Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-10-2011, 19:36   #175
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Logan przełknął ślinę. Nie to, że się bał. Po prostu miał sucho w ustach. I do tego bolała go głowa. Cholernie. Pamiętał ten ból. Kiedyś go już przeżył. Ocknął się wisząc do góry nogami. Teraz zaś sytuacja była jeszcze zabawniejsza. Jego być albo nie być zależało od kobiety - zabójcy.
~Kureskie życie...~ pomyślał mrużąc oczy. Pokręcił głową i spojrzał na nią.
-Czegoś szukałem taaa...- burknął od niechcenia robiąc skupioną minę, jakby myślał, czego faktycznie szukał -Ale ktoś życzliwy prawie mi łeb rozbił i... Zapomniałem. Amnezja jak to uczeni nazywają...- pokręcił głową, ale szybko przestał bo nawet najdrobniejsze ruchy sprawiały ból.
Ręka z mieczem wystrzeliła w jego kierunku a ostrze ugodziło czubkiem o klejnoty mężczyzny.
- Przypomnij sobie. - zaproponowała, a ton jej głosu wskazywał, że żarty się skończyły. - Dla kogo pracujesz?
Loganem wstrząsnęła kolejna fala bólu. Najpierw od ugodzenia go mieczem, później dochodząca z głowy, kiedy energicznie się ruszył. Wzrok miał nietęgi i zastanawiał się, gdzie teraz jest gamoń, który miał mu pomagać. Przecie widział, że ktoś wchodził do klatki. Przecie wiedział, że może to być niebezpieczeństwo, skoro sam dał znak ostrzegawczy. Logan był zwyczajnie ciekaw, co tamten kretyn sobie myśli czekając na bogowie tylko wiedzą co.

-Pracuje dla niego!- warknął złowrogo wskazując skinieniem głowy nieprzytomnego młodzika. Pomysł, by podać się za ochroniarza bibliotekarza zrodził się w jego głowie sekundę wcześniej.
-On i jego mistrz wiedzieli, że ktoś chce tu przyleźć, dlatego kazali mi się zaczaić i czekać aż ktoś zechce go zaatakować...- dodał po chwili marszcząc czoło. W kłamstwie mógł mu pomóc bezuczuciowy wyraz twarzy oraz same jej rysy świadczące iż nie pochodzi z daleka.
-Jak widać mieli racje...- rzekł na koniec modląc się do wszelakich wyższych bytów, by jego pomagier w końcu zaczął myśleć i przyszedł mu na pomoc. Kobieta przekrzywiła nieco głowę.
Zatem przekaż Eldarionowi pozdrowienia. -
Potem podeszła do okna i dyskretnie wyjrzała na śpiące miasto. Ręką trąciła świecę przytrzymując ją do czasu, aż ogień zaczął pełzać po kotarze.
W pokoju zrobiło się coraz widniej i Logan dojrzał w kącie nie tylko nogi związanego chłopaka, lecz również to, że związany i zakneblowany siedział z zamkniętymi oczami. Duszący dym zaczął wdzierać się do oczy i nozdrzy Logana. Łóżko było dosyć blisko okna, które stało w płomieniach. Kobieta znikła za drzwiami.

Chwilę potem, która zdawała się być wiecznością dało się słyszeć podniesione głosy na ulicy, że pali się piekarnia.
Drzwi otworzyły się gwałtownie i stanął w nich Haradzki towarzysz, który klnąc zacząć przecinać więzy Logana.
- Miałeś uciekać. - rzucił tnąc rzemienie na przegubach rąk.
W samą porę, bo pościel zaczął trawić ogień.
- Nie pierdol! Łap go i wypierdalamy...- warknął wojak, zbierając się z ziemi. Mężczyzna wartko wstał i trzymając się za tył głowy ruszył w stronę wyjścia z mieszkania, zasłaniając drugą ręką usta i nos. Kureskie życie. Gdyby nie pomagier Logana, pewnie spiekłby się jak boczek na patelni, razem z tym zasranym bibliotekarzem. Co za ironia. Miał wydusić z niego informacje a zamiast tego ratował mu życie.
- Ta kurwa musiała wyjść naszą drogą...- syknął Logan otwierając zamkniętą przez tajemniczą kobietę klapę na strych.

Logan wziął na barki nieprzytomnego młodzika, podczas gdy jego pomocnik wskoczył przez klapę na strych. Logan z całych sił uniósł bibliotekarza najwyżej jak mógł. Na szczęście wystarczyło by drugi z mężczyzn mógł go złapać. Młody po chwili znajdował się na strychu a na końcu na górę wskoczył sam Logan.
- Szybko, na dach.- ponaglił towarzysza. Tam było już łatwiej się wdrapać. Świeże powietrze pozwoliło racjonalnie myśleć.
- No wstawaj kurwa, spać Ci się zachciało!- burknął Logan klepiąc w twarz nieprzytomnego młodzika. Nic to nie dawało. Nie było szans by opuścić budynek sienią, gdyż na dole zbierali się gapie i osoby chcące ugasić pożar.
- Jaka tam odległość między dachami?- rzucił Logan. Fakt. Był to akt desperacji, jednak nie mieli innego wyboru.
-Dwa, albo trzy metry.- odpowiedział pomocnik rozglądając się.
-Skacz, będę zaraz za Tobą. Idź już, otwórz klapę na strych.- ponaglił go Logan. Człowiek skoczył, nie czekając na Logana, ten zaś przełknął ślinę i podniósł nieprzytomnego, znów wrzucając go sobie na barki.

Wziął głęboki wdech. Odległość między dachami była spora, ale nie miał wyboru. Ten tu, musiał przeżyć, bo od tego zależała ich misja. Jego misja. Logan wziął kolejny głęboki oddech nie zważając już na ból głowy, po czym rozpędził się jak tylko mógł i skoczył. Czas na chwilę zwolnił, całe życie (te które pamiętał) przeleciało mu przed oczami. Tym razem jednak los się do niego uśmiechnął i udało się pokonać tą sporą odległość.
Ból głowy go sparaliżował na chwilę. Mimo to odetchnął z ulgą. Logan już nie podnosił nieprzytomnego, zaciągnął go za ręce do klapy na strych. Tam już odebrał go pomocnik. W końcu i wojownik wskoczył przez klapę i zamknął ją za sobą, zostawiając tylko wąską szczelinę przez którą wpadała odrobina światła z rozgwieżdżonego nieba.
-Idź po wodę, trzeba go ocucić i przepytać. Rozeznaj się po okolicy, czy uda się go stąd wyprowadzić, czy trzeba będzie przeczekać na strychu.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline