Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-10-2011, 02:19   #19
Wnerwik
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
Samuel
Po spotkaniu w Elizjum Samuel pojechał wraz z Janem samochodem - uznał, że skoro ktoś jedzie na miejsce zbrodni, to po co ma tachać swój tyłek na piechotę?
Czekając na towarzysza strasznie się wynudził, bo jednak trochę to wszystko trwało. Zażądał wyjaśnień. Na szczęście Nosferatu postanowił mu wszystko wytłumaczyć po drodze na miejsce zdarzenia. Prócz tego zaproponował mu "poczęstowanie się" z torby ze sprzętem, lecz Gangrel odmówił. Miał swój własny sprzęt. Może nie przy sobie, ale miał...

Antonin, Jan i Samuel
Jan zaparkował po przeciwnej stronie ulicy od parku. Wraz z Samuelem przeszli przez jezdnię chcąc bliżej się przyjrzeć miejscu w którym nastąpił atak. Miejsce zbrodni wyglądało całkiem normalnie - chodnik jak każdy inny chodnik w tym mieście - jednak bystre kocie oczy Gangrela zauważyły interesujący szczegół.
- Spójrz - rzekł do towarzysza - widać, że zatarto tutaj ślady. Musieli użyć czegoś - pochylił się nad chodnikiem i pociągnął nosem - pewnie jakiegoś kwasu, by pozbyć się śladów krwi i dla pewności przysypali to jeszcze piaskiem. Jak dla mnie robota ghouli księcia, coby się bydło nie przestraszyło. Jednak jak się urwie człekowi łeb to krew tryska jak z fontanny. - Mówił to z takim przekonaniem jakby nie raz urywał ludziom łby. A kto go tam wie, może urywał? W końcu to dzikus.
- Trza sprawdzić całą tą okolicę. Ja powęszę trochę po chodniku, ty chyba lepiej się poczujesz w zielsku - stwierdził Jan idąc jeszcze raz sprawdzić okolice chodnika. - Ale ten środek masz racje to ghule, piach to chyba robota policji. - Usłyszeć było można w tonie głosu jakby nie raz coś takiego widział i widział jak to zatuszować.
- Dobra - mruknął Samuel i ruszył do parku, by poszukać jakichś śladów i innych takich.

Jan żwawym krokiem ruszył jeszcze raz przyjżeć się chodnikowi oraz sprawdzić to co policja najczęściej lubiła opuszczać - śmierdzące, cuchnące kanały - tam gdzie spływa cały brud tego świata. Pytanie które go dręczyło było jedno czy studzienka jest w pobliżu miejsca zdarzenia. Odpowiedź nadeszła szybko i była zadowalająca, Teraz tylko musiał znaleźć zejście do ścieków i sprawdzić co przeoczyły "hamburgerki".
Wejście do kanałów znajdowało się tuż za żywopłotem w parku.
“- Cholera łom by się przydał.... może klucz do opon wystarczy?” - Wracając z kluczem miał cichą nadzieję że nie robi tego na darmo. Lekkie wytężenie mięśni i już schodził po obślizgłej drabince. Na dole szybko odnalazł miejsce i studzienkę którą widział przy miejscu zdarzenia. Ciche pikanie gdzieś spod sterty śmieci zwróciło jego uwagę i wygrzebał rozładowującą się komórkę.
”- Miejmy nadzieję, że ktoś ma ładowarkę bo długo nie pociągnie.” - Po wyjściu z kanałów szybko zadzwonił do Samuela:
- Tu Jan, masz może ładowarkę do nokii? Bo zaraz padnie komórka którą znalazłem w kanałach. - Prowadząc rozmowę Jan skierował się do miejsca w którym rozstał się z Samuelem.

Poszukiwania w parku nie przyniosły niczego ciekawego. Napastnik jakby rozpłynął się w powietrzu... Całe szczęście, że Janowi udało się coś znaleźć. Niestety, Gangrel nie miał zwyczaju przy sobie nosić ładowarki do Nokii, mimo że posługiwał się stareńkim telefonem tegoż producenta. Wrócił na miejsce zbrodni, tam gdzie się rozeszli.
- Pokaż ten telefon - rzucił do Nosferatu i odebrawszy rzeczony sprzęt, zaczął przeglądać jego zawartość. Śpieszył się, bo bateria była słaba. Kontakty - nic. Połączenia - nic. Na przydatne informacje natrafił dopiero w wiadomościach. Był to sms po niemiecku.
- Znalazłem ciekawego smsa. Ktoś chciał się spotkać z właścicielem telefonu na Zborovskiej 152. Właściwie to chyba niedaleko, ale moim zdaniem powinniśmy sprawdzić to miejsce jutro. Ty tymczasem dowiedz się o nim czego tylko można, okey?
W końcu i Antonin pojawił się na miejscu zbrodni. Spóźnił się, chociaż wyjechał jako jeden z pierwszych. Nie wyglądał też na najszczęśliwszego gościa na świecie, co więcej, był niesamowicie zły.
- Co macie? - zapytał obecnych, nawet nie witając się.
- Komórkę z smsem, o ciekawej treści. “Spotkajmy się na Zborovskiej 152”. Poza tym nic. - Odparł Gangrel na pytanie Torreadora.
- Nic poza tym? Tylko komórka? - dał upust zaskoczeniu, unosząc prawą brew. - Żadnych dokumentów? Fragmentów futra? Odcisków butów? Nic? - Dziki zmrużył powieki - jego oczy zamieniły się w wąskie szparki. Mierzył wzrokiem spokrewnionego, zastanawiając się czy ten żartuje czy mówi poważnie. Chyba mówił poważnie.
- No tak, zapomniałem o tych dokumentach które napastnik zostawił tuż przy ciele ofiary, by można go było łatwo rozpoznać... - Rzucił z ironią.
- Ślad dobry. Byłoby jednak lepiej, gdybyśmy mieli JAKIEKOLWIEK pojęcie, co nas czeka na Zborovskiej, nie sądzisz?
- Dlatego zaproponowałem Janowi, by dowiedział się cosik o tym miejscu. - W końcu to Nosferatu, brzydale mieli swoje sposoby zdobywania informacji, prawda? Lepszego informatora znaleźć nie mogli.
- Skontaktuję się z moim kretem i dowiem conieco o tym adresie. Tymczasem sprawdź ostatnie połączenia. I może zdjęcia?
- Sprawdzałem, nic ciekawego. Żadnych tropów, same bzdety. - Samuel rzucił komórkę Antoninowi - Sam zobacz.
- Dobra, wierzę ci. - Odpowiedział Antonin, niedbale przeglądając ostatnie połączenia.
- Dobra, czyli spotykamy się jutro w tym miejscu, gdy się tylko ściemni.
- To do jutra. - Torreador odwrócił się na pięcie i wrócił do auta. Miał dość wrażeń na jeden dzień. Nosferatu uczynił podobnie.

Samuel
Po zniknięciu kompanów zaczął się zastanawiać cóż zrobić. W końcu jeszcze trochę czasu było do świtu, a nie musiał nigdzie wracać by spokojnie się przespać - mógł się po prostu wtopić w ziemię, co też zamierzał uczynić.
Ale na razie poszedł na przechadzkę po parku, w nadziei że może znajdzie jakiegoś samotnego wędrowca. Nie, nie chciał mu urywać głowy, tylko się posilić. Oczywiście, uważał na kamery. Nie był tak głupi by dać się nagrać.
Gdy zacznie się robić późno... właściwie to wcześnie, po prostu zniknie wtopiony w ziemię. Po przeminięciu nastającego dnia zamierzał powstać zaraz po zmroku, udać się na miejsce spotkania i poczekać na towarzyszy.
 
Wnerwik jest offline