Ostatni będą pierwszymi. Zapewne tak ale jeszcze nie teraz. Zdyszany przez te wszystkie podskoki na koniu, Osztan dotarł w końcu na rynek wioski Epernay. Zsunął się z siodła ledwo co utrzymując równowagę. Odczytał informację na znaku. Rozglądając się w około za jakimkolwiek stajennym bądź farmerem, zauważył nieopodal konferansjerów, elfa i drowkę. Co do jasnej…? Jak oni tu…? I nie są w ogóle zmęczeni!
Podszedł w ich kierunku w celu uzyskania jakichś informacji. Teleportacja? A to wygodnisie! Kiedy usłyszał o jednorożcu wzdrygnął się. Nie, nie, nie, żadnych czworonogów, jeszcze mnie boli to i owo po ostatniej przejażdżce. Drugie zadanie to szukanie dojrzałych winogron w plantacji. Przechadzka po łonie natury, to jest to!
- Biorę winogron! – odrzekł zadowolony i pobiegł w kierunku plantacji.
Plantacja rzeczywiście okazała się dużych rozmiarów a dla niziołka wydawała się być jeszcze większa. Z początku nieco chaotycznie zaczął biegać pośród winorośli, nie wiedząc jak zabrać się do zadania. Z daleka zauważył jakiegoś dziadka, majstrującego coś przy jednym z krzaków. Nie, nie idę tam, jeszcze poprosi mnie o pomoc a nieuprzejmie byłoby odmówić starcowi. Mam zadanie do wykonania! Sprawdzę drugą stronę plantacji. Odwracając się na pięcie zauważył pięknego, kolorowego motylka na jednej z winorośli. Otworzył usta z wrażenia jednak nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Po chwili zachwytu podszedł bliżej małego stworzonka.
- Jaki piękny! – powiedział, wyciągając rękę w kierunku motyla, jakby chciał go pogłaskać po główce, albo po czułkach. Ten jednak odleciał na kolejną winorośl.
- Hi hi hi! – roześmiał się Osztan. I zaczął gonić swojego nowego przyjaciela w radosnych podskokach, chichotając głośno i prawie zapominając o swoim zadaniu.
Czy motyl wskaże mu położenie dojrzałych winogron? |