Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-10-2011, 00:34   #11
Wnerwik
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
Pustka. Nicość. Dosłownie zero.
Tak właśnie przedstawiał się stan jego sakiewki. Zaglądał do niej już z piąty raz odkąd wstał i nic się nie zmieniło. Grzebał w niej, wywracał na lewą stronę... Nadal nic. Żadnych ukrytych złociszy.
Cóż, mógł chyba mieć pewność, że sakiewka jest pusta. Żywił nadzieję, że może coś tam znajdzie, jednak za każdym razem okazywało się, że jednak nie. Takie życie.
Schował pustą sakiewkę do torby, w której przechowywał praktycznie cały swój dobytek. Najchętniej by się teraz napił, by zapomnieć o tym, że nie ma pieniędzy i że musi tkwić w tej dziurze, Yspaden. Jakże okrutny musiał być los by go tu przywieść? Ludzie tutaj nawet nie znali się na muzyce - sam mistrz Jaskier mógłby tu przybyć i grać na lutni dla tych idiotów, a oni nie zaszczycili by go nawet spojrzeniem, a co dopiero mówić o rzuceniu monety.
Wracając do upicia się - niestety nie mógł tego zrobić, bo nie miał pieniędzy. A tych nie miał jak zdobyć. Kraść nie potrafił, do uczciwej pracy zmusić się nie mógł, granie na lutni nie przynosiło zysków, a ani w karty, ani w kości nikt nie chciał z nim grać, bo dziwnym trafem zawsze wygrywał. Nie mogli zrozumieć, że po prostu ma szczęście i umiejętności (oraz znaczone karty)?
Przyszłość malowała się przed nim w ciemnych barwach.

Nagle drzwi tawerny się otworzyły wpuszczając do środka odrobinę dziennego światła i wędrowców, którzy nigdy tu nie byli - wiedział to, gdyż zdążył poznać (i ograć) wszystkich bywalców.
Czterech ich było. Dwóch ludzi i dwóch krasnoludów. Szczególną uwagę zwrócił na krasnoludy - brodaty lud znany był ze swego zamiłowania do hazardu. Może się skuszą na małą grę? To była jego szansa. Jak dobrze się zakręci, to może mu postawią darmową kolejkę...

Przeczesał dłonią kruczoczarne włosy, wygładził czarną kamizelkę - może i kobiet tam nie było, ale Morven lubił dobrze wyglądać - po czym podniósł się ze swego miejsca w ciemnym kącie i ruszył do stolika nowo przybyłych.
- Witam panów podróżników! - Zawołał miłym, wesołym głosem, bezceremonialnie przywłaszczając sobie jedno z krzeseł i zasiadając przy stoliku. Mówiąc, żywo gestykulował - lubił być w centrum uwagi. - Widzę, żeście pierwszy raz w tej tawernie, postanowiłem więc oficjalnie was przywitać i zaproponować małą partyjkę kości albo grę w karty. Cóż panowie na to?
 
Wnerwik jest offline