"Rzesz cholera przygłup się musiał trafić" - Pomyślał Kupa gdy stajenny odpowiadał na jego pytania. W zasadzie informacje nie były warte złotej korony, ale Martin dał mu ją, gdyż nie chciał na razie zostawiać złego wrażenia. Może dzieciak ma wujka kowala i awantura byłaby gotowa, a na razie trzeba było być grzecznym. Kupa podrapał się po brodzie, rzucił młodemu monetę, a potem polazł do karczmy. Biały, Rip i Rendler pociągali już z gąsiora, Drak'a i Kasimira gdzieś wcięło. Kupa podszedł do karczmarza, który wyglądał jakby był w ciąży i zagadnął - Nalej mi kufel piwka. Czy moi kumple zarezerwowali już pokój? - wskazał wzrokiem miejsce gdzie siedzieli towarzysze i gdy zobaczył skinięcie karczmarza zapytał jeszcze o inną sprawę -Gospodarzu jest w tej wiosce jakieś wysokie miejsce, skąd można widzieć okolicę? Bo ja to se lubię od czasu do czasu spojrzeć na świat z wysoka. - po tych słowach uśmiechnął się do karczmarza, pokazując o dziwo białą i w miarę całą klawiaturę. Wyglądało to dziwnie, coś jak perły wetknięte do gnoju. |