Maureen
Dziewczyna nie należała do osób mających ciężki sen, toteż jeden głośniejszy grzmot wyrwał ją z objęć Morfeusza. Gwałtownie otworzyła oczy i usiadła na posłaniu, próbując przypomieć sobie gdzie się znajduje. Po chwilowym oszołomieniu, rozejrzeniu się dookoła i skojarzeniu faktów odetchnęła. Phaere i Bast pogrążeni byli we śnie, a Fosht'ka i Nathiel gawędzili sobie w najlepsze przyciszonym głosem. Głęboka ciemność oznaczała zapewne, że jeszcze nie czas na zmianę warty, nie było zatem sensu przerywać rozmowy dwójce towarzyszy. Maureen ziewnęła, poprawiła poduszkę utworzoną z koca i spojrzała na Anzelma. Śpiący, po metamorfozie, która odjęła mu lat i powagi, wyglądał bardzo spokojnie i bezbronnie. "No tak, zacznij się jeszcze rozczulać i zachowywać jak zakochane dziewczątko" skarciła siebie. Już za kilka godzin razem powitają poranek i przeprowadzą rozmowę sam na sam jak Fosht'ka z Nathielem. Maureen ułożyła się wygodnie na posłaniu, przykryła szczelnie kocem, bo środek nocy wyraźnie stał się chłodniejszy, po czym wtuliła się w plecy mnicha zasypiając ponownie z uśmiechem na twarzy. |