Audi
Siedział na kanapie i uważnie przyglądał się wchodzącym członkom gangu... Widział kuśtykającego Pikawę, karabin w rękach Specnaza, parabelki w rękach reszty chłopaków, a przede wszystkim widział dwóch wielkich facetów którzy najzwyczajniej w świecie rozstawiali ich po kątach jak zwykłych gówniarzy... Jedyna mysl jaka pałętała mu się w skołatanej głowie mówiła że coś tu jest zajebiście nie tak... Z nadzieja wygladał wśród wchodzących Towera, może on mu w końcu wytłumaczy o co w tym wszystkim kurwa biega i w jakie gówno się wpakowali... Bo że wpakowali się w jakieś głębokie i mocnośmierdzące gówno było bezdyskusyjnym faktem...
__________________ Oj Toto to już chyba nie jest Kansas...
"Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce" |