Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-10-2011, 14:37   #20
Aronix
 
Aronix's Avatar
 
Reputacja: 1 Aronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputację
Wampir włożył rękę do kieszeni. Szczęśliwie znalazł w niej parę lateksowych rękawiczek. Założył je, wolał się upewnić, że nie zostawi żadnych śladów, a poza tym jakoś zawsze odrzucało go od trupów płci męskiej. Kucnął przy wannie i zaczął badać denata.

Kark miał wyraźnie złamany, ponadto na jego szyi wyraźnie widać było dwie charakterystyczne rany pozostawione przez wampirze kły. Sam denat był bardzo blady, tak więc Aljur z całą pewnością mógł stwierdzić, iż został on opity. Wampira dziwiło tylko dlaczego ten drugi wampir, który opił zamordowanego nie zaleczył ran. Może nie miał czasu? A może po prostu nie umiał tego zrobić? Na te pytania Venture odpowiedzieć nie potrafił. Jednak najważniejszym spostrzeżeniem było to, iż owa postać w wannie była na pewno człowiekiem. Tak więc nie możliwe było aby to denat rozerwał drugiego człowieka w ułamku sekundy.
Pozostało więc zadać pytanie jakim cudem jego postać została uwieczniona na filmie. Aljur po chwili znalazł bardzo prawdopodobne rozwiązanie. Słyszał o tym, że niektóre wampiry Sabatu potrafią zmieniać swój wygląd. Tak więc miał pewny zarys nowego podejrzanego.

Wyprostował się, spojrzał jeszcze raz na denata, po czym zakleił wannę z powrotem i wrócił do pokoju. Podszedł do stosu desek i odsunął je zgrabnym kopniakiem, po czym pochylił się aby zobaczyć broń. UZI z tłumikiem, idealne do użytku w mieście. Wampir sprawdził magazynek, był pusty. Podszedł do ściany w której tkwiły pociski. Ich ilość odpowiadała dokładnie ilości kul znajdujących się w magazynki. Co więcej ponad połowa musiała przez coś przejść, zanim wylądowała w ścianie. Aljur wstał i rozejrzał się po pomieszczeniu. Zniszczenia oraz niewielka ilość krwi sugerowały, że walka odbywała się pomiędzy istotami nadnaturalnymi. Tak więc mógł założyć, że kule przeszły przez czyjeś ciało zanim trafiły w ścianę. Mogło to być ciało np. wampira, który opił denata. Jednak kto strzelał? Oczywistą odpowiedzią wydawał się denat, bo po co istotom nadnaturalnym strzelanie z broni? Dalsze oględziny mieszkania dały niewiele informacji. Nie było żadnych dokumentów, pieniędzy mało. Rzeczy umieszczone w dużej sportowej torbie i to wszystko.

Aljur zrobił dokładne zdjęcia mieszkania, jak i zwłok, po czym wyszedł i skierował się do auta. Starał ułożyć w głowie co zaszło w tym mieszkaniu. Miał dwie dość prawdopodobne tezy. Pierwsza zakładała, że jedna nadnaturalna istota najpierw zabiła śmiertelnika, umieściła go w wannie i wtedy doszło do walki z drugim nadnaturalnym w pokoju. Druga teza zakładała, że nadnaturalny wszedł do mieszkania aby czegoś poszukać i wtedy doszło do walki z drugim nadnaturalnym, a śmiertelnik po prostu wszedł do mieszkania w nieodpowiednim czasie. Obie wydawały się w miarę sensowne, tak więc wampir postanowił póki co oprzeć się na nich.

Postanowił odwiedzić jeszcze innych ze swojej listy, tak dla pewności. Po paru minutach znów był w okolicach centrum, stojąc przed schludną kamieniczką. Podszedł do domofonu i nacisnął losowo wybrany numer. Ku zdziwieniu wampira drzwi otworzyły się bez żadnego „kto tam?”. Aljur wszedł na klatkę. Jego podejrzany mieszkał na 3 piętrze. Po dotarci na nie wampir poprawił garnitur i zapukał do drzwi. Otworzył mu zaspany mężczyzna w szlafroku. Na oko miał jakieś 40 lat, może więcej. Jednak nie był zupełnie podobny do napastnika z filmu. Był o wiele niższy, zresztą wiek też nie pasował.
-Słucham?- wyrwał wampira z rozmyślań mężczyzna
-Oh tak. Pan Hliczko?- zapytał Aljur specjalnie zmieniając nazwisko na niewłaściwe.
-Nie.- odpowiedział mężczyzna, mierząc wampira wzrokiem
-Rozumie. To przepraszam serdecznie musiałem się pomylić.- odpowiedział Aljur. Czym prędzej odwrócił się i zszedł na dół. Nie miał czasu na zgrabne wykręcenie się z nocnej pobudki. Musiał jeszcze pojechać w dwa miejsca, a noc nieuchronnie zmierzała ku końcowi.

Pozostałe dwie wizyty nie wniosły zupełnie nic nowego. Trzeci podejrzany był o wiele za niski. Natomiast czwartego w ogóle nie było. Nie odpowiadał ani na dzwonek ani na pukanie. Aljur spojrzał na zegarek. Do świtu pozostała jakaś godzina. Ruszył więc w drogę powrotną do domu Radka aby z powrotem podmienić samochody. Po dziesięciu minutach pukał do jego drzwi. Radko otworzył mu ziewając, jednak Aljur nie miał zamiaru wchodzić. Poprosił tylko o swoje klucze i oddał swojemu sekretarzowi jego, po czym wsiadł do swojego auta i odjechał.

Jadąc do domu układał sobie dzisiejsze informacje w głowie. Wychodziło na to, że szuka wampira Sabatu. Wydawało się to najbardziej prawdopodobne. Choć martwiła go ta bójka w pokoju. Nie miał pomysłu kim mogła by być ta druga istota o nadludzkich umiejętnościach. Być może drugi wampir? Te rozmyślania towarzyszyły mu przez cała drogę do domu.

Po wejściu do swojej posiadłości miał dość wszystkiego i chciał jak najszybciej odpłynąć. Jednak przed tym zażegnał swój głód krwi, korzystając z zapasów, które znajdowały się w szafce w kuchni. „Będzie trzeba uzupełnić niedobory” pomyślał rozkoszując się smakiem krwi. Następnie poszedł się przebrać i ułożył się wygodnie na łóżku. Zamknął oczy przywołując sobie wydarzenia z dzisiejszej nocy. Po chwili zapadł w letarg.
 
Aronix jest offline