[media]http://www.youtube.com/watch?v=dhdOShxxSn4[/media]
Galop w towarzystwie innych zawodników był czymś miłym i ekscytującym. Kiti wparowała do miasta na grzbiecie konia jakby miała zdemolować całe miasto. Ta jazda jednak bardziej zdemolowała samą wilczycę niż konia i miasto. Niełatwo utrzymać się na końskim grzbiecie nie mają chwytnych kończyn! Po drodze zaliczyła wiele siniaków i jednego fikołka w krzaki na zakręcie, ale udało się jej dotrzeć na miejsce.
– Bieli niech będą dzięki! – pochwaliła siły wyższe, gdy koń wbiegł na plac i zauważyła kopertę ze wskazówką.
Nie zwracała uwagi na to, czy dotarła pierwsza czy ostatnia. Wszystko przecież może się zmienić. Zamierzała brnąć do przodu zawsze i wszędzie, niezależnie od pozycji w wyścigu.
Mag poszedł w pole.
"Kurcze, już zaczął! Będzie winogrona zaczarowywał? Jeśli ktoś myśli że się wycofam to się grubo myli!!! Pokażę tym z chwytnymi kończynami, że mogą się tymi kończynami wypchać! A gdzie ten chomik!?”
W sumie cieszyła się że był tu chomik. Bała się że nie przyjmą jej do wyścigu bo była wilczycą. Ale przecież w dowodzie i akcie urodzenia ma wpisane: rasa elf! Dobrze że po drodze nie zatrzymali jej by sprawdzić papiery...
„W sumie ten chomik fajny jest ale byłam pewna niemal że to świnka morska! No nie wiem. O nie, ten łysy już tu dotarł! Koleś mnie krępuje jest jakiś taki... wielki i łysy. Jak można być tak łysym!?” – otrzepała futro na samą myśl.
Podskoczyła przy stojaki i zdarła zębami wskazówkę. Szarpiąc zdobycz zaciekle, rozdarła kopertę i rozłożyła kartkę na ziemi, czytając. Czytała wskazówkę, jednocześnie kątem oka lustrując Elsevira i śliniąc się znów ukradkiem. Odrzuciła zaślinioną wskazówkę i była gotowa do działania!
„Hmmmm z winogronami może nie być tak łatwo… Nie mają pewnie nawet zapachu, żeby je dało się wywąchać! Może lepiej spróbować sił z tą stajnią? Pewnie łatwiej będzie dogadać się z innym czworonogiem niż z winogronem!”
Kiedy jednak dotarła do stajni miała minę mniej więcej taką:
WTH dog by ~Zombiedoghorse on deviantART
- Nosorożec!? Nosorożec!?!?! Dwarfy!? Fuj!... Fuuuuj on.. pachnie!!!...
Wolała jednak próbować swojego szczęścia tutaj niż biegać cały dzień po polu i szukać jakiejś zieleniny. Wzięła głębszy wdech, otrzepała się, przyjęła przyjazną postawę i wymachując ogonem podeszła do nosorożca.
- Grzeczny Włochacz... Miły Włochacz... Włochacz chce na spacer? Tak? Włochacz pójdzie z panią na spacer!? No dobry włochacz, chodźmy na spacer!
Spokojnie złapała w zęby uprząż czy sznurek od siodła za jaki dałoby się prowadzić nosorożca.
- Dobry, grzeczny, no chodźmy na spacerek!... Mam tylko nadzieję że po drodze nie zrobisz placka i nikt nie każe mi tego sprzątać!!! No, idziemy, taś tas taś... Zaklinam was, wszelkie Białe wyższe siły, wspomóżcie mnie w tej walce Dawida z Goliatem!... I byleby placka nie puścił!...