Kasimir był zły. Głupia dziwka sobie poszła a jego naszła ochota na ruchanie. Chuj z tym, Kas wyjął fajkę, nabił ją i zapalił. Rozejrzał się po karczmie, bo jednak kutas go porządnie świerzbił i chciał dać upust swojej chuci. Jednak nie było nic wartego w środku. Dziewka, która teraz nalewała była.. przeciętna. Trzy a może pięć kufli piwa by starczyło by naszła go ochota na coś takiego, nijakie to było i pewnie wszy miało. Chodź Kaz, widzisz dziwki już nie masz, pora się schlać. -usłyszał od Białego
Kaz wzruszył ramionami i poszedł z kompanem, choć cały czas obserwując Martina. Miał czas, więc usiadł z boku pykając fajkę rzekł do kumpla:
- No to możemy chwilę posiedzieć i poczekać. A tak w ogóle to dzięki Biały..za chęć pomocy. Chłop duży był co nie mówić - uśmiechnął się - Na razie to przystopuj z tym piciem, bo znów zalejemy mordę, komuś mordę obijemy i cały plan szlag trafi.. a widzę że kłopoty same nas szukają
Kasimir siedział więc i czekał. Czekał aż coś się wydarzy.
- A swoją drogą.. zobaczmy jak pójdzie Martinowi.. jak nie pójdzie to my weźmiemy na spytki tych dwóch - uśmiechnął się
Kasimir miał ochotę komuś dać w ryja, albo przyjebać czymkolwiek w cokolwiek by zrobić krzywdę. Lubił tak odreagowywać swoje stresy. Krótkie i bezproblemowe. Dla tych co spoglądali na niego, Kas wyglądał na strasznie wkurwionego, w końcu machnął ręką na służkę by w podskokach się pojawiła przy jego stoliku. - Paniusiu piwo oraz.. - spojrzał na nią raz jeszcze lustrując wzrokiem i pokręcił głową , westchnął i dodał - nie, nic już więcej. Przykro mi, ale nie nadajesz się…
Po tym odesłał ją po zamówienie.
__________________ Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-) |