Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-10-2011, 12:16   #29
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Karczemne opowieści.

Sytuacja robiła się nadwyraz groźna, ale nie dla wesołej gromadki bandyterii, która niedawno przybyła do wioski. Chodzi tu raczej o niewinnych mieszkańców tej zapadłej dziury. Choć dość często różne podejrzane grupy odwiedzały karczmę, bo w końcu stoi przy popularnym trakcie, to jednak aż takich zakazanych mord to już dawno nie widzieli. Świadectwem ku temu było to, że nikt nie patrzył na Kupę. Absolutnie nikt. I nie to, że odwracali wzrok. Po prostu nigdy nie złapał nikogo, żeby patrzył na jego wyjątkowo szkaradnego ryja. Większość natomiast była zainteresowana co wyniknie ze starcia wielkoluda z Kasimirem. Wtedy doskoczył Biały znalazłszy odpowiedź na swoje pytanie "Co jest kurwa! Kto na wpierdol?!" Krótko mówiąc może i nic kurwa, ale ktoś na wpierdol jednak się znalazł. Biały nie zawiódł nikogo i zaraz znalazł się w pobliżu Kasimira, gdy ten już dał do zrozumienia dziewce, że bronić jej nie będzie. Już miała wyjść z tego nawet większa chryja, gdy wszyscy opamiętali się po usłyszeniu wystrzału. Drake właśnie wrócił od sołtysa i zatrzymał... no właśnie, właściwie co zatrzymał? Katastrofę? Żadna katastrofa, ot kilka więcej zabójstw na waszym koncie. Pewnie i tak wiele z tych osób z karczmy zginie jeszcze przed kolejnym wschodem słońca. Zatrzymał niepotrzebne problemy, które Kasimir i Biały niechybnie spowodowaliby przy cichym wsparciu Kupy, Ripa i Rendlera. A mówiąc o tych ostatnich to wydawałoby się, że cała ta chryja to była ostatnia rzecz, która ich interesowała. Oczywiście można też uznać, że była to ich genialna taktyka i dołączyliby do walki, gdyby taka wynikła. Kolejny opróżniany kufel Rendlera w jego rękach przeczył temu. Wróćmy jednak do spraw poważniejszych. Karczmarz Paulus polał wszystkim na koszt Drake'a. Wielkolud się grzecznie odpierdolił zabierając dziewkę z karczmy, a jej miejsce roznosicielki browara zajęła jakaś głupia wioskowa dziewucha, której wcześniej nawet nie dostrzegliście taka była typowa. Drake uspokajając wszystkich zwrócił uwagę, że coś mu kapnęło na rękę. Spojrzał na swoją dłoń i zobaczył kroplę krwi. Obejrzał się po całym towarzystwie, ale chyba nikt inny tego nie dostrzegł. Druga kropla spadła po dłuższej chwili, więc spokojnie - jest czas sprawdzić o co chodzi zanim zrobi się widoczna kałuża.

Nagle moczymorda Oldred wydarł się do zarzyganego pijaka Sebastiana, który w czasie problemów z wielkoludem obudził się i wrócił na krzesło przy ladzie. Teraz obaj pili na koszt Drake'a szczyny podane przez karczmarza Paulusa (czyste szczyny tylko tym, którzy i tak by się nie kapnęli, na przykład Rendler dostawał rzeczywiście takie piwo jakie chciał) i jeden najwyraźniej miał sprawę, którą pragnął podzielić się ze wszystkimi. Normalnie gówno by was obchodził bełkot jakiegoś zafajdanego fajfusa, ale jednak dotarły do waszych uszu (niestety często brudnych) słowa:
- A ja mówię, że w paczce były magiczne rzeczy! - na co pijak Sebastian odkrzyknął mu:
- Chyba kutasa!


***


Adam Rendler siedzi i pije piwo.

I obserwuje! O tak. Zaobserwowałeś sporo. Prócz tej całej hołoty, którą Biały wciągnąłby nosem, a i ty pewno ubiłbyś sporo z nich zanim by ci dopieprzyli to jest tu kilka godnych uwagi gagadków. Przy stole siedzisz z najprawdziwszym adwokatem! Adwokat Martins niedługo ma zamiar ruszyć dalej do klienta, ale narazie odpoczywa tutaj. Ma ze sobą paczkę, której zazdrośnie pilnuje. Jest jeszcze tajemniczy gość Folhen, który niewiele się odzywa, ale czujnie przysłuchuje się rozmowie i głośniejszy Odemeier - wygadana pijaczyna wracająca z miasta. Zwróciłeś też uwagę, że pod różnymi stołami jest kilka jeszcze innych paczek. I niech cię piorun strzeli jeżeli wielkościowo nie odpowiadają przesyłce, po którą tu przyjechaliście! Tylko teraz jak dyskretnie powiedzieć o tym reszcie, która zdaję się tego niezauważyła? A może nie dyskretnie? Może czas iść na całość?



***


Banda twardzieli z Nuln.

Krwawa impreza trwała w najlepsze, gdy usłyszeliście tętent pojedynczego konia, który zbliżał się do was, a jechał w stronę pieprzonej dziury, do której mieliście dotrzeć. A po chwili do waszych uszu dobiegł bardzo słaby odgłos wystrzału - właśnie z wioski, niektórzy z was nawet zaprzeczali jakoby cokolwiek usłyszeli, ale inni byli pewni. Huk może i z oddali, ale niesposób pomylić go z czymkolwiek innym... no chyba, że to była bomba gdzieś jeszcze dalej. Albo grzmi gdzieś daleko. Dobra, co tu dużo mówić: każdy z was ma wątpliwości czy to był strzał czy nie. Za to tętent jest jak najbardziej realiny. Jeden jeździec. Zaraz się pojawi. Nie ma mowy o uprzątaniu czegokolwiek. Nie ma czasu! W końcu spostrzegliście, że gość wygląda na kuriera. Żaden żołnierz, ale może być sporym problemem w realizacji planu Alexandra. Jedynego planu jaki do tej pory posiadacie. W tym czasie Ingrid stoi z sercem kmiota w dłoni, które ze śmiechem rzucił jej krasnolud.
 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 30-10-2011 o 12:59.
Anonim jest offline