryty w cieniu drzewa, niemal się z nim stapiający ninja.
Był dobry, zaskakująco dobry.


Odsunął się nagle od drzewa, wyciągnął szybko katanę z saya i nerwowo rozglądał się w poszukiwaniu celu. Był dobry, bo wyczuł zagrożenie. Nie dość dobry, by zauważyć jego źródło.
I dlatego zginął.

Upewniwszy się, że droga jest czysta łowczyni sprowadziła swoich towarzyszy i ruszyli dalej.
By wkrótce dotrzeć do sekretu, tak skrzętnie ukrytego na ziemiach Sakaki.


Gigantyczna dziura w ziemi, rzeczywiście przypominała ranę. I w dodatku wykonaną za pomocą ludzkich rąk. To dziwiło Leiko i pozostałą dwójkę. Nawet mając tak wielu robotników, nie dało się tak szybko dokonać tak wiele. W grę więc wchodziła magia i łowczyni mogłaby postawić buteleczkę najlepszych swych pachnideł, że owa magia miała chiński rodowód.
Po kamieniołomie kręciły się setki robotników, wykopując tunele, i oczyszczając miejsce wykopalisk z gruzu. Powoli i mozolnie odkrywając sekrety miejsca pogrzebano tonami ziemi.


Cała trójka była zbyt daleko by stwierdzić, czy robotnicy są żywi czy nieumarli. Nie widać było jednak nadzorców, ni strażników. A cała praca przebiegała bardzo sprawnie.
Leiko nie dostrzegła tajemniczego grajka, ni ninja, ni tajemniczego Ishikiego. Ale miejsce w którym się znajdowała, nie pozwalało zbadać szczegółowo całego obszaru wykopalisk. Niemnie łowczyni była pewna, że przynajmniej grajek gdzieś tam jest.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem