Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-10-2011, 23:22   #7
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Ragnar, podobnie jak reszta, był niezwykle szczęśliwy z opuszczenia statku. Nie dlatego, że miał chorobę morską czy coś, ale musiał zejść na ląd z przyczyny o wiele poważniejszej. Kończył się już na morzu alkohol! Już w dokach Miszkun oznajmił, że mają w drużynie nowego kompana. Thjodmar jak poczciwy i swój mąż sam się przedstawił i nawet Conor Storm nie chciał go od razu zabić. Nie widział w nim szpiega ni żadnego zła co czyniło go zdatnym do wkroczenia w szeregi tej iście parszywej kompanii.

Słońce grzało jak rozpalone ciało pięknej Helgundy o poranku. Właśnie! Brodacz zapomniał się pożegnać. Zapomniał odkupić rajtuzy i chociaż kupić kwiaty... Helga nie będzie zadowolona. Aż dupa go zaczęła boleć na ich najbliższe spotkanie. Ona miała kopa! Gorzej jak jej się noga zawinie i trafi w to co pod względem owłosienia na ciele Ragnara zajmuje drugie miejsce. Wtedy boli jak diabli. Widząc dziwny wzrok Ginnara na sobie Ragnar zaczął gwizdać jakby nie chcąc aby drugi krasnolud odczytał jego myśli. Po prostu zapach portu przypominał Miszkunowi Novigrad a co za tym idzie jego lubą. Jeszcze kiedyś do niej zawita. Jeszcze kiedyś...

Ruszając w poszukiwaniu kontaktu wymienionego przez Boersa czwórka przemierzała Yspaden dziarskim krokiem. Brodacz, w niezwykle dobrym humorze, podszedł do jednego z ludzi szwędających się w okolicy rozstawionych przy jednej z zatłoczonych uliczek straganów. Człowiek był w kwiecie wieku. Nie miał zarostu, ale nie wyglądał na szlachcica. Broni nie nosił, nie był łysy i miał parę brązowych oczu. Mężczyzna nie przypominał zbira. Ani jednej blizny.

- Witaj człowieku. Słyszałem, że w tawernie Wydrwikufla podają najlepsze jadło i alkohol. Możesz mi powiedzieć jak mogę tam trafić?

Ragnar pytał z niemal miłą miną - jak na niego. Co więcej specjalnie użył fortelu. Musiał się przyzwyczajać. W końcu niedługo miał zacząć pracę pod przykrywką. Idealną dla niego. Zamaskowany zabójca. Albo nie. Zarajtuziony kruczobrody zabójca. To była myśl.

- Dzień dobry krasnoludzie. Ja żem o żadnym Wydrwikuflu nigdy nie słyszał. Nie znam takiego. Może popytaj w tawernach? Skoro to właściciel jakiegoś przybytku to będzie chyba najlepsze rozwiązanie. - odpowiedział spokojnie mężczyzna.

- Dobra myśl. Dziękuję i miłego dzionka życzę. - zakrzyknął brodacz uśmiechając się i wracając do reszty.

Po krótkiej naradzie cała ekipa ruszyła do najbliższej tawerny, nad którą połyskiwał łańcuch trzymający nad wejściem szyld z napisem... no coś tam chyba pisało. Ragnar nie wiedział, bo nigdy nie nabył wspaniałej umiejętności czytania. Pewnie Storm będzie wiedział. On jest tym, no, chędożonym lingwistytą.

 
Lechu jest offline