Wątek: Byle Do Przodu!
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-10-2011, 21:40   #12
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Przez moment stanąłem i podrapałem się po łysej głowie. Nie bardzo wiem o co chodzi, ale akcja nosorożec wygląda srogo. Mam z jakimś bydlakiem jeszcze mieć do czynienia dziś? Nic z tego. Wystarczy mi ta kobyła. Choć właściwie, gdyby to było inne zwierzę to mógłbym spróbować odrazu potraktować je z dyni, a potem zaciągnąć tam gdzie trzeba je zaciągnąć... tylko czy nie było mowy o tym, że musi samo tam pójść? A olać nosorożce! Koń wystarczy. Idę na tą całą plantację, przynajmniej w papę nie dostanę od winogron.

Jak zawsze mam ze sobą swoją czarną powierzchnię z uchwytem, którą targam na wypadek kłopotów różnego typu. Jeden z tych przeżulonych miejscowych stworów zagadał do mnie o to, ale nie bardzo wiedziałem o co mu chodzi, więc uznałem za żebraka. Żebractwu mówimy stanowcze nie, ale jako, że nie był natarczywy to nie dostał kopniaka. Zresztą spojrzał na mnie jakby chciał dostać. W końcu roześmiałem się wesoło, gdy mi się przypomniał stary dowcip i już zacząłem zbliżać się do plantacji.

Prowadzący program są jacyś dziwni. No i oszukują, bo co to za wyścig skoro nie mogę korzystać z najszybciej drogi jaka jest? Powinienem przy jakiejś okazji zagadać do nich, czy nie da się trochę nagiąć reguł. Przydałaby się ich szybkość w tym wyścigu. No, ale dość kombinowania. Czas zrobić zadanie na plantacji.

Przywitał mnie jakiś kolejny żul tym razem jeżdżący na niedźwiedziu - ciekawe, czy nie zabierają tu prawa jazdy za jazdę po pijaku. Pewnie nie, bo jak do tej pory wszędzie tylko te dwarfy. Boję się spojrzeć na siodło czasami podejrzewam, że pod tyłkiem mam dwarfa. Na plantacji nie było łatwo szukać winogrona, więc ustaliłem podwójną taktykę mistrzów! Po pierwsze zagadałem do wszędzobylskich dwarfów z tekstem, że za kiść winogron z tej plantacji nie dam im kopa. Jeśli będą się targować to obiecam im dodatkowo kilka monet dla tego kto mi pierwszy przyniesie kiść. Po drugie - a to już w przypadku, gdybym musiał sam bez drużyny to biegam po alejkach patrząc ciągle w jedną stronę - dzięki temu więcej zieleni zobaczę, a i szybkość nie powinna przeszkodzić w dostrzeżeniu fioletowego. A po liczbie, która jest po dwa, ale często ją zapominam, to w przypadku gdyby taktyka biegania niezbyt szła to wyrywam całe gałęzie tego ustrojstwa. Ponoć nie płacę za straty. Tak przynajmniej mówili mi moi adwokaci, z którymi rozmawiałem przed podpisaniem dokumentów związanych z udziałem w programie.

Edycja: wynik rzutu 33. Almena widziała.
 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 26-10-2011 o 22:34.
Anonim jest offline