26-10-2011, 21:16 | #11 |
Reputacja: 1 | [media]http://www.youtube.com/watch?v=dhdOShxxSn4[/media] Galop w towarzystwie innych zawodników był czymś miłym i ekscytującym. Kiti wparowała do miasta na grzbiecie konia jakby miała zdemolować całe miasto. Ta jazda jednak bardziej zdemolowała samą wilczycę niż konia i miasto. Niełatwo utrzymać się na końskim grzbiecie nie mają chwytnych kończyn! Po drodze zaliczyła wiele siniaków i jednego fikołka w krzaki na zakręcie, ale udało się jej dotrzeć na miejsce. – Bieli niech będą dzięki! – pochwaliła siły wyższe, gdy koń wbiegł na plac i zauważyła kopertę ze wskazówką. Nie zwracała uwagi na to, czy dotarła pierwsza czy ostatnia. Wszystko przecież może się zmienić. Zamierzała brnąć do przodu zawsze i wszędzie, niezależnie od pozycji w wyścigu. Mag poszedł w pole. "Kurcze, już zaczął! Będzie winogrona zaczarowywał? Jeśli ktoś myśli że się wycofam to się grubo myli!!! Pokażę tym z chwytnymi kończynami, że mogą się tymi kończynami wypchać! A gdzie ten chomik!?” W sumie cieszyła się że był tu chomik. Bała się że nie przyjmą jej do wyścigu bo była wilczycą. Ale przecież w dowodzie i akcie urodzenia ma wpisane: rasa elf! Dobrze że po drodze nie zatrzymali jej by sprawdzić papiery... „W sumie ten chomik fajny jest ale byłam pewna niemal że to świnka morska! No nie wiem. O nie, ten łysy już tu dotarł! Koleś mnie krępuje jest jakiś taki... wielki i łysy. Jak można być tak łysym!?” – otrzepała futro na samą myśl. Podskoczyła przy stojaki i zdarła zębami wskazówkę. Szarpiąc zdobycz zaciekle, rozdarła kopertę i rozłożyła kartkę na ziemi, czytając. Czytała wskazówkę, jednocześnie kątem oka lustrując Elsevira i śliniąc się znów ukradkiem. Odrzuciła zaślinioną wskazówkę i była gotowa do działania! „Hmmmm z winogronami może nie być tak łatwo… Nie mają pewnie nawet zapachu, żeby je dało się wywąchać! Może lepiej spróbować sił z tą stajnią? Pewnie łatwiej będzie dogadać się z innym czworonogiem niż z winogronem!” Kiedy jednak dotarła do stajni miała minę mniej więcej taką: WTH dog by ~Zombiedoghorse on deviantART - Nosorożec!? Nosorożec!?!?! Dwarfy!? Fuj!... Fuuuuj on.. pachnie!!!... Wolała jednak próbować swojego szczęścia tutaj niż biegać cały dzień po polu i szukać jakiejś zieleniny. Wzięła głębszy wdech, otrzepała się, przyjęła przyjazną postawę i wymachując ogonem podeszła do nosorożca. - Grzeczny Włochacz... Miły Włochacz... Włochacz chce na spacer? Tak? Włochacz pójdzie z panią na spacer!? No dobry włochacz, chodźmy na spacer! Spokojnie złapała w zęby uprząż czy sznurek od siodła za jaki dałoby się prowadzić nosorożca. - Dobry, grzeczny, no chodźmy na spacerek!... Mam tylko nadzieję że po drodze nie zrobisz placka i nikt nie każe mi tego sprzątać!!! No, idziemy, taś tas taś... Zaklinam was, wszelkie Białe wyższe siły, wspomóżcie mnie w tej walce Dawida z Goliatem!... I byleby placka nie puścił!...
__________________ "Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D |
26-10-2011, 21:40 | #12 |
Reputacja: 1 | Przez moment stanąłem i podrapałem się po łysej głowie. Nie bardzo wiem o co chodzi, ale akcja nosorożec wygląda srogo. Mam z jakimś bydlakiem jeszcze mieć do czynienia dziś? Nic z tego. Wystarczy mi ta kobyła. Choć właściwie, gdyby to było inne zwierzę to mógłbym spróbować odrazu potraktować je z dyni, a potem zaciągnąć tam gdzie trzeba je zaciągnąć... tylko czy nie było mowy o tym, że musi samo tam pójść? A olać nosorożce! Koń wystarczy. Idę na tą całą plantację, przynajmniej w papę nie dostanę od winogron. Jak zawsze mam ze sobą swoją czarną powierzchnię z uchwytem, którą targam na wypadek kłopotów różnego typu. Jeden z tych przeżulonych miejscowych stworów zagadał do mnie o to, ale nie bardzo wiedziałem o co mu chodzi, więc uznałem za żebraka. Żebractwu mówimy stanowcze nie, ale jako, że nie był natarczywy to nie dostał kopniaka. Zresztą spojrzał na mnie jakby chciał dostać. W końcu roześmiałem się wesoło, gdy mi się przypomniał stary dowcip i już zacząłem zbliżać się do plantacji. Prowadzący program są jacyś dziwni. No i oszukują, bo co to za wyścig skoro nie mogę korzystać z najszybciej drogi jaka jest? Powinienem przy jakiejś okazji zagadać do nich, czy nie da się trochę nagiąć reguł. Przydałaby się ich szybkość w tym wyścigu. No, ale dość kombinowania. Czas zrobić zadanie na plantacji. Przywitał mnie jakiś kolejny żul tym razem jeżdżący na niedźwiedziu - ciekawe, czy nie zabierają tu prawa jazdy za jazdę po pijaku. Pewnie nie, bo jak do tej pory wszędzie tylko te dwarfy. Boję się spojrzeć na siodło czasami podejrzewam, że pod tyłkiem mam dwarfa. Na plantacji nie było łatwo szukać winogrona, więc ustaliłem podwójną taktykę mistrzów! Po pierwsze zagadałem do wszędzobylskich dwarfów z tekstem, że za kiść winogron z tej plantacji nie dam im kopa. Jeśli będą się targować to obiecam im dodatkowo kilka monet dla tego kto mi pierwszy przyniesie kiść. Po drugie - a to już w przypadku, gdybym musiał sam bez drużyny to biegam po alejkach patrząc ciągle w jedną stronę - dzięki temu więcej zieleni zobaczę, a i szybkość nie powinna przeszkodzić w dostrzeżeniu fioletowego. A po liczbie, która jest po dwa, ale często ją zapominam, to w przypadku gdyby taktyka biegania niezbyt szła to wyrywam całe gałęzie tego ustrojstwa. Ponoć nie płacę za straty. Tak przynajmniej mówili mi moi adwokaci, z którymi rozmawiałem przed podpisaniem dokumentów związanych z udziałem w programie. Edycja: wynik rzutu 33. Almena widziała. Ostatnio edytowane przez Anonim : 26-10-2011 o 22:34. |
26-10-2011, 21:58 | #13 |
Reputacja: 1 | Ostatni będą pierwszymi. Zapewne tak ale jeszcze nie teraz. Zdyszany przez te wszystkie podskoki na koniu, Osztan dotarł w końcu na rynek wioski Epernay. Zsunął się z siodła ledwo co utrzymując równowagę. Odczytał informację na znaku. Rozglądając się w około za jakimkolwiek stajennym bądź farmerem, zauważył nieopodal konferansjerów, elfa i drowkę. Co do jasnej…? Jak oni tu…? I nie są w ogóle zmęczeni! Podszedł w ich kierunku w celu uzyskania jakichś informacji. Teleportacja? A to wygodnisie! Kiedy usłyszał o jednorożcu wzdrygnął się. Nie, nie, nie, żadnych czworonogów, jeszcze mnie boli to i owo po ostatniej przejażdżce. Drugie zadanie to szukanie dojrzałych winogron w plantacji. Przechadzka po łonie natury, to jest to! - Biorę winogron! – odrzekł zadowolony i pobiegł w kierunku plantacji. Plantacja rzeczywiście okazała się dużych rozmiarów a dla niziołka wydawała się być jeszcze większa. Z początku nieco chaotycznie zaczął biegać pośród winorośli, nie wiedząc jak zabrać się do zadania. Z daleka zauważył jakiegoś dziadka, majstrującego coś przy jednym z krzaków. Nie, nie idę tam, jeszcze poprosi mnie o pomoc a nieuprzejmie byłoby odmówić starcowi. Mam zadanie do wykonania! Sprawdzę drugą stronę plantacji. Odwracając się na pięcie zauważył pięknego, kolorowego motylka na jednej z winorośli. Otworzył usta z wrażenia jednak nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Po chwili zachwytu podszedł bliżej małego stworzonka. - Jaki piękny! – powiedział, wyciągając rękę w kierunku motyla, jakby chciał go pogłaskać po główce, albo po czułkach. Ten jednak odleciał na kolejną winorośl. - Hi hi hi! – roześmiał się Osztan. I zaczął gonić swojego nowego przyjaciela w radosnych podskokach, chichotając głośno i prawie zapominając o swoim zadaniu. Czy motyl wskaże mu położenie dojrzałych winogron? |
26-10-2011, 22:18 | #14 |
Reputacja: 1 | Ton szybko przeglądał wskazówki. Organizatorzy dali mu wybór zadania! - Jakbym chciał winogrona zbierać, to bym na saksy pojechał. Na mnie czekają wyzwania heroiczne, mierzenie się z bestiami, potworami, stworami wielkimi jak... - gadał w drodze do stajni - ... jak mnie zaraz zczyści! Ależ to bydle jest duże! Na widok nosorożca rura mu zmiękła. Nosorożec stał w stajennym boksie, omal nie wyłamując ścian swymi włochatymi bokami, z miną wyrażającą zupełne ukontentowanie z zajmowanego miejsca. Dla lepszego efektu beztrosko żuł koniczynkę. Mężczyzna i bestia chwilę mierzyli się spojrzeniem. Mina Toniego wyglądała tak: . Mina zwierzęcia była znacznie mniej ekspresywna. I wtedy chłopak zadziałał. W jego dłoni błysnął dobyty nóż. Ostrze zatańczyło w zręcznych palcach, gdy Ton zbliżał się do potwora. - No, bestio, wiesz czego chcę. Tylko ty stoisz między mną, a wygraną. I dobrze wiesz, jak to się skończy... Chcesz tego prawda? Tu dobrze? Ooo tak... tuuutaj, prawda? Jak powszechnie wiadomo, nosorożce są bardzo wyczulone na punkcie higieny swojego rogu. Róg ten zbiera wszelkie zanieczyszczenia: gałęzie w gęstwinie, błoto z kałuż, resztki nabijanych poszukiwaczy przygód. Toteż każdy hodowca nosorożców powinien zacząć zdobywanie zaufania swego pupilka od właściwego oskrobania jego rogu. Co też młody zawodnik czynił. - Lubisz to, prawda? To co, jestem Ton, tak w ogóle. Pójdziemy na spacer?
__________________ Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań. Ostatnio edytowane przez JanPolak : 01-11-2011 o 14:56. |
26-10-2011, 23:30 | #15 |
Reputacja: 1 | Hmmmm.... Czyli albo zbieramy albo jedziemy... Nie jest to złe...oj nie jest...ciekawe czy można się do kogoś podłączyć? No nic to, jakby nie było, trzeba spróbować swego szczęścia. Zasadniczo jako, że chomik mógłby zobaczyć winogrono... Tutaj, tak tutaj są zagrody z nosorożcami! Zobaczył jak jakiś Dwunożny sprawnie opanowuje jazdę na nosorożcu... Taaaak...róg... Albo... Chomik wspiął się na nosorożca i podszedł do jego rogu...na sam przód. Zasadniczo w innych światach czy planach mógłby z nim pogadać, dogadać się... Jednak to nie ten plan. Tutaj Chomik nie potrafił mówić, a nosorożec odpowiedzieć mu. Nie ta bajka... No i nosorożec jest sam w sobie za ciężki, żeby dać mu w pysk... I za duuuuży... Dobra, trzeba przeto pomachać mu zadem przed oczyma albo i szpilką go dziabnąć! W oko! Jak zad nie pomoże, to szpilka załatwi sprawę! [media]http://www.youtube.com/watch?v=71uFn02U4og[/media]
__________________ Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski. |
27-10-2011, 18:37 | #16 |
Reputacja: 1 | Albo nosorożec, albo winogrona... Zbieranie owoców powinno być prostsze, a przede wszystkim odpowiedniejsze! Widział ktoś kiedyś niziołka dosiadającego nosorożca, z pewnością śmieszny widok. Wasze niedoczekanie! A więc tak, mam znaleźć dojrzałe winogrona i zanieść je dla tego farmera. Nevis już jedną nogą był w sadzie, zatrzymał się jednak. Tu musi być jakiś haczyk, inaczej byłoby za prosto. Cofnął się, znalazł jakiś patyk i zaczął nim mazać coś na ziemi... Mamy więc 42 rzędy. Biorąc pod uwagę ich długość mogę wnioskować... A więc prawdopodobieństwo znalezienia winogrona wynosi dokładnie... W tym momencie któryś z uczestników wbiegał właśnie do (a może już wybiegał) z sadu. Niszcząc tym samym wszystkie starania niziołka. A niech ich zaraza zeżre! - wrzasnął w gąszcz winorośli, nikogo innego bowiem już nie widział. Cóż mi więc pozostało... Ene, due, rike, fake, torbe, borbe i kosmake, eus, deus, kosmateus, i morele – baks. A więc niech będzie, tutaj rozpocznę poszukiwania. Przed wejściem do sadu spojrzał tylko w niebo. Przepiękny dziś dzień. Spróbował zapamiętać pozycję słońca, na wypadek gdyby zgubił się wśród winogron. I ruszył. Wydawało mu się, że z każdą chwilą jest coraz goręcej. Zrobiło mu się też strasznie zielono. Marny ze mnie rolnik, pomyślał. Po paru minutach, przypomniał sobie, że jest niziołkiem i to co widzi stanowi zaledwie ćwiartkę tego co było do zobaczenia. Spojrzał w górę. Z przerażeniem zorientował się, że rośliny solidnie zasłaniały mu widnokrąg, ba! nie widział nawet słońca. Z mojego planu nici, stwierdził z niemałym zakłopotaniem. W takim razie pozostaje tylko błądzić dalej. |
27-10-2011, 21:01 | #17 |
Reputacja: 1 | Keeshe chrupie resztki popcornu. - Fajnie, że poczęstowałaś się całym moim popcornem... - westchnął Elsevir. - Za mało go przyniosłeś, sam sobie jesteś winien! - Barelard już znalazł kość dojrzałych winogron!... - ...To niech je przyniesie, bo popcorn się skończył! – mruknęła obojętnie Keeshe. - Ekhym! – obruszył się elf. – Magowi się powiodło, a co słychać u reszty...? Zobaczmy... Kiti ma „drobne” problemy z okiełznaniem nosorożca... Uuuuuuuuuuuuuuuuuuu, chyba trochę to potrwa!... - Eheheh, przypomniał mi się kawał! – buchnęła śmiechem drowka, trącając Elsevira łokciem w ramię. – Słuchaj tego!!! - -.-‘ - Dowódca oddziału, Zaar the Drow, po dość cienkiej bitwie zostaje wezwany do matrony w celu złożenia raportu. Zestresowani koledzy drowy z oddziału czekają na korytarzu. Zaar wychodzi z sali obrad z zawadiackim, zwycięskim uśmieszkiem na twarzy i poprawia rozczochrane włosy. Wszyscy z przejęciem; I co powiedziała matrona?! Z; [like a badass boss macho] Nic nie mówiła, miała zajęte usta! Wszyscy; Uuuuuuuuu!... Matrona zza drzwi; Słyszałam!!! Wszyscy: UUUUUUUUUUUUUUUUU!!!!!!! - ... - - ...Nie kumam, po co poszedł na audiencję akurat wtedy, kiedy matrona jadła obiad?! - -.-‘ [face plam] Iblithci!!!... - Hm! Jak już mówiłem Kiti ma dobre kłopoty... Tomisław także odnalazł winogrono! Osztan ugania się za motylem... - Ej, ci przyrodofile – żachnęła się drowka. - Spójrzcie na to!!! Gryzoń i Ton idą łeb w łeb!!! Niemal jednocześnie ukończyli zadanie z nosorożcem!... - Doszli niemal jednocześnie...? Buahahhaha graty! To w gruncie rzeczy sztuka wymagająca treningu buahahaha!... - -.-‘ Drugi Niziołek błądzi jeszcze po plantacji, niełatwo dostrzec winogrono w gąszczu! - Gąszcz to on ma włosów, na stopach, yhyhyhy – Keeshe miała najwyraźniej dobry humor... * * * Barelard, Tomisław, Gryzoń, Ton; Udało się! Barelard i Tomisław przybiegli do farmera przynosząc mu po kiści winogron, podczas gdy Gryzoń i Ton niemal w tym samym ułamku sekundy zakończyli zadanie z zaprowadzeniem nosorożca na pastwisko! Szczęśliwa czwórka ukończyła pierwsze zadanie i dorwała się do kopert ze wskazówkami. A kolejna wskazówka brzmiała: „Wróćcie konno do Reims. Kolejną wskazówkę znajdziecie na placu przed katedrą.” Hmmmmm mogliby się zdecydować w którą stronę!... No ale nie przeniosą katedry do was, więc wy musicie ruszyć tyłki i iść pod katedrę. I tak jesteście w komfortowej sytuacji – niektórzy gonią za motylami lub próbują ruszyć przyklejone do podłogi nosorożce... Drogę już znacie! No to jazda!... http://upload.wikimedia.org/wikipedi...FoggDam-NT.jpg Ożesz...! http://kevingriggs.files.wordpress.c..._the_field.jpg No bardzo śmieszne... Nie wiadomo skąd przylazły chmury a za moment zaczęło lać jak z cebra! No nic... w drogę!... -------------- 1-30 – docierasz na miejsce szczęśliwie. 31-60 – coś się szykuje!... 61-90 – coś tu jest...! 91-100 – COTOBYŁO...?!?! Chyba kątem oka coś widziałem!... * * * Kiti; Nosorożec jest na granicy żądzy mordu. Lepiej żeby jej nie przekroczył swoją wielką stópką... Osztan; http://mobini.pl/upload/files/129/52...6_motyl_i4.jpg Motyl był naprawdę piękny. Goniłeś za nim do czasu, kiedy wzleciał wysoko w niebo i zniknął ci z oczu. Wtedy to zauważyłeś coś wśród liści winogron... Nie, to nie winogrono!... To jakiś...? Aaaaw jaki słodki mały pajączek! Jakie ma śliczne zielone oczka!... Hihi no co maluchu...? Pająk; Dude, tis MAH territory!!! [media]http://www.youtube.com/watch?v=sM8WypGYSJw[/media] - LOLTH I JEJ SŁUDZY POGROMIĄ WAS WSZYSTKICH, IBLITHCI, MWAHAHAHHAA!!! – Keeshe wydała tryumfalny okrzyk wojenny. - ._.’ – Elsevir westchnął ciężko. - No co, od czegoś trzeba zacząć... – syknęła Keeshe. Pajączek skończywszy z niziołkiem, krokiem gansta wszedł na nadstawioną rękę drowki. - Chodźmy poszukać popcornu – Keeshe uśmiechnęła się czule do pajączka i głaszcząc go ruszyła na poszukiwania. Osztan, po drobnym otrzeźwieniu od bogini Loth pora na poszukiwania wingron! Nevis; Usłyszałeś z gąszczu zieleni cienki głosik: „die!”. Chyba ktoś poza tobą utknął w tych chaszczach! Jeszcze nic straconego, można nadrobić! Kiti, Nevis, Osztan; Browsing deviantART ...No bardzo śmieszne, jeszcze ulewa!...
__________________ - Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith. |
27-10-2011, 22:06 | #18 |
Reputacja: 1 | Powoli się ochładzało. Początkowo Nevis był coraz bardziej szczęśliwy. Pogoda miała jednak inny kaprys. Ogromna ulewa. Tego jeszcze brakowało! Jestem w kropce - pomyślał. - Nawet gdyby te krzaki były dwa razy mniejsze to i tak nie wróciłbym na farmę kierując się słońcem, cholerny deszcz! Co ja teraz pocznę? Dlaczego to niziołki są zawsze tak poszkodowane! W czasie jego rozmyśleń, deszcz zdążył już utworzyć pierwsze kałuże i niewielkie strumyki. Wszystko płynęło w kierunku, z którego szedł. Aha! Tu cię mam, okrutny sadzie! - krzyknął. Gdy niziołek wchodził w gąszcz zdążył zauważyć rozciągający się na całej długości winnicy, całkiem spory rów. Najwidoczniej to tam spływa cała woda w trakcie deszczy. W końcu kto by chciał zalać biedną wieś z powodu jakichś głupich winogron! A więc połowa planu już jest. Wiedział już, którędy ma wracać z winogronem. Teraz pozostaje go znaleźć, później już z górki. - die! - usłyszał zza krzaków. Nevis nie był w stanie ocenić odległości. To jednak nie przeszkodziło mu krzyknąć jakiejś bliżej niezrozumiałej wiązanki i wziąć nogi za pas. Po kilkunastu metrach odwrócił się jednak, rozwaga wzięła (nareszcie) górę. W końcu jak mógł usłyszeć kogokolwiek w taką ulewę. A jeśli nawet udało mu się, to z jakiej racji ucieka? Pewnie był to jakiś inny uczestnik... I przestraszył się go nie mniej niż on sam. Postanowił przezwyciężyć lęk i wrócić na miejsce zdarzenia. Zaczął przedzierać się przez krzewy w miejscu, z którego wydawało mu się słyszeć głos. Może jak kogoś znajdę to będzie raźniej wykonywać zadanie. A może... Znalazł on już swoją kiść i zechce się ze mną podzielić... Z tą jakże entuzjastyczną i miłą myślą ruszył na poszukiwania. Tym razem nie tylko winogron, ale i pozostałych żywych dusz. |
27-10-2011, 22:30 | #19 |
Reputacja: 1 | Przez moment stanąłem i podrapałem się po łysej głowie. Nie bardzo wiem o co chodzi, ale ponowna jazda konna wcale mi się nie uśmiecha. No, ale nie czas na myślenie. Czas na akcję! Wsiadłem na konia, tym razem trochę poradniej i pognałem Patataja w odpowiednim kierunku przepychając się przez grupy pijanych dwarfów. Nadchodzą chmury i pewnie w tym dziwnym kraju będzie padał alkohol. Mam nadzieję, że nie ubzdryngolę się i dotrę szybko do następnego celu. Nie mogę zmarnować przewagi jaką uzyskałem nad tym bardzo groźnym przeciwnikiem, który uganiał się za motylem. Zaraz. Chwila. Moment. Typ uganiał się za motylem, żeby znaleźć kiść winogron? To był jego genialny plan? [media]http://www.youtube.com/watch?v=_GckzDsh5DM[/media] Gdybym miał czas i nie był moim konkurentem to bym mu podpowiedział jaką taktykę powinien obrać. Tym czasem został zaatakowany przez pająki. Bywa. Przynajmniej moje pomysły nie są takie złe w porównaniu do innych. Martwi mnie jednak Gryzoń. Mały gnojek przeszedł jak burza zadanie z nosorożcem choć nie powinien mieć zbyt dużych szans. Trzeba będzie do niego zagadać kiedyś. No, ale najpierw trzeba osiągnąć przewagę przed nim i przed małym kolesiem, który razem z nim wygrał z nosorożcem. Brodaty koleś w szlafroku narazie mnie nie interesuje. Choć wygląda na medyka, więc może z nim można byłoby skręcić jakiś sojusz. Z medykiem najlepiej sobie radzę. Zaczął padać deszcz, a ja mknę przez teren opanowany przez winogronową dżunglę i pijanych dwarfów. Ostatnio edytowane przez Anonim : 27-10-2011 o 22:35. |
27-10-2011, 22:51 | #20 |
Reputacja: 1 | -Piiip, pipipi, piiii!*-Powiedział wesoło chomik. Szybko rozejrzał się po okolicy. Są dwa wyjścia. Albo jedziesz na koniku Polnym to źle bo dwunożne mają szybsze koniki polne...albo zamiast leśnego patataja wybierasz... Chomik szybko wspiął się na ogrodzenie od nosorożców... Taaak...okiełznać taką bestię! Tego jeszcze nie było, ale...jeżeli dobrze się szpilki wbije... Mój koń leci pędem błyskawicy drogą powietrzną! -Pipipipipipi!** Zręcznym skokiem na nosorożca, później na ptaka i dwie szpilki w skrzydła i poooooszeeeeedł! *No się wie, że się udało, teraz plan B! ** aaaAAAAAAAAAAAAAAAAAA
__________________ Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski. |